środa, 29 kwietnia 2015

#2 Książkowe marzenia

Póki co, jestem w trakcie czytania 'Cyrku nocy', a że jest to raczej lektura wieczorna, łóżkowa, można by rzec, musicie poczekać jeszcze kilka dni na recenzję. Ale nie martwcie się.. do końca tygodnia postaram się skończyć i ocenić tę pozycję. Trzymajcie mnie za słowo!

A dziś, druga część 'Książkowych marzeń', czyli kierunki mojej czytelniczej przyszłości. 5 6 tytułów, które mają największe prawdopodobieństwo (probabilistyka rządzi :|) nabycia przeze mnie. Do dzieła!

1. Akademia dobra i zła - Soman Chainani
Tego roku, najlepsze przyjaciółki Sophie i Agatha dowiedzą się dokąd trafiają po skończeniu trzynastu lat wszystkie zaginione dzieci. Do legendarnej Akademi Dobra i Zła, w której zwyczajni chłopcy i zwykłe dziewczynki są szkolone by zostać albo bajkowymi bohaterami, albo wielkimi złoczyńcami. Sophie, najładniejsza dziewczyna w całym Gavaldonie całe dotychczasowe życie marzyła żeby zostać już porwaną i trafić do zaczarowanego świata. Ze swoimi różowymi sukienkami, dobrymi stopniami i skłonnością do dobrych uczynków, wie, że ma szansę dostać się do szkoły Dobra i w efekcie zostać księżniczką z bajek. Z kolei Agatha gustująca w mrocznych strojach i czarnych kotach, pełna niechęci do wszystkich napotkanych na jej drodze istot, myśli, że trafi do szkoły Zła. Tymczasem staje sie zupełnie inaczej... 

O tej książce wszędzie jest pełno. Połowa bloggerów, do których zaglądam już ją zrecenzowała, z czego 1/4 otrzymała egzemplarz recenzencki. A ja tylko czytam o tej nowości i aż mnie korci, by ją znaleźć, przytulić do siebie i niepostrzeżenie wyjść ze sklepu. (Taki żarcik. W gruncie rzeczy jestem baardzo porządną osobą :|). Czymś, co zachęca mnie najbardziej jest fabuła. (Świat baaajek ^^). Zaraz potem w kolejności znajdują się bohaterowie. (Księżniczkiii ^^). A na końcu w atutach książki widnieją ilustracje. (Obraaazki ^^). Hierarchia elementów wpływających na dobór lektur przez Limo.

2. Następczyni - Kiera Cass
Dwadzieścia lat temu America Singer wzięła udział w Eliminacjach i zdobyła serce księcia Maxona. Teraz nadszedł czas, by swoje Eliminacje zorganizowała księżniczka Eadlyn. Eadlyn nie oczekuje, że jej Eliminacje będą choć odrobinę przypominać bajkową historię romansu jej rodziców. Jednak gdy rozpoczyna się rywalizacja, dziewczyna odkrywa, iż znalezienie szczęśliwego zakończenia nie jest tak niemożliwe, jak zawsze się spodziewała.
Tak, wiem, to monotonne. Ale blog jest mój, posty są moje, więc i gusta są moje, a póki co 'Selekcja' zajmuje w tych moich gustach miejsce wysokie. Co prawda, trzeci tom ciągle leży w kartoniku, w którym do mnie przyszedł (Nie pytajcie :D), ale mam plan przeczytać go przed samym kupnem tej części, aby dotrzymać ciągłości akcji. Okładkę uważam chyba za najładniejszą z całej serii. Mam nadzieję, że i na treści się nie zawiodę. + Dziennik księcia i gwardzisty także widnieje na mojej liście.. a wszystko w swoim czasie.


3. Zniszcz ten dziennik - Keri Smith
To książka inna niż wszystkie, które dotąd widzieliście. To dziennik, który pozwala przekształcić destrukcję w kreację, uruchomić wyobraźnię i wyrazić swoje emocje!
Wykorzystując pomysłowo, lecz osobliwie zilustrowane szablony, uznana artystka Keri Smith zachęca do dokonywania aktów destrukcji i eksperymentów w dzienniku, aby rozbudzić prawdziwy proces tworzenia.
Ideą dziennika jest jego kreatywne „zniszczenie”, „pobrudzenie”, „postarzenie” poprzez dowolną, bardzo osobistą, czasem abstrakcyjną, ale zawsze twórczą interpretację zadań zaproponowanych na jego stronach. Polecenia te mogą wydawać się niekonwencjonalne: dziurawienie stron, malowanie dłońmi, zalewanie kawą, zgniatanie kartek czy zabranie dziennika pod prysznic - nie należy jednak rozumieć ich zbyt dosłownie, ale jedynie jako podpowiedzi mające na celu wykorzystanie własnej wyobraźni i utrwalenia swoich stanów ducha, wrażeń i obserwacji z otaczającego świata. Każdy dziennik jest niepowtarzalnym dziełem jego twórcy oddając jego osobowość i postrzeganie rzeczywistości.

Oj, no to nie jest stricte książka.. taka z fabułą i bohaterami, ale.. w tytule swoje ma napisane. (A przynajmniej w drugiej części :| )A tyle się już naoglądałam tego niszczenia dziennika, że moja ciekawska natura nakazuje spróbować. (Pozdrawiam wszystkich blogerów i youtuberów, przez których naszły mnie takie myśli!) .Choć, troszkę szkoda marnować 20.. czy tam nawet 30zł na prawie puste kartki (ach, te geny ekonomiczne :D). Poczekamy, zobaczymy.. a nuż gdzieś przecenią do 15.. no, 10zł, a z chęcią się zaopatrzę.

4. Monument 14. Odcięci od świata - Emmy Laybourne

Potężne tsunami pustoszy wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Nad krajem przetaczają się straszliwe burze, a ze zniszczonego ośrodka wojskowego wydostaje się tajemnicza broń chemiczna. Sześcioro licealistów, dwójka gimnazjalistów i szóstka mniejszych dzieci po wypadku w drodze do szkoły chroni się w supermarkecie.Wielki sklep szybko staje się jednak zarówno ich schronieniem, jak i więzieniem. Grupka zdanych na siebie, przerażonych, odciętych od świata dzieciaków zaczyna tworzyć małą społeczność: organizują sobie życie, dzielą obowiązki, starsi opiekują się młodszymi, ale też ujawniają się szkolne sympatie, antypatie i skrywane dotąd uczucia, wyłaniają się naturalni przywódcy i ci, którzy chcą skorzystać z sytuacji i trochę się zabawić…

Tak. Właśnie ten supermarket przemawia do mnie najbardziej. Ale nie wińcie mnie za to, że lubię niekonwencjonalne pomysły. Wbrew pozorom taka sytuacja jest bardzo realna i prawdopodobna. ( :|). A na poważnie.. podobał mi się 'Gone', podobało 'Jutro', a więc i 'Monument' powinien mnie wciągnąć. Zwłaszcza, iż sporo dobrego się o tej książce naczytałam. + Ta okładka.. ma swój, skutecznie przyciągający klimat... Oj, muszę zdobyć na wakacje - coś mi się wydaje, że wszystkie tomy szybko powędrują w moje łapki.

