wtorek, 31 marca 2015

#1 Książkowe marzenia, czyli co chciałabym przeczytać

Postanowiłam, że, aby urozmaicić nieco formę mojego bloga, zachęcić Was do przeglądania, komentowania i dzielenia się swoimi książkowymi zainteresowaniami, wprowadzę nowy element: moje pragnienia czytelnicze, czyli 6 książek, które na chwilę obecną mam ochotę nabyć i przeczytać (bądź nawet mam to w planach). Zapraszam do pisania opinii odnośnie do zaprezentowanych poniżej tytułów, polecania mi innych, niepojawiających się na liście, a także wartych uwagi.
(kolejność jest przypadkowa)

1. Wróżbiarze - Libba Bray



Evie O’Neill nigdy nie pasowała do małego miasteczka w stanie Ohio, a kiedy wywołuje kolejny skandal, rodzice wysyłają ją do wielkiego miasta, by zamieszkała z wujem. Dla dziewczyny to nie wygnanie, a spełnienie marzeń – szansa, by pokazać, że jest nowoczesna do szpiku kości i niewiarygodnie odważna. Lecz Nowy Jork to nie tylko jazz i rewia. Ma swoją mroczną stronę. W mieście giną młodzi ludzie. To nie są zbrodnie w afekcie. Są okrutne. Starannie zaplanowane. I niepokojąco podobne do ilustracji z zapomnianej księgi. A nowojorska policja nie potrafi samodzielnie rozwiązać tej sprawy.

W tej pozycji fascynuje mnie wszystko: poczynając na okładce, która mnie przyciąga, nieustannie nęci, by po nią sięgnąć, a kończąc na opisie wyróżniającym tę powieść na tle innych młodzieżowych dostępnych na rynku. Także pokaźna liczba stron (622) wywołuje we mnie pragnienie posiadania 'Wróżbiarzy', gdyż uwielbiam mieć na półce i trzymać w rękach takie cegiełki.


2. Czerwień rubinu - Kerstin Gier (Trylogia czasu)

 Pewnego dnia szesnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie – niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem - istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie – Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII. wieku.
O 'Czerwieni rubinu' słyszałam wcześniej niewiele. Może po prostu nie zwracałam uwagi na rekomendacje bądź recenzje tej powieści. Natomiast okładka przewijała mi się co raz, a to na stronie Empika, a to gdzieś na półce księgarni. Ale.. no nie powiem, bym była nią szczególnie zainteresowana. W końcu jednak zdecydowałam się na zapoznanie się choć z fabułą tej książki. I stwierdziłam, że to może być dla mnie. Może nie jest to pozycja, którą carapnęłabym w pierwszej kolejności, ale jeśli nadarzy się okazja, może jakaś promocja.. to czemu nie?


3. Krąg - Mats Strandberg i Sara Bergmark Elfgren


Małe, otoczone gęstymi lasami miasteczko Engelsfors. Sześć dziewcząt właśnie rozpoczęło naukę w liceum. Nic ich ze sobą nie łączy, każda z nich jest inna. Na początku semestru w szkolnej toalecie znaleziony zostaje martwy uczeń. Wszyscy podejrzewają samobójstwo, wszyscy z wyjątkiem tych, którzy znają prawdę... Pewnej nocy, gdy na niebie pojawia się czerwony księżyc, dziewczyny spotykają się w parku. Nie wiedzą jak, ani dlaczego się tu znalazły. Odkrywają, że drzemią w nich tajemne moce, a ich życiu zagraża niebezpieczeństwo... Aby przeżyć, muszą działać wspólnie, tworząc magiczny krąg. Od tej chwili szkoła staje się dla nich sprawą życia i śmierci…

Tu nie muszę chyba wiele opowiadać. Wydaje mi się, że większość młodzieżowych czytelników 'Krąg' co najmniej raz widziała, bądź nawet z jego treścią się zapoznała. Nie mówiąc o oryginalnie zaprojektowanej okładce, nie mówiąc o szwedzkich klimatach, ani o 574 stronach pachnącej książeczki.. To w sumie nie mam nic więcej do powiedzenia ( :D ). A poważnie: nie należę do zwolenników typowej fantastyki, gdzie magia wylewa się z każdej strony (dosłownie i w przenośni). Także niekoniecznie przepadam za 'zbiorówkami', opowiadającymi o losach kilku równoległych bohaterów. Raczej jestem indywidualistką, więc wydaje się to być uzasadnioną niechęcią. Dlaczego więc chcę przeczytać tę pozycję? Nie wiem. Ale odkąd pierwszy raz ją przeglądałam (szukałam czegoś w księgarni i chwyciłam przez przypadek), mam ochotę zachować choć jeden egzemplarz na dłużej i dowiedzieć się, co zawarte jest na stronnicach trylogii Engelsfors.