5. Kosmos - nauka to lubię. - Tomasz Rożek

Doktor fizyki i znany dziennikarz prezentuje kolejną, po bestsellerowej książce pt. „Nauka" familijną publikację przybliżającą młodszym i starszym czytelnikom najciekawsze zagadnienia ze świata nauki.Tym razem skupia się na obiektach, których rozmiary są z perspektywy człowieka często nie do wyobrażenia. Jakie tajemnice kryje przed nami kosmos? Jaki obiekt porusza się najszybciej we wszechświecie? Czy czarna dziura ma dno? 
Ciekawe przykłady z życia codziennego, obrazowe porównania, intrygujące ciekawostki, propozycje doświadczeń, które każdy może przeprowadzić w domowych warunkach. Tomasz Rożek po raz kolejny udowadnia, że nauka da się lubić.
Kolejna pozycja autorstwa T. Rożka. Po lekturze 'Nauka to lubię...' mam ochotę zagłębić się bardziej w teksty tego pisarza. Lekkie, przystępnie napisane, a przy okazji bogate w informacje. A, że ostatnio kosmos zaczął mnie bardziej intrygować, myślę, że po przeczytaniu tej lektury, mój umysł otrzymałby porządną dawkę odpowiedzi na nurtujące pytania. Podobno nieco trudniejsza od poprzedniego tytułu, aczkolwiek.. jako osoba nieprzeciętnie intelygentna ( :|).. dam radę.

6. Aż po horyzont - Matson Morgan

Życie Amy Curry dalece odbiega od ideału. Jej ojciec zginął niedawno w wypadku samochodowym. Matka, chcąc na nowo wszystko poukładać, postanawia przeprowadzić się ze słonecznej Kalifornii do Connecticut. Niedługo po zakończeniu roku szkolnego Amy ma do niej dołączyć – przejechać przez niemal cały kraj, by zacząć zupełnie inne życie z dala od miejsca, które kocha i od wypróbowanych przyjaciół.
W długiej, zaplanowanej co do minuty, podróży Amy towarzyszyć ma Roger, syn znajomej rodziców. Dziewczyna nie widziała go od lat i początkowo jest przerażona wizją spędzenia kilku dni w obecności kogoś, kogo ledwie zna… Jednak Amy i Roger szybko znajdują wspólny język i postanawiają zmienić nudną jazdę z miejsca A do miejsca B w szaloną wyprawę po Ameryce – wyprawę, w trakcie której nie tylko przeżyją przygodę i odwiedzą kilka niezwykłych miejsc, ale również odnajdą samych siebie.

Ciągnie mnie od pewnego czasu do motywu wędrówki, podróży. Szperam sobie po blogach, recenzjach, a tu: pach! Pojawia się taki tytuł. I choć z góry, mówię po raz kolejny: książki bez choćby elemenciku dystopii/fantastyki, są dla mojego czytelniczego podniebienia, jakby.. bez jednego puzzla, ten opis zdecydowanie zachęcił mnie do zmienienia preferencji.
Poza kilkoma zdaniami powyżej, nie wiem o pozycji zupełnie nic. A mimo to... jeśli nadarzy się okazja to postaram się ją wykorzystać i kupić, gdyż.. oj, marzy mi się taka podróż w nieznane.. Zwłaszcza z tym Rogerem - synem znajomej rodziców. Wydaje mi się, że baardzo szybko złapalibyśmy wspólny język..

To by było na tyle. Piszcie, jakie książki Wy macie w planach. A może któraś z powyższych także znajduje się na Waszej planowej liście?  Czekam na komentarze. 

niedziela, 26 kwietnia 2015

Amy Kathleen Ryan - Blask

Liczba stron: 407
Wydawnictwo: Jaguar
Cena wydawnicza: 37,90 zł
Seria: Gwiezdni wędrowcy
Tom: I

Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia:


O czym książka? Powieść zalicza się do gatunku science-fiction. Opowiada historię Waverly, a także Kierana, zamieszkałych na statku kosmicznym Empireum. Zostaje na niego przeprowadzony atak przez drugi pojazd - Nowy Horyzont. W  jego wyniku, najeźdźcy porywają wszystkie młode dziewczęta. Empireum natomiast skazują na zagładę. I pojmane, i ci, którzy ocaleli muszą zmagać się z wieloma trudnościami, by ostatecznie, przywrócić dawny porządek. (W rzeczywistości całość brzmi nieco lepiej niż.. TO, co Wam tutaj przedstawiam :s)

Wygląd: Książka... wygląda.. jak.. książka. Tak, to jest to. Co prawda, nieco wybrakowana, gdyż nie ma skrzydełek, ale.. jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Okładka przyciąga uwagę i, choć, jak dla mnie, średnio nawiązuje wyglądem do treści, to prezentuje się naprawdę intrygująco. Taki błyszczące oczko. (^^). Dodatkowo, po obu stronach, znajdują się elementy śliskie (te takie, które hamują tarcie :|), co również poprawia jakość pozycji. Bardzo podoba mnie się natomiast wiadomość ukryta pod opisem. Czujemy, że coś będzie się powieści działo, jakaś intryga, tajemnice. Wewnątrz, kremowe karteczki, pachnące ukochanym książkowym zapachem. Literki dość szerokie, dostosowane do wygodnego czytania. Całość podzielona na kilkanaście, niezbyt długich rozdziałów, a także, bodajże 4 części. Takie ułatwienia sprawiają, że 'Blask' wertuje się naprawdę błyskawicznie.

Pomysł: Powiem na wstępie: rzadko wybieram science-fiction. Nigdy mnie nie ciągnęło, do tych wszystkich zagład Ziemi, podróży międzyplanetarnych, kosmitów  etc. Lepiej czułam się w naszej rzeczywistości. (Nie, wśród kosmitów nie czułabym się raczej zbyt dobrze. To chyba przez te zielone antenki na głowie. Tak niebezpiecznie dyndają na różne strony :|). Decydując się na zakup pozycji, przeważała przede wszystkim cena (5zł), która pozwalała zaryzykować, spróbować czegoś nowego.
Tak więc, nie mam zbyt dużego doświadczenia w tym gatunku. I nie wiem także, czy pomysł wykreowany w 'Blasku' jest oryginalny czy też skłaniać się raczej ku oklepanemu banałowi. Według mnie, cały, stworzony w powieści świat jest niesamowity, dopracowany pod wieloma względami.  Przy tym ta odległość od realizmu sprawiała, iż niejednokrotnie, decyzje oraz posunięcia bohaterów mnie dziwiły, oburzały, odstręczały bądź przerażały. Mowa tu zwłaszcza (UWAGA! MINI SPOILER! Taki malutki, naprawdę. ) o wątku bezpłodności na Nowym Horyzoncie, 'zabawy' w operacje, pobieranie zarodków. Nie potrafiłam zrozumieć, jak, nawet najbardziej zdesperowani ludzie, mogliby przyłożyć rękę do tak okrutnych czynów. (Takie przemyślenia na marginesie)
Koncepcję porwań, walki o przetrwanie - na obu statkach i w różny sposób, uważam za naprawdę udaną i będącą ciekawym pomysłem na książkę. Opisywanie wydarzeń z perspektywy Waverly, ale także Kierana, pozwala nam poznawać historię z dwóch różnych perspektyw, jednocześnie układając w głowie plan wszystkich wydarzeń. I choć, przyzwyczajona do narracji pierwszoosobowej, spotkałam się z lekkim rozczarowaniem na widok trzecioosobówki, po kilku stronach przestało mi to przeszkadzać i bez problemu wciągnęłam się w wir akcji.