4. Dziewczynka w zielonym sweterku - Krystyna Chigier i Daniel Paisner

Tytułowa dziewczynka to ośmioletnia Krysia, która opowiada o pobycie w lwowskim getcie i codzienności w cuchnących kanałach. Jej historia jest pełna kontrastów - między przedwojennym, luksusowym życiem rodziny Chigerów a miesiącami spędzonymi w ciemności, brudzie i wilgoci. Ta książka jest zadziwiającym i budzącym nadzieję dowodem siły ludzkiego charakteru. Jest w niej wszystko: strach, rozpacz, miłość, modlitwa, zdrada, nadzieja, intymność...

Trochę odbiega to tematyką od reszty zaprezentowanych dziś przeze mnie tytułów, aczkolwiek, mimo to, uważam, że warto byłoby tę książkę przeczytać. Szczególnie, iż ostatnimi czasy wojna, okupacja i prześladowania Żydów są motywami coraz częściej pojawiającymi się w literaturze (chociażby Złodziejka książek, której recenzję zrobię kiedyś na pewno!). Wracając do 'Dziewczynki..'.. Historia w niej opisana sama w sobie wydaje się być intrygująca, niezwykła.. Dodatkowo potęguje to realność faktów przedstawionych w powieści. Choć ciągle nie wiele o niej wiem, jako ciekawostkę dodam, że na podstawie tego tytułu został wyreżyserowany przez Agnieszkę Holland film 'W ciemności' z Robertem Więckiewiczem. Może ktoś coś kojarzy?


5. Ostatnia spowiedź - Nina Reichter

Bradin Rothfeld jest dziewiętnastoletnim rockmanem. Kobiety w całej Europie wzdychają do jego brązowych oczu i cudownej, niemal dziewczęcej urody. Wracając z trasy koncertowej Brade spóźnia się na przesiadkę i spędza noc na opustoszałym lotnisku. Jeszcze nie wie, że będzie to najdziwniejsza noc w jego życiu. Spotyka wtedy Ally Hanningan. Tajemniczą Amerykankę, która go nie rozpoznaje. Spędzają ze sobą kilka magicznych, niezapomnianych godzin. A późnej wspaniała noc się kończy. I oboje już wiedzą, że nie spotkają się więcej. Nigdy więcej. Bo zbyt mocno czują, co rodzi się między nimi.

Aż wstyd się przyznać, że nie czytałam tej książki. Ale taka jest prawda. Widzę ją już na tylu blogach, na Youtubie i wszędzie indziej, ale nie miałam okazji jeszcze do niej sięgnąć. Obiecuję, że się poprawię! Do lektury najbardziej zachęca mnie fakt, że pierwotnie było to najzwyklejsze fan-fiction, które publikowane rozdziałami, zjednywało sobie coraz większą rzeszę fanów. A także, w ten sposób, dawało i daje nadzieje innym młodym pisarzom, tworzącym na blogach oryginalne, czasem bardzo profesjonalne, opowiadania, mogące za jakiś czas, stać się prawdziwymi czytelniczymi bestsellerami.

6. Ukryte - Kimberly Derting
Violet musi sobie poradzić z dwoma poważnymi problemami: Jayem, przyjacielem z dzieciństwa, do którego czuje coś więcej, niż powinna, oraz swoim mrocznym, sekretnym darem. Tymczasem seryjny zabójca terroryzuje miasteczko. Giną kolejne dziewczyny. Violet uświadamia sobie, że tylko ona, dzięki swemu niezwykłemu talentowi, może powstrzymać mordercę. Z pomocą przychodzi jej Jay – nie chce, aby dziewczynie cokolwiek się stało. Młodzi zbliżają się do siebie. Także morderca
jest coraz bliżej…
To jest tytuł, o którym wiem najmniej. Prawie nic. Okładka też rewelacyjnie się nie prezentuje.. Ale to może w tej prostocie jest urok? A z resztą.. lubię fabułę z klimatem, z akcją. Oczywiście, jak połowa damskiej populacji, uważam, że od czasu do czasu, przyjemnie jest poroztkliwiać się nad szczęśliwym związkiem, nieprzemijającą miłością i jej rozterkami. Ale nawet najlepsze ciastka mogą nas kiedyś zasłodzić. Dlatego warto chrupnąć momentami słonego paluszka. (Oczywiście dosłownie Wam takiego połączenia nie polecam :D ). Ad rem... Typ książki, jaką są 'Ukryte' to na pozór mój ulubiony.. przynajmniej w teorii. Jak to wypadnie w praniu, dowiem się, jeśli wybiorę tę pozycję z empikowej półki (choć z tego co mi wiadomo, nigdzie nie można jej dostać).

Piszcie, co Wy sądzicie o powyższych pozycjach. Które z nich czytaliście? Polecacie? A na które, tak jak ja, mielibyście ochotę? :)

Do zobaczenia! Do przeczytania!

sobota, 28 marca 2015

Wkrótce, czyli co będę czytać

Żeby zachęcić Was do dalszego czytania bloga, pokrótce opowiem co w niedalekiej przyszłości się na nim pojawi.


Blondynka na Czarnym Lądzie - Beata Pawlikowska - o książce wiem niewiele (poza tym, że opowiada ona o Czarnym Lądzie, czyli Afryce ^^). Zaopatrzyłam się w nią kilka miesięcy temu.. chyba komuś na prezent, ale ostatecznie zachowałam dla siebie, gdyż swego czasu z niezwykłą ciekawością czytałam tytuły podróżnicze. Ta pozycja jest akurat niewielkiego formatu (pewnie wersja pocket, ale nie ma się co dziwić, po cenie, jaką za nią dałam).

Rywalki - Kiera Cass - czyli z pewnością dobrze wszystkim znana pierwsza część serii. Nabyłam ją rok temu w wakacje i w czasie ich trwania przeczytałam tę pozycję, ale z powodu zakupienia niedawno drugiego tomu: Elity, postanowiłam, że odświeżę sobie historię Ami Singer.

Nauka - to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd. - Tomasz Rożek - książka popularnonaukowa.. raczej dla dzieci, aczkolwiek też jestem w trakcie (a raczej byłam, ale w międzyczasie zajęłam się inną książką i o tej zapomniałam) i mimo, iż nieco wyrosłam z kategorii poniżej 10 roku życia to czytanie jej jest póki co niezwykle przyjemne i wciągające. A i wielu rzeczy można się dowiedzieć, bądź odświeżyć swoją dotychczasową wiedzę. 

Piękne istoty - Kami Garcia i Margaret Stohl - młodzieżowe paranormal romance, którego ekranizacja pojawiła się w kinach bodajże w ubiegłym lecie. Pisana z historii chłopaka, któremu śni się tajemnicza dziewczyna i, jak się później okazuje, nowa uczennica jego szkoły. Intrygująca fabuła z tajemnicami i niespodziankami. Również już czytałam, ale dawno, więc, gdy pokończę, co mam pokończyć, z chęcią jeszcze raz zagłębię się w tę książkę. 

Tak prezentują się moje plany czytelnicze na najbliższy czas. Możliwe, że coś tam się pozmienia, w zależności od tego, czy nie zakupię nowych tytułów do mojej biblioteczki (a mam oko na kilka ;)). O wszystkim postaram się Was informować, a w najbliższym czasie powinna pojawić się moja opinia 'Rywalek', dlatego zachęcam do czekania i czytania :)

piątek, 27 marca 2015

Cathryn Constable - Wilcza księżniczka

Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 272
Cena książkowa: 31,90zł (aczkolwiek tutaj słów kilka jeszcze padnie ;))

Zaczynamy od mojego ulubionego elementu książek: szaty graficznej ^^
Najpierw kilka zdjęć, na bliższe zapoznanie się z omawianą pozycją:



Jeśli chodzi o fabułę: nastoletnia Sophie chce pojechać do Petersburga. Nagle, za sprawą tajemniczej Rosjanki pojawiającej się w szkole dziewczyny, razem z dwiema przyjaciółkami wybiera się w podróż do wymarzonego kraju. Tam nie wszystko idzie po ich myśli (a raczej tak, jak one sobie tę wycieczkę wyobrażały) i od pociągu do pociągu lądują w pałacu Wołkońskich, gdzie toczy się przeważająca część historii.