Bohaterowie: Tak! To jest to! Uwaga, proszę Państwa.. przed Wami bohaterka.. ZDECYDOWANA. Konsekwentna i odważna. Udało się! Znaleźliśmy żeńską postać, która nie użala się na każdym kroku nad swoimi bezsensownymi decyzjami! Tak!
Ok, faktem jest, iż momentami miewa drobne załamania, tęsknoty za rodziną, chłopakiem, ale to tylko umacnia jej realność. Waverly od początku do końca reprezentuje wierność swoim ideałom. Od pierwszych do ostatnich stron. Nie żartuję! Ponadto, niejednokrotnie podejmuje decyzje obciążające jej sumienie, decyzje trudne i oddziałujące na jej przyszłe życie z ogromną siłą. A mimo to, idzie dalej. Zna swoje priorytety, choć także zdarza jej się zwątpić w słuszność czynów. To jedna z cech bohaterów 'Blasku', która spodobała mi się najbardziej. Brak podziału: na dobrych i złych, przyjacielskich i wrogich, czystych jak łza i czarnych charakterów. Nie ma takich postaci. Po prostu. Wiadomo, iż Anne Mather, dowódca Nowego Horyzontu,  w wyborach na aniołka raczej nie miałaby szans. Chodzi mi jednak o głównych bohaterów, jak również tych drugoplanowych mieszkańców obu statków. (Czyli ogólnie wszystkich, poza Anne :D). Weźmy takiego Kierana: z dnia na dzień musi zapanować nad grupą zrozpaczonych, osieroconych chłopców, a także nad całym Empireum. Obczaić wszelkie mechanizmy, sterowanie, doglądanie zapasów żywności, dbanie o stan techniczny. Tego wszystkiego się uczy. Metodą prób i błędów. Los wyznacza mu trudną, długą drogę, lecz on daje radę jej sprostać. Mimo iż, nie wszystkie jego decyzje są słuszne, czyny prawidłowe, a obrane środki skuteczne. To samo tyczy się Setha, Amandy, Samanthy czy Felicity. (Tak, tak, te imiona mówią Wam wszystko :D). Każdy wykreowany jest w taki sposób, że to głównie od czytelnika zależy jaką przyjmie perspektywę i w jaki sposób oceni poszczególne charaktery.

Fabuła: Akcja. Akcja. Akcja. To, pokrótce, fabuła. Opisy to wyjątki. Rozterki bohaterów to wyjątki. Niepotrzebne komentarze - wyjątki. Zbędne wątki - wyjątki. (Wątki-wyjątki ^^). Ale i po co nam one? Akcja wypełnia każdą stronę, sprawia, iż nie jesteśmy w stanie oderwać się, gdyż chcemy jej tylko więcej i więcej. Mnóstwo niespodziewanych wydarzeń, zwrotów, które zmieniają postrzeganie wykreowanego świata o 180 stopni. I choć zapewne jestem żółtodziobem (żółtym dziobem ^^) w czytaniu, wielu sytuacji nie byłam w stanie przewidzieć. Głownie dlatego, iż nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Jestem dziewczyną. Dziewczyną, chwytającą każdy romance, paranormal romance, inny romance. I uwaga! 8/9 powieści nie zawiera ani połowy wątku miłosnego.  A książka mi się podobała. Da się? Da się. Tak więc, do wszystkich fanek: rodzących się uczuć, czułości i zakochanych: nie rzucajcie 'Blasku' w kąt. Nie odkładajcie go, tylko ze względu na to malutkie niedociągnięcie. Dla bardziej zdesperowanych, autorka wplotła w fabułę pojedyncze zdania o rozpaczy po utracie drugiej połówki itd. itd., ale ci, którzy nie są zwolennikami.. po prostu nie chcą mieć styczności z wszechogarniającą miłością (jak to brzmi.. .__. ), nawet ich nie zauważą.
Dodam, tak na zakończenie akapitu, iż nieco.. zdegustował mnie natłok przemocy, śmierci, zabijania, walenia się po głowach i innych drastycznych.. momentów. Wiadomo, trudno przeprowadzać atak drogą pertraktacji, uciekać z obcego statku za prośbą czy przejmować władzę na ładne oczy, ale.. ja jestem po prostu wrażliwa i delikatna. ( :| )

Do końca... Wydaje mi się, że powinniście być zadowoleni z lektury książki. Nie każdego zachwyci, nie każdego poruszy, lecz może stanowić przyjemny akcent, sposób na spędzenie ciepłych, majowych (czy tam wakacyjnych) dni, na słoneczku, w ogrodzie/parku/innej połaci zielonej trawki. Może nie stanowi wybitne arcydzieło (choć ja raczej takowych nie czytuję), ale za to, oderwie Was od rzeczywistości i pociągnie ze sobą w mgławicę przyszłości, odmienności i niekończącego się wszechświata.

czwartek, 23 kwietnia 2015

Tomasz Rożek - Nauka to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd

Średnio wiem, jak zabrać się do tej recenzji. Nie ma bohaterów (no dobra, prawie), nie ma wydarzeń czy innych elementów świata przedstawionego. Ale dla chcącego nic trudnego, nie?
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: W.A.B.
Cena wydawnicza: 39,90zł

Jak przystało, zaczynamy od zdjęć:



O czym książka? No jakby to Wam powiedzieć.. nie. Nie ma wampirów. Ani wilkołaków. No przykro mi - aniołów też nie. Nawet książąt nie znajdziecie. Wiem, że czujecie się rozczarowani. Ale gwarantuję, że po przeczytaniu książki Rożka, to uczucie szybko przeminie, ucieknie, schowa się za szafą i nie wyjdzie.
Ogółem mówiąc, tak jak wskazuje na to tytuł, pozycja jest o nauce. I choć wydawałoby się, że ma na celu zastąpienie jakże znienawidzonych, pomazanych i skopanych podręczników szkolnych, zadziwię: wcale na to nie wskazuje. Mimo iż, poruszane tematy dotyczą, również zgodnie z okładką (ależ ona precyzyjna!), fizyki, chemii, biologii i innych takich tam nielogicznych nudów, wszystkiego dotyka (a raczej opisuje) z zupełnie innej strony.

Wygląd: Achhh! Dla tych, którzy pozostają niedoinformowani: kolor żółty odzwierciedla całe moje oblicze. Każdemu znajomemu: bliskiemu, dalekiemu, znanemu i nieznanemu, mówiąc bądź myśląc o mnie, nasuwa się w głowie jedynie obraz tej przepięknej barwy. I teraz, wyobraźcie sobie, że widzę w księgarni książkę o niebieskiej okładce. Idę dalej. Ale nie! Zatrzymuję się. Niewielkie coś wewnątrz zwróciło moją uwagę. Czyżby to były.. strony w kolorze sierpniowego słońca? TAAK! Żółte kartki, żółte ilustracje, żółte linie i żółte odnośniki! Choćby pozycja dotyczyła plewienia ogródków działkowych, przez pierwsze 10 minut, mój mózg pochłania jedynie ten niebiański odcień. Akurat wystarczy, by dojść do kasy i wyciągnąć portfel.
A teraz, wracając do rzeczywistości (niekoniecznie w 100% żółtej, niestety :c).. Wydanie prezentuje się naprawdę bardzo porządnie i oryginalnie. I z przodu i z tyłu i z boku. (Nie mówiąc o środku :D). Biały grzbiet zdobiony złotymi rysunkami wygięty jest w delikatny łuk, dzięki czemu jeszcze przyjemniej trzyma się go w łapkach. Ponadto, okładka nazwana na stronie Empika mianem zintegrowanej (choć ja bym nazwała ją po prostu okładką), nie jest ani twarda, ani miękka! (A to ci odkrycie!). Zawzięci, co prawda, mogliby złamać ją na pół, ale do pewnego kąta pozostaje elastyczna. Można wyyginaać ^^