Wydanie: Książka jest wydana przepięknie. Okładka w odcieniach błękitu, szafiru i fioletu znakomicie przykuwa wzrok i zachęca do lektury. Błyszczące gwiazdki (płatki śniegu? kuleczki? Zwał jak zwał.), wypukłe napisy.. to wszystko sprawia, że pozycję chce się wręcz przytulać (oczywiście, sama w życiu tego nie robiłam :\). Po otworzeniu 'Księżniczki' kolejna rzecz, która rzuca się w oczy to ukochane skrzydełka znacząco podnoszące jej wartość w oczach czytelnika (a przynajmniej takiego ja). Wszystko jest schludne, odpowiednio dobrane i skomponowane. Literki w wielkości przyjemnej do czytania, czcionka elegancka, wręcz dostojna (księżniczka jest to i czcionka musi być :|). Jedynie ta dziewczyna na okładce.. na główną bohaterkę za młoda, na tajemniczą Annę Fiodorową za stara.. kto ją tam wie. Poza tym.. tylko brać, dotykać i czytać!


Pomysł: Sam pomysł bardzo trudno skrytykować ze względu na jego niebanalność. Nie wiem jak Wy, ale ja po raz pierwszy spotykam się z tematyką wyprawy do Rosji, tajemniczego pałacu-ruiny, samozwańczą właścicielką posiadłości, ukrytymi brylantami i srebrnymi wilkami. Kojarzycie jakieś inne książki? Bo mi dalej nic do głowy nie przychodzi. A tak na poważnie: Koncepcja bardzo udana. Złożyć tak odmienne elementy w jedną, spójną historię to sztuka. Fabuła fabułą, zakończenie zakończeniem, ale oryginalny pomysł jest. I właśnie ze względu na niego sięgnęłam po tę lekturę. (No i na okładkę ^^)

Bohaterowie: Cóż.. zdaję sobie sprawę, iż 'Wilcza księżniczka' jest kierowana do młodszej młodzieży. I nie raz już o tym czytałam w innych recenzjach nim zdecydowałam się na jej zakup. Więc można Cathryn wybaczyć tę.. schematyczność głównych bohaterek. Delfina - elegancka Francuzka, opływająca w ciuchach i kasie rodziców. Marianna - rozważna kujonka w okularkach zgłębiająca tajniki astronomii. No i Sophie - ta inna, ta odważna, ta ciekawska, niezłomnie podążająca za rozwiązaniem tajemnicy i spędzeniem najwspanialszej wycieczki wszech czasów. Skądinąd to kojarzymy, prawda? Portretów psychologicznych też tam nie znajdziemy. Głębi osobowości każdej z dziewcząt także. Ale co z tego? Jest historia, dzieje się.. to co będziemy roztrząsać która ma jakie problemy? Choć czasem zdarza się, że teksty bohaterek rzucone od czapy bądź głupie pomysły i decyzje niemające ani krzty sensu mnie irytowały, ale to raczej wyjątkowe wyjątki. A tak.. nie przeszkadzało mi to zbytnio. (bo co sobie będę psuć książkę doszukiwaniem się błędów i niedociągnięć? )

Fabuła (może zawierać malutkie spoilery): Wszystko oczywiście zaczyna się niepozornie. Biedna sierota z londyńskiego internatu marząca o niezapomnianej podróży do Petersburga. Pojawia się tajemnicza Rosjanka, która obfotografowuje dziewczynę (taaak :D ) i po czasie trzy przyjaciółki dostają w wycieczkowym przydziale kraj diamentowego śniegu i srebrzystoszarych wilków.. Dworzec, pociąg, stacja, chatka, pociąg, pałac. Docierają do pałacu Anny Wołkońskiej, o której nie wiedzą nic. W ogóle nie wiedzą nic. Dużo tajemnic, niektórych oczywistych, niektórych, przyznam się bez bicia, niekoniecznie.. Doceniam ich ilość, gdyż coraz to pojawiało się coś nowego, a to wyjący wilk, a to pocięte obrazy. Z całego pobytu Sophie w rezydencji, najbardziej podobała mi się noc, podczas której dziewczyna odkrywa Dolny Pałac i dom rodziny Dymitra. To jeden z niewielu momentów, gdy książka 'skuta lodem' zostaje ogrzana miłością i troską. Gdyby nie dość.. chłodny klimat całej powieści, możliwe, iż ten jeden rozdział (bo to w sumie jest rozdział) nie zrobił by na mnie żadnego wrażenia. Pozostaje jeszcze element historyczny, czyli dzieje rodziny Wołkońskich. Rewolucja 1917, ucieczka ostatniej księżniczki Zofii z malutką córeczką. Zastrzelenie księcia Władimira przed własnym portretem. Cała fabuła jest osadzona na konkretnej przeszłości, która tłumaczy wiele wydarzeń bieżącej akcji. Buduje pewien niepowtarzalny nastrój.  Jak już wspomniałam wcześniej: pomysł historii jest oryginalny. Odrobinkę oklepane wykonanie, lecz można to Constable wybaczyć.