Pomysł: Wiem, że ta książka skierowana jest do dzieci. Tak, zdaję sobie z tego sprawę. I wydaje mi się, że właśnie dlatego po nią sięgnęłam. Przez długi czas zastanawiałam się nad kupnem. Chciałam przekonać samą siebie recenzjami znalezionymi w Internecie, ale wszystkie, co do jednej, wyłącznie chwaliły ją pod względem skarbnicy wiedzy dla najmłodszych. Nie zależało mi na zmarnowaniu 30zł na kupowania elementarza o zwierzątkach. Dlatego UWAGA! W mojej opinii, ta książka nie jest WYŁĄCZNIE dla dzieci. Ba! Wydaje mi się, że skierowana jest raczej do starszych - głównie ze względu na wiele pojęć nie do końca zrozumiałych dla niegimnazjalistów (dopiero na tym etapie pojawiają się oddzielnie fizyka, chemia etc.). Ale co kto woli, milusińscy też skorzystają. (Milusińskimi nazywa się dzieci czy zwierzęta? o:).
Jeśli chodzi o pomysł.. tekst podzielony jest na tematyczne rozdziały: każdy dotyczy zagadnień z innego działu, ale wzajemnie się łączących. Można je czytać wybierając dowolne bądź lecąc po kolei, aczkolwiek polecam ten drugi sposób. Główne założenie autora to przede wszystkim przedstawienie nauki w prosty, zrozumiały sposób, a zarazem ukazanie jak wszechogarniająca ona jest. I powiem szczerze: naprawdę mu się to udało.

Bohaterowie Rozdziały: Stricte postaci tutaj nie ma. Ale korzystając z istniejącego już akapitu, napomnę dwa słowa o podziale rozdziałów. Części jest czternaście, wszystkie składają się z następujących elementów: tekst główny (białe strony), 6 stron ciekawostek (żółte strony), dwustronnicowy dialog Profesora z Zuzią i Jankiem (czyli jeszcze prostsza forma nawiązania do tematyki rozdziału) oraz doświadczenia, których nie wykonywałam, ale dla tym bliżej zainteresowanym, z pewnością pozwolą na idealne zrozumienie zachodzących we wszechświecie zjawisk. (Co się oszukujemy, to już jest dla dzieci :|). Wszystko opatrzone jest najróżniejszymi ilustracjami, rysunkami, przekrojami, mapami i innymi materiałami infograficznymi, które ogląda się z ogromnym zaciekawieniem - zwłaszcza te szkicowane specjalnie na potrzeby treści.

Fabuła: Tak, fabuły też nie ma. (Co to w ogóle za książka? :c). ALE.. są litery! I zdania! Full wypas w całej okazałości. A te zdania przekazują najróżniejsze wiadomości: od widzenia kolorów, słyszenia dźwięków, odczuwania temperatury poprzez fizyczne gotowanie, sprzątanie aż do kosmosu i życia astronautów.W moim odczuciu, każdy temat, mimo naprawdę wielu informacji, pisany był lekko, przystępnie. Najistotniejsze rzeczy powtarzane kilkakrotnie, by czytelnik jeszcze lepiej przyswoił sobie to, co trzeba. Pozycję czyta się jak dobrą powieść: ciągły druk, do późna w nocy. Ja starałam się jednak dzielić sobie rozdziały na każdy dzień, aby całość tekstu nie przeleciała mi między uszami i zniknęła jeszcze przed zakończeniem lektury. W ten sposób wiele z niego wyniosłam i czuję się zadowolona. Najprzyjemniej czytało się ten tekst z białych stron. Ciekawostki.. niektóre.. nieco mnie nużyły. Po prostu nie wszystkie dotykały zagadnień, którymi byłabym zainteresowana. Ale to szczególik, jedynie potwierdzający ogromny plus: każdy znajdzie coś dla siebie.

Do końca: Przepraszam za nieco chaotyczną opinię, ale trudno jest opisać książkę, niemającą w sumie w sobie wiele z książki. Taka prawda. Aby zgrabnie zwieńczyć post powiem tak: nie wszyscy będą zadowoleni. Są ludzie, którzy zaczytują się obyczajówkach, samoczytających się, lżejszych od kolibrzego piórka. I  rozumiem. Mimo to, uważam, że Tomasz Rożek wykonał kawał dobrej roboty, z którym warto się zapoznać i docenić. Pozycja sprawdzi się również idealnie dla tych nie do końca łapiących tajniki fizyki bądź biologii. Po lekturze wiele klapek Wam się otworzy, w głowie rozjaśni, a i piątek do dziennika uzbiera. Pomijając fakt, iż to ogromna przyjemność móc poznawać otaczający nas świat, próbować rozumieć mechanizmy jakie nim kierują, a jednocześnie spędzać czas przy tej intrygującej książce. Jednym słowem: lubię to!






(Tak przyjemnie robiło się jej zdjęcia, że teraz muszę upychać po kątach :c)

Co sądzicie o tej pozycji? Przeczytalibyście? A może znacie inne tego typu książki? 

środa, 22 kwietnia 2015

TAG #3+4+5 - LBA + Reader Problems

Trzeba nadrobić zaległości. Zostałam nominowana do kilku TAGów, a że nie chcę zlekceważyć docenienia przez inne blogerki, postanowiłam odpowiedzieć na postawione pytania. Z góry przepraszam za ekspresowe odpowiedzi, ale.. nie. Po prostu nie będę się rozpisywać. Nie zmusicie mnie. :|

Liebster Blog Award - Julia z Czytam, oglądam, recenzuję.

1. Wymień swoje 3 ulubione książki.
Głupie pytanie. Każda książka, która ma strony, okładkę i numerki na rogach jest moją ulubioną. (Tak, numerki muszą być. Kropka.). Ale jeśli już muuuszę.. 'Klątwa Tygrysa' Colleen Houck, 'Rywalki' Kiery Cass i... może.. na przykład... 'Złodziejka książek' Markusa Zusaka. Choć gdybyście zapytali mnie dowolnego innego dnia, moja odpowiedź najprawdopodobniej byłaby zupełnie inna. Ale mniejsza.

2. Twój crush?
Teraz zabrzmię zapewne nieprofesjonalnie i w ogóle wyjdę na niedouczoną, ale.. co to jest crush?
Waham się między jakimś rodzajem nadzwyczajnie zwyczajnych adidasów albo rodzajem napoju w KFC. Ciepło czy zimno?

3. Wymień swoje 3 ulubione filmy.
Nie oglądam filmów - tak Wam powiem. Wolę mieć wszystko na papierze. Choć, gdy już coś oglądam, najczęściej poziom takiej ekranizacji znajduje się daleko poniżej zera (czyt. komedie romantyczne/komedie/komedie dramatyczne/KOMEDIE). Ostatnio np. oglądałam 'Podróż na sto stóp' w reż. Lasse Hallstroma - klimatyczny, przyjemny, uroczy. Poleca Limonette. (łapka w górę).
A pozostałe dwa sobie dopowiedzcie sami. I tyle.

4. Wyobraź sobie,że możesz pojechać w dowolne miejsce na świecie. Co wybierasz?
Indie. Albo Chiny. Ewentualnie USA. Lub może Australia. O! Chorwacja. Tak, chciałabym podróżować. Najlepiej żeby tam było ciepło. Choć w sumie.. wystarczy żeby było ciepło.

5. Oglądasz jakieś kanały na YT? Jeśli tak,to jakie?
Nie. Speecyficznie.. nie. To nie to słowo. Jak to się mówi? (5 minut później). O! Sporadycznie. Tak. Więc.. sporadycznie zaglądam na kanały booktuberów - towartoczytac np. I jeszcze gameplaye z simsów. MaryKateAN czy inne w ten deseń.

6. Dostałaś 100 zł,na co je wydasz?
Na książki. Dużo ksiażków. Jedziemy dalej.

7. Co byś zrobiła gdybyś na jeden dzień stała się niewidzialna?
W sumie.. nic. Nie chciałabym być niewidzialna, więc pewnie przesiedziałabym w kącie w domu czekając aż z powrotem będę pochłaniać i odbijać kolory. 

8. Z jakich mediów społecznościowych korzystasz?
Blogger - liczy się? Facebook, ale tylko dla najbliższych, tych, którzy jeszcze mnie lubią i których ja lubię. W sumie niewielkie grono.

9. Masz jakieś plany na wakacje?
Czytać. Codziennie, jak najczęściej i w jak największych ilościach.

10. Jaki jest twój ulubiony serial?
M jak miłość, Barwy szczęścia (ostatnio rzadziej :s), Na dobre i na złe, Ojciec Mateusz, Rodzinka.pl, O mnie się nie martw i ogólnie cała polska ramówka.

11. Jaki jest twój największy talent?
Spanie. Tak. Nikt tak jak ja nie potrafi spać. Jestem w tym mistrzynią. Naprawdę, wierzcie mi.
Ponadto, nie wiem jakim trafem, wyłącznie ja potrafię potknąć się/przewrócić/wywrócić na niewielkim, płaskim odcinku drogi. Zdecydowany talent.

Liebster Blog Award - Mania z Książkowej Manii.

1. Jaki jest Twój ulubiony i znienawidzony przedmiot szkolny?
Wiem, że oryginalna nie będę, ale chyba przerwa. Ewentualnie żółty zakreślacz.

2. Najlepsza książka z przekazem.
Powieść, która najbardziej mnie dotknęła, to 'Oskar i pani Róża'Erica-Emanuela Schmitta. Króciutka, ale naprawdę chwyta za serce.

3. Jaka jest Twoja ulubiona seria książkowa?
Klasycznie, zgodnie z przysłowiem stara miłość nie rdzewieje, Saga Zmierzch. A obecnie jestem zakochana w Rywalkach i Klątwie Tygrysa - taki standard.

4. Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Wyspać się. 

5. Na miejscu jakiego książkowego bohatera chciałabyś się znaleźć? Dlaczego?
Na żadnym. Choć nie raz miałam ochotę wykopać Bellę/Kelsey/Americę/Clary/każdą inną bohaterkę z książki romantycznej i wstawić siebie na ich miejsce.. wolę swoje życie. Może brakuje w nim książąt/wampirów/wilkołaków/tygrysów/nefilim/itd. (choć.. nie do końca :D).., ale i tak czuję się szczęśliwa. 

6. Za co lubisz siebie a za co nienawidzisz?
Lubię? Że dobrze się uczę. Jestem jaka jestem i nie ulegam wpływom.. XXI wieku :|
Nie lubię? Że się tyle uczę. I często bywam.. nieogarnięta? Niezorganizowana? 

7. Jakie jest twoje hobby?
Czytanie. Tak, to chyba jest to. Ponadto.. (lokowanie produktu) interesuję się fotografią. Z tego powodu zachęcam do skorzystania z kryptoreklamy i kliknięcia w bannerek po prawej stronie. Photonette. Mój nowy blog ze zdjęciami. Dziękuję za uwagę.

8. Interesujesz się jakimś sportem (niekoniecznie musisz go uprawiać)?
Oj, interesuję to każdym. Ale żadnego nie lubię, nie uprawiam i nie mam zamiaru, bo i tak mnie nie wezmą. Niestety.. co jak co.. ale z żalem muszę przyznać.. że nogi do sportów to ja nie mam.. (:_:)

9. Ulubiona para książkowa :))
Ja + Maxon. Oj, wydaje mi się, że sprawdziłabym się w tej roli.

Reader Problems TAG - Agnieszka z Z pamiętnika mola książkowego.
(Przepraszam za taką dziwną czcionkę.. coś musiało mi się zruszyć :c)

1. Masz 20 tysięcy nieprzeczytanych książek na swoich półkach. Czym kierujesz się przy wyborze tej, którą będziesz czytać w następnej kolejności?
W sumie.. to niczym. Trochę humorem. Trochę obowiązkami, planami (np. gdy mam dużo na głowie sięgam po coś lekkiego, szybkiego).

2. Jesteś w połowie książki, która ci się nie podoba. Odkładasz ją, czy mimo wszystko czytasz dalej?
NIGDY. Nigdy nie przerwę książki w połowie. Takie moje spaczenie czytelnicze. Choćbym musiała przy każdej stronie umierać z nudów, NIE. Choćby czekał na mnie stos najciekawszych pozycji. NIE.

3. Zbliża się koniec roku, a Ty jesteś tak blisko, lecz tak daleko spełnienia swojego postanowienia odnośnie do ilości przeczytanych lektur. Starasz się szybko nadrobić zaległości? Jeśli tak, w jaki sposób?
Wszystkie lektury czytam na bieżąco. I od początku do końca. Przykro mi: kujona poznasz od razu.

4. Okładki książkowej serii, którą kochasz, nie pasują do siebie. Co robisz?
A co mam zrobić? Niestety (póki co), nie mam wpływu na dobór okładki i nie będę składać zażaleń w Biurze Projektów Okładek dla Książek Czytanych Przez Limo. Próbuję to przełknąć i idę dalej.

5.Wszyscy kochają książkę, za którą osobiście nie przepadasz. Z kim podzielisz się swoimi prawdziwymi odczuciami?
Wypłaczę się w pamiętniku, przytulę misia i tak jak w punkcie powyższym - I will survive, I will survivee.

6. Czytając książkę w miejscu publicznym, zbiera ci się na płacz. Co robisz?
Gdy taka sytuacja mi się zdarzy - dam znać. W miejscach czysto publicznych (autobus, park, chodnik) raczej nie czytam. Raczej preferuję zaciszny, domowy kącik.


7.  Właśnie zostaje wydany dalszy ciąg książki, którą pokochałeś. Okazuje się jednak, że wiele rzeczy zdążyłeś już zapomnieć. Czy będziesz chciał przeczytać pierwszy tom jeszcze raz? Nie przeczytasz kontynuacji? Postarasz się znaleźć streszczenie/recenzję na różnych stronach np. lubimyczytać?
Akurat to w moim przypadku dość częste. Mam dobrą pamięć, ale krótkotrwałą. Tak więc, jeśli taka sytuacja miałaby miejsce, czytałabym od początku. (Z resztą, już kilkakrotnie tak robiłam.)

8. Nie chcesz, aby KTOKOLWIEK pożyczał Twoje książki. Co mówisz osobie, która Cię o to prosi?
Faktem jest iż MOJE książki to MOJA własność i nikt inny nie zadba o nie tak dobrze jak ja. Ale jeśli już ktoś poprosi.. to mooogę się tam zgooodzić. Ale jeżeli nie chcę to poprostu otwarcie o tym mówię.

9. W ostatnim miesiącu zabierałeś się za czytanie 5 różnych książek, ale nie udało ci się ich dokończyć. Co robisz, aby przezwyciężyć swój kryzys czytelniczy?
Nigdy nie zabieram się za czytanie 5 książek jednocześnie. (Dobrze zrozumiałam pytanie? o:). Czasem miewam takie kryzysy, ale wtedy po prostu czekam aż przejdą i sięgam po nową lekturę. Nie samym papierem żyje człowiek.

10. Wydanych zostaje mnóstwo nowych książek, które bardzo chcesz przeczytać. Ile z nich naprawdę kupisz?
Tylko te, które będą w promocji (:D). To zależy od moich środków, od czasu i chęci. Najczęsciej tak planuję sobie czytelnicze wydatki, by wszystkie interesujące mnie pozycje, wcześniej czy później, znalazły się u mnie na półce.