Zabrakło mi jednie bardziej rozbudowanych dialogów i więcej opisów pałacu, który, moim zdaniem, gdyby został dokładniej zobrazowany, mógłby być miejscem jeszcze bardziej fantastycznym: niczym ze snów, ale i kryjącym nie jeden sekret. + Szkoda, że wilki, o których mowa w tytule i opisie, zostały zepchnięte na dalszy plan i pojawiają się głównie w ostatnich rozdziałach, a i tak w zdawkowej ilości.

Och! Jeszcze jedno, stanowcze nie. Dla generała Grigorija. To bohater, który pojawia się tak.. w ostatnich partiach książki i moim zdaniem, wprowadza chaos. Nieogarnięty chaos. Faktem jest, iż rozwiązuje akcję, lecz wszystko dzieje się według mnie zbyt gwałtownie, czytelnik (zwłaszcza ten młodszy) może być nieco zagubiony. Przynajmniej ja byłam. (Może tylko ja :c ). Bądź co bądź.. nie lubię go. ( :|)

Do końca: Nie odradzam, nie polecam. Sami musicie podjąć decyzję, gdyż jednym się spodoba, innym nie. (Dyplomatycznie ^^). Zdecydowałam się na zakup tej pozycji w 80% ze względu na cenę - znalazłam ją w Inmedio za ok. 7zł, więc od razu carapnęłam i nabyłam (ta oszczędność :|). Widziałam ją także na stronie Empika, również w powyższej cenie. Więc chyba warto. Nie jest to dużo (w porównaniu do 30zł ceny wydawniczej), a przyjemnie jest powspominać własne marzenia, wyśnione przygody niczym z baśni, do których bez wątpienia można zaliczyć 'Wilczą księżniczkę'.


poniedziałek, 23 marca 2015

Słowem wstępu

Co i jak?
Chęć założenia tego bloga przyszła bardzo spontanicznie - siedzenie w domu, brak zajęcia i nagłe zatęsknienie za książkami, których stosik do przeczytania piętrzył się przy łóżku zachęcając do sięgnięcia choć po jedną pozycję. Mogę wręcz zagwarantować, że szybko mi się znudzi. Dwie, trzy recenzje.. no tak do pięciu maksymalnie i już mnie tu nie będzie. Ale.. póki co, chcę mieć trochę zabawy. Każdemu się należy, nie?

Na blogu będę publikować zwięzłe, subiektywne (w 100% moje!) recenzje.. może bardziej opinie, bo recenzje to są długie, pełne trudnych słów i wyrażeń... opinie książek, czasem filmów czy innych tekstów kultury (też potrafię mądrze :| ). Powieści (w 90%) będą młodzieżowe (miłości, księżniczki, anioły, wampiry i inne takie cuda) - ponieważ sama zaliczam się do tej kategorii wiekowej, a, że czytać mogę jedynie w wolnych chwilach (których jest niewiele) to wolę zabierać się za coś lekkiego, niezobowiązującego, co sprawi mnie i mojej wyobraźni przyjemność. Także.. raczej na słowniki, lektury i poważną literaturę nie będzie tu miejsca. Przepraszam, mam nadzieję, że wybaczycie. 

I proszę o wyrozumiałość -  zasady ortografii mam względnie opanowane, interpunkcja nie jest moją mocną stroną, do polskiego uczniowską miłością nie pałam..
Po takim wstępie już mogę Was zaprosić do czytania! :)