11. Jak długo po zakupie książki, którą bardzo chciałeś przeczytać, może ona przeleżeć na twojej półce nietknięta?
Ojj... mam książki, które stoją nietknięte pół roku, rok.. Albo i więcej. Po prostu.. czasem zapominam (taaak  :D), czasem nie mam czasu i zapominam.. no i tak wychodzi. Ale obiecuję Wam tu i teraz: przeczytam. Przeczytam je wszystkie. Kiedyś.

Tak prezentują się trzy TAGi w jednym poście. Bałam się, że wyjdą źle. Wyszły jak zwykle - jeszcze gorzej. Mimo to, dzielcie się w komentarzach Waszymi odpowiedziami/opiniami/innymi takimi. 
Tak, przyrzekam, następny post to już będzie normalna recenzja.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Wrażenia + Kilka ogłoszeń

Witam wszystkich!
Dziś trochę mniej o książkach, a więcej o tym, co aktualne. Czyli egzaminy gimnazjalne. Sama pisze je w tym roku i jestem ciekawa, jak Wy daliście sobie radę? Piszcie wrażenia codziennie, po każdym bloku przedmiotowym. Chętnie wymienię się opinią. :)

Dla zainteresowanych - arkusze:



Co do bloga i książkowych osiągnięć - jeszcze w tym tygodniu powinna pojawić się recenzja książki Tomasza Rożka 'Nauka to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd'. Ponadto, zachęcam Was do oddawania głosów w ankiecie znajdującej się na pasku bocznym. O tutaj -->
Dostosuję się do Waszych wyborów i kolejną przeczytaną pozycją będzie ta, która wygra ilością chętnych na nią czytelników. (No, chyba, że będę wolała wybrać inną :D)

Życzę miłego dnia, tygodnia, a gimnazjalistom: wiedzy, ostrożności, spokoju i szczęścia! 

sobota, 18 kwietnia 2015

TAG #2: Kitty TAG

Kilka dni temu zostałam nominowana przez KittyAilla z bloga Biblioteczka ciekawych książek (Dziękuję za pamięć! )do przeprowadzania dość nietypowego tagu. A ponieważ póki co, nie mam zbyt dużo czasu na czytanie i pisanie recenzji, to może chociaż tagowa forma postu Was zaciekawi. Do dzieła!

Manx, czyli książka, której czegoś brakowało.
Z pewnością takich byłoby sporo, gdyż 
często doszukuję się nawet drobnych uchybień ze strony autorów. Ale na chwilę obecną przychodzi mi na myśl tytuł 'Felix, Net i Nika oraz świat 0' Rafała Kosika. Tę pozycję dostałam bodajże na któreś z urodzin, ale, ponieważ nie czytałam wcześniejszych tomów, ten średnio się podobał. Zwłaszcza, iż brakowało w nim wyjaśnień ułatwiających zrozumienie sytuacji, a za to było pełno nawiązań do przygód bohaterów z poprzednich części. Tak więc po raz kolejny doświadczyłam, że lektura 58 tomu, bez znajomości poprzednich, nie ma sensu. (Odkrywcze, nie?).


Munchkin, czyli książka, którą przeczytałam w najkrótszym czasie.
'Matylda' Roalda Dahla. Pierwsza powieść, którą przeczytałam w ciągu jednego dnia. Moja duma sięgała wtedy zenitu, gdyż zazwyczaj przejście przez jedną pozycję zajmowało mi co najmniej 2-3 doby. Swoją drogą, pozycja zdecydowanie warta uwagi - lekka, zabawna i wciągająca. Dla młodszych jak i dla starszych.

Khaoo Manee, czyli książka z więcej niż jednym głównym bohaterem.
Hm.. ależ to myślenie jest trudne. Jeszcze żeby jako taki efekt uzyskać.. No dobrze. Dajmy na to.. 'Trzy wierzby' Ann Brashares. Jak wskazuje tytuł - trzy bohaterki, przyjaciółki, opowiadające własną historię ze swojej perspektywy. Co prawda, książka mną nie wstrząsnęła, Ameryki nie odkryła, nie poruszyła, wzruszyła, oburzyła itd. Ale do pytania pasuje, więc jedziemy dalej.

Syjam, czyli książka, która za mną chodzi (którą chciałabym bardzo mieć).
Ojej.. Gdybym tylko miała więcej czasu, mogłabym wymieniać i wymieniać.. i wymieniać.. i wymieniać. Posiadam całą listę tytułów, które przy pierwszej lepszej okazji carapnęłabym na swoją półkę.Mimo to, nie zawsze jest możliwość nabycia każdego. Na chwilę obecną, najbardziej pożądana przeze mnie pozycja  to 'Akademia dobra i zła' Sonnan Chainani, pojawiająca się nieustannie w recenzjach blogerów, a zarazem intrygująca mnie fabułą, pomysłem oraz samym wydaniem. Ponadto, mam chrapkę na trylogię 'Engelfors' (nazwisk autorów wymówić nie potrafię, a przepisywać po literce mi się nie chcę, więc ciekawskich mentalnie odsyłam do wyszukiwarki :D). Seria ta, zachęca zwłaszcza północnym klimatem, pomieszaniem gatunków, ale i ilością stron, która wręcz mnoży się w oczach ^^


Ragdoll, czyli książka królewska (mająca swe miejsce na dworze królewskim, albo taka, w której jest dużo styczności z rodami królewskimi).
Każdy kto przeczytał choć niektóre z recenzji na moim blogu, doskonale wie, co umieszczę tym punkcie. Akcja 'Rywalek' Kiery Cass, o których nie będę opowiadać (bo nawet najcierpliwszym może to nie posłużyć) w większości rozgrywa się w pałacu zamieszkiwanym przez księcia Maxona i jego rodziców. Odhaczyć.


Dachowiec, czyli książka, którą uwielbiasz, ale nie jest zbyt znana.
Średnio się orientuję, które tytuły są znane, a które nie napotkały się z tak liczną rzeszą fanów. Każda pozycja jest popularna na swój sposób. Ale może 'Endymion Sprng' Mathew Skeletona? Znacie? Tematyka ksiąg, Gutenberga, bibliotek, tajemnic.. Naprawdę warta uwagi. I ta szata graficzna! Ponadto podział rozdziałów przez czcionkę, ornamenty na stronach i łuski smoka na okładce dopracowują niczego sobie atmosferę. Muszę kiedyś zrecenzować, gdyż choć to książka niewpasowująca się w moja standardowe preferencje czytelnicze, urzekła mnie i trzymała w oczekiwaniu do ostatniego zdania.

Tak to wygląda. Przechodząc do końca.. nie lubię nominować innych. Nie każdy ma ochotę przeprowadzić taki tag, może komuś się nie podoba. Dlatego - zachęcam wszystkich czytających tego posta do odpowiedzenia na powyższe punkty. Jeśli nie chcesz - nie ma problemu, wolny kraj. Ale dopowiem tylko, iż jest to super zabawa! :)



(Miały być jeszcze zdjęcia kotów, ale wszystkie się zlisiły, nie mogłam ich poustawiać przy odpowiednich akapitach, więc nie będzie :| - jeśli chcecie zobaczyć, które rasy odpowiadają jakim fotografiom, macie ściągę na blogu KittyAilla)

środa, 15 kwietnia 2015

#1 Book Haul - Tania książka

Recenzji, zgodnie z zapowiedzią, nie będzie (chyba, że macie ochotę na moją opinię odnośnie do podręcznika od chemii.. bardzo chętnie!), ale na krótką prezentację moich ostatnich zdobyczy mogę sobie chyba pozwolić (Bo kto mi niby zabroni? :|).

W święta.. to był bodajże 5. lub 6. kwietnia, zamówiłam sobie na stronie TaniaKsiążka.pl kilka książek. Maluuutko. No dobra, pięć. Ale.. co jest ogromną, nowo odkrytą przeze mnie zaletą tego dyskontu.. zapłaciłam za nie łącznie ok. 60zł. To tak średnio ok. (w sumie to dokładnie tyle, ale cii).. 12zł za pozycję. Biorąc pod uwagę fakt, iż ich ceny wydawnicze były dwa, trzy albo i więcej razy wyższe.. skorzystałam ze sporej okazji.

Zamówienie szło.. tydzień. Ale.. ale. Najprawdopodobniej wyglądało to tak ze względu na trwające święta, liczne kupowanie książek i promocję - za zapłacenie powyżej 50zł cena przesyłki malała z 8zł do 2/3zł. Może te 6zł majątek nie stanowią, aczkolwiek i tak miałam chrapkę na małe czytelnicze zakupy, a tak przy okazji.. na duże lody zaoszczędziłam. (Brzoskwiniowe lody ^^).

Po tych 7-8 dniach, paczuszka znalazła się w moich rączkach. Jeśli macie zamiar złożyć zamówienie z Taniej Książki - bez obaw. Moje nabytki owinięte były tekturą i folią, zabezpieczone, aż miło.
Wyglądało to tak:


Tutaj już warstwa tekturowa (pod folią):
(a w niej mnóstwo radości ^^)





Skoro już dokopaliśmy się do wnętrza.. Co nieco o zamówionych tytułach. 
Wybrałam 5 książek (jak już wspominałam). Były to:

Jedyna - Kiera Cass (wyd. Jaguar)
Cyrk Nocy - Erin Morgenstern (wyd. Świat Książki) 
Blask - Amy Kathleen Ryan (wyd. Jaguar)
Piratika - Tanith Lee (wyd. Jaguar)
Wróżbiarze - Libba Bray (wyd. MAG)


Blask - kosztował mnie niecałe 5zł, więc niezły deal. Z tego, co wiem (a wiem niewiele), jest to science fiction dla młodzieży.. statki kosmiczne zamieszkiwane przez ludność nieistniejącej już Ziemi, młoda dziewczyna mająca plany i wyobrażenia (taaak..)  i wrogi okręt, który przeprowadza atak na ten pierwszy (:D ). Opis na stronie brzmiał ciekawiej niż to, co przedstawiłam Wam w tej chwili, więc zainteresowanych po prostu skieruję TU

Cyrk nocy - zapłaciłam za niego o ok. 20zł mniej niż wynosiła cena wydawnicza: 8zł--39zł (ok, dobra, 27zł :D). Ta pozycja mnie tak intrygowała, że byłam gotowa zapłacić za nią pełną kwotę, a widząc taką promocję.. no, nie można. Po prostu nie można nie zagarnąć. Póki co, wykonanie tej pozycji jest przepiękne, a jak wypadnie pomysł i fabuła.. niedługo.

Wróżbiarze - ten tytuł także długo chodził mi po głowie. Jak już gdzieś wspominałam, uwielbiam książki +400 (stron), a ta tematyka lat 20., Londyn, fantastyka + kryminał.. Jakby stworzona dla mnie (egocentryków poznasz od razu :|). Także kosztowała ok. 6-7zł. I zanim przejdziemy dalej, tylko nieco pomarudzę: to jedyna pozycja z zamówienia, która przyszła do mnie w stanie gorszym od spodziewanego. Miała zagięty GÓRNY RÓG. Tak. Tak jak słyszycie. RÓG. Nie chcę oczywiście przesadzać, ale nie mogła to być usterka spowodowana podróżą, gdyż książki zastałam naprawdę szczelnie zapakowane. Ale mniejsza o to. (Przejedzie się żelazkiem i po kłopocie ^.^).


Jedyna - nawet nie będę wiele pisać. Trzecia część Selekcji, oczekiwana przeze mnie odkąd skończyłam drugi tom. Najdroższy wybór z zamówienia: 32zł (wzięłam ją dlatego, iż i tak bym nabyła, a skoro już kupowałam inne, a różnica w jej cenie wynosiła ok. 6zł.. to tam na drugie lody będę zawsze mieć ^^). Tak by the way - piękna okładka, chyba najbardziej magiczna z nich wszystkich.

Piratika - Podobnie jak przy 'Blasku' nie wiem praktycznie nic. Ale co tam.. 5zł za książkę mogłabym dać nawet za słownik poprawnej polszczyzny (taki ze mnie humanista, a co!). Czytając opinie (a musicie wiedzieć, że zawsze czytam opinie KAŻDEJ pozycji, której zakup mam w planach), dowiedziałam się o świetnym humorze, zabawnych wydarzeniach i przygodach dotykających główną bohaterkę. Piraci. Może być ciekawa odskocznia, idealnie na ciepły maj. Się zobaczy, czy poczuję ten.. zew morza (:|)



 Tak prezentuje się moje zamówienie z Taniej Książki. Piszcie, które z powyższych czytaliście, które macie zamiar. A może zamawialiście coś z tej strony? Albo nie i macie jakieś pytania? Polecajcie także inne dyskonty i księgarnie internetowe :)

Ps
Piszcie, którą z powyższych pozycji widzielibyście w kolejnej recenzji ^^

niedziela, 12 kwietnia 2015

Kami Garcia & Margaret Stohl - Piękne istoty

Wydawnictwo: Łyński Kamień
Liczba stron: 536
Cena wydawnicza: 39,99 zł
Cykl: Kroniki Obdarzonych
Tom: I

Na początek fotografie, byście mogli zapoznać się z tą magiczną pozycją:



O czym książka? O miłości. (Ja innych nie czytam :D). A konkretniej o nastoletnim Ethanie Watcie, któremu śni się tajemnicza nieznajoma. Kilka stron dalej okazuje się, że to nowa dziewczyna z jego klasy - siostrzenica okrytego niesławą (i tajemnicą) starego Macona Ravenwooda niepojawiającego się w miasteczku od lat. Chłopak wplątuję się w spore kłopoty, gdyż jak się okazuje w dalszych rozdziałach, Lena jest Obdarzoną. W wieku 16 lat zostanie naznaczona: na Istotę Światła lub Ciemności. Nie ma wyboru. Z biegiem czasu, pojawia się wyjście z sytuacji. Choć znikome i niepewne warto się go trzymać..

Wygląd: Oczywiście, jak sami widzicie, nie ma co narzekać. Pozostaje tylko pochwalić. Okładka wykonana starannie, bez zbędnych ornamentów i dodatków. Prosto, mrocznie i intrygująco. Litery lekko wypukłe sprawiają, iż książkę dotyka się jeszcze przyjemniej (a i bez tego bardzo miło się ją przytula ^^). Zaglądając do środka, spotkamy się z niezbyt dużą czcionką.. bodajże Times New Roman, jeśli mnie oczy nie mylą. Jak już wspomniałam, literki mają mały rozmiar, ale w lekturze to nie przeszkadzało. Dodatkowo, wyróżnione zostały teksty z ksiąg czytanych przez bohaterów, zapiski głównej bohaterki etc. etc.
Kartki standardowo w kolorze piaskowym pachnące świeżym drewnem (:D). Każdy początek rozdziału opatrzony tytułem nawiązującym do treści, a także datą (dniem i miesiącem), co przypomina o nieubłaganym zbliżaniu się do urodzin Leny. (Ja jednak cały czas je omijałam, bo dużo do lektury nie wnosiły). Warto dodać słówko o elastyczności samej w sobie książki, gdyż jest to coś zdecydowanie wartego uwagi! Choć okładka to najzwyczajniejsza okładka, strony wewnątrz są tak cieniutkie.. niczym średniowieczny pergamin. Dzięki temu pozycję można swobodnie wyginać, bez obaw o wygięcie jej grzbietu. Wielki plus!

Pomysł: Trudno mówić o braku oryginalności. Wcześniej się z taką koncepcją raczej nie miałam do czynienia. Nowością było dla mnie opisywanie wydarzeń z perspektywy nastoletniego chłopaka zakochanego po uszy w swojej nadnaturalnej dziewczynie. Najczęściej jest na odwrót, prawda? Momentami miałam wrażenie, iż nie widzę tej różnicy. Fakt, nie pojawiały się pięciostronicowe opisy o dogłębnych uczuciach i nieprzyzwoitych marzeniach dotyczących Leny, aczkolwiek.. (prawdopodobnie to przez moje nazbyt wymagające wyobrażenie mężczyzny :<) no, dużo faceta w nim nie potrafiłam dostrzec. Ale nie to, że go nie lubiłam. Choć wiadomo, solidarnie, bardziej spodobała mi się panna Duchannes. Zwłaszcza jej nazwisko. Ale mówiąc o pomyśle.. (bo ja oczywiście znów nie na temat.. :c). autorkom należy się ogromna pochwała za tak sprytne wplecenie wątku historycznego do fantastycznej młodzieżówki. Medalion z Greenbrier, rekonstrukcje bitwy z wojny secesyjnej, historia dezertera Ethana Wate'a. Wszystkie elementy nadawały powieści niepowtarzalny smaczek, atmosferę. Miało się wręcz ochotę wejść w ten świat. Choć, paradoksalnie, w przeważającej części, skupiał on w sobie odcienie czerni. Przewijanie się bezustannie motywu naznaczenia Leny, Istot Ciemności, seksownej i niebezpiecznej Ridley... Nutka niepokoju - odhaczyć.

Bohaterowie: I większość tego, co miało się tutaj znaleźć, zawarłam w pomyśle. Świetnie. Ale żeby nie było.. Tak, siostrzenica Macona w kwestii roli żeńskich była moją faworytką. Ta odmienna, ta wycofana, skrywająca nie jeden sekret, a przy okazji SIOSTRZENICA MACONA. To samo w sobie dawało całemu Gatlin powody do plotek, demonstracji i petycji. Mówiąc o Ravenwoodzie.. uwielbiałam jego.. pozorne odizolowanie, tę wyższość nad całą resztą. I wielkie wejście podczas apelu dotyczącego wyrzucenia Leny ze szkoły. Ethan.. jakoś tak mi umykał. Dawał o sobie znać głównie podczas monologów i rozważań, co starałam się czytać zdawkowo. Wolałam wciągać się w akcję. Szkoda mi było natomiast ojca chłopaka, który po śmierci żony, nie mógł pogodzić się z jej odejściem i zamykając się w gabinecie pod pozorem pisania książki, napawał się obecnością ukochanej. Poświęcono temu wątkowi zaledwie kilka stron.. aż szkoda. Nie potrafiłam natomiast zaufać Ammie - niby od dziecka z głównym bohaterem, niby troskliwa, zastępująca matkę.. A tu nagle BUM! Wchodzi w szemrane konszachty z Maconem, stara się pozbawić Ethana prawdziwej miłości.. Od tego momentu odnosiłam wrażenie, iż tylko czyha, by coś im nie wyszło. Na miejscu Kami i Margaret skupiłabym się także na lepszym wykreowaniu rodu Ravenwoodów - Del, Reece, Ryan.. można wychwycić w nich spory potencjał: różnorakie moce, zdolności.. pole do popisu jest, ale efekt przeciętny. Zgrabnie kończąc ten fragment: bohaterowie wykreowani różnie: jedyni wywołują uśmiech na twarzy i zapamiętanie ich na długie miesiące, inni bez wyrazu, nieco szarzy.. tak odrobinkę.

Fabuła: Ogólnie nie ma się do czego przyczepić. Akcja wartka, coś tam ciągle się dzieje. Momentami miałam wrażenie, iż powieść nieco się dłuży, fabuła wkracza w pewnego rodzaju monotonię: biblioteka -> dom -> biblioteka -> Ravenwood. Tak jakby autorki na siłę chciały dobić do tych pięciuset stron. Nie zmienia to faktu, że po ukończeniu każdego kolejnego rozdziału, chciało się więcej. Co się dalej wydarzy? Czy znajdą to czego szukają? Jak będzie wyglądało naznaczenie Leny? Na pewno spotkacie się z takimi pytaniami podczas lektury, gdyż wywiera ona spore emocje i nieustannie zaskakuje czytelnika.
 Także zakończenie nieco za długo pociągnięte.. minimalnie. I faktycznie, stanowi ono kulminację wszystkich wątków, gwóźdź programu, ale.. idąc w drugą stronę, chwilami gubi czytelnika w natłoku zdarzeń. (Choć może tylko ja czułam się zagubiona :c). Co nie zmienia faktu, że diametralnie obraca dotychczasową sytuację zakochanych, otwiera nowe ścieżki, a pewne.. z ogromnym żalem muszę stwierdzić.. zamyka.
Z rzeczy, które mi się podobały, warto podkreślić również inność światów, z jakimi mamy do czynienia w 'Pięknych istotach'. Tu, najnormalniejsze z możliwych Gatlin, liceum wypełnione po brzegi stereotypami, cheerleaderki i koszykarze, wykluczenie odmieńców. A za zasłoną, posiadłość Ravenwood, najstarszy budynek w okolicy, zmieniający wygląd wnętrz w zależności od nastrojów jeszcze bardziej niezwykłego mieszkańca, anormalne zjawiska pogodowe i pies przypominający bardziej wilka niż domowego kundelka ze szmaragdowymi oczami właściciela. Niezłe połączenie, prawda?

Do końca... czytając, nie powinniście żałować. Nie polecam tym, którzy po 300 stronach powieści zaczynają się nudzić. Bo pozycja, choć lekka (w obydwu znaczeniach ^^), wymaga pewnej determinacji, aby wytrwać te kilkanaście rozdziałów. Co do tematyki.. powiedziałabym, iż jest to w pewnym sensie.. (błagam, nie zrozumcie mnie źle :S).. mroczniejsza wersja Zmierzchu. Chodzi mi o wątek zagrożonej miłości, która nie ma prawa istnieć, ciągłej ciemności przesycającej utwór. To tak mniej więcej. Trudno jest mi pisać o tej książce, gdyż czytałam ją przez dłuższy czas, a najlepiej ocenia się na świeżo. OK. Żeby nie przedłużać: (jeśli wytrwaliście w lekturze mojej opinii to i z 'Pięknymi istotami' nie będziecie mieli problemu :D) spróbujcie. Macie czas, nie macie co czytać (polecam w wakacje!): sięgnijcie po powieść Garcii i Stohl. Z pewnością będzie stanowić ona fantastyczne oderwanie od codzienności, ochłodzi nieco czerwcowo-lipcowo-sierpniowy upał, a, a nuż zachęci do dalszego śledzenia losów Leny i Ethana... (jest bodajże jeszcze kilka książek z tej serii, aczkolwiek ja się, póki co, z nimi nie spotkałam..).


Ps
Odnośnie do mojego Titles TAGu - JEST. Znalazłam JEDNO nawiązanie tytułu do treści. O tutaj: