poniedziałek, 31 sierpnia 2015

#2 Kieszonkowe recenzje

Cześć wszystkim!

Zapraszam na kolejną część Kieszonkowych recenzji. Dziś, pod lupę bierzemy dwie książki: przygodowo-kryminalne. Obie mają zagadkę, którą należy rozwiązać. W obu śledzimy losy bohaterów zmagających się z różnymi wyzwaniami. Nie ma miłości, nie ma opisów. Jest tajemnica.

Pocałunek śmierci - Marcus Sedgwick

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena okładkowa: 29,90 zł
Cena nabycia: 2,50 zł (stacjonarna tania książka)
Liczba stron: 

Za sprawą otworzenia książki, przenosimy się do Wenecji, miasta kanałów i masek. Tam, spotykamy najpierw Marko,chłopca, który udaje się na poszukiwanie taty - Alessandra, a następnie Sorrel, dziewczynę mieszkającą w tajemniczej willi razem z, wydawać by się mogło, chorym psychicznie ojcem. Bohaterowie spotykają się niespodziewanie i rozpoczynają wspólne odkrywanie zagadki zniknięcia Alessandra, choroby ojca Sorrel. W czasie swojej podróży po mieście i okolicach, kilkakrotnie, spotkają na swej drodze tajemniczego mężczyznę z szablą. Kim jest owy nieznajomy? Kto kryje się pod maską Królowej Cieni? I co mają z tym wspólnego ojcowie nastolatków?

Nie mam co oszukiwać - do nabycia książki skłoniła mnie w 90% cena, która, w połączeniu z pomysłową, szkicowaną okładką, dała mi lekką lekturę na wakacyjne popołudnie. I faktycznie, w tej roli, 'Pocałunek śmierci' sprawdził się całkowicie. Nic ponadto.

Tym, co znajdziemy w pozycji nad wyraz oryginalnego jest pomysł na fabułę. Czytelnik dostaje bowiem wór zagadek i tajemnic: przerażający list w prologu, opis z tyłu książki opatrzony cytatem autora, aż do końca narastająca ilość niewiadomych. Z pojawianiem się każdej nowej postaci, nie miałam pojęcia, co czeka mnie dalej, na kolejnej stronie,  w kolejnym rozdziale. I podobało mi się to, nie powiem. Gdy dowiedziałam się o chorobie ojca Sorrel, byłam zaskoczona. Gdy pojawił się motyw wampirów, nieco mina mi zrzedła, gdyż po fascynacją Zmierzchem, wampiry staram się omijać odległością min. 2 metry. Ale, ale! Okazało się, iż popełniłam błąd w pomyślunku (nawet najlepszym się zdarza :|) i powieść mnóstwo zyskała, właśnie dzięki przedstawieniu tych legendarnych stworzeń w, wydaje mi się, zupełnie nowy sposób.

Poświęcając dwa słowa na bohaterów: nie ma co się spodziewać dużo, skoro sprawa wygląda dość przeciętnie. Przez całą historię niewiele poznajemy główną parę, po zakończeniu lektury nie byłam z nimi w jakikolwiek sposób związana czy połączona.. tajemniczą więzią emocjonalną. Po prostu. Tacy sobie Marko i Sorrel. Para starszych dzieciaków przemierzająca bezlitosną Wenecję. Może w dziewczynie czuło się delikatny potencjał na jako taki charakterek, aczkolwiek zdecydowanie tłumiło go skupienie się autora na zagadce do rozwiązania. Ach, i jeszcze pojawiający się niczym cień, stróż nastolatków - taki tam starszy pan z szabelką. Również żałuję, iż Sedgwick nie dał mu kilku stron więcej na wykreowanie własnego losu.

Cóż tu więcej mówić, jest to lektura na raz. Co roku w wakacje, na jeden, słoneczny dzionek - super sprawa! Woda z weneckich kanałów rozchlapywana przez gondole powinna wystarczająco ostudzić temperaturę, a przygoda Marko oraz jego towarzyszki zapewnić nieco rozrywki, zaciągnąć do ciemnych zaułków i zamglonych wysp, a także, co najważniejsze, odkryć mroczny sekret Królowej Cieni.
Więcej zdjęć:





Ślady. Zaginiony pocisk -Malcolm Rose

Wydawnictwo: Wilga
Cena okładkowa: 19,90 zł
Cena nabycia: 2,50 zł (stacjonarna tania książka)
Liczba stron: 211

Z Wenecji przenosimy się w czasie i miejscu do zdewastowanego Londynu. A tutaj, natykamy się na młodego detektywa - Luke'a Hardinga, który otrzymuje sprawę zabójstwa lekarki, dr Suleman. Tropów wiele, opcji wiele, tylko winnego brak, gdyż na miejscu zbrodni żadnego pocisku nie odnaleziono. Na ślad mordercy, nazwanego tymczasowo tytułowym Zaginionym Pociskiem, chłopak razem ze swoim elektronicznym partnerem (toż to przecież science-fiction! :|), wpadają wśród grupy Wizjonerów, czyli członków Światowego Kościoła Wiecznej Wizji, przeciwnych medycynie oraz białym ludziom. Ponieważ to kryminał, a więc jedno powiązane jest z drugim, więcej nie zdradzę. Dopowiem na koniec tego króciutkiego opisu, iż zakończenie jest całkiem zaskakujące i kwalifikujące książkę do stosiku 'tych wartych uwagi'. 
Zacznę od tego, że nigdy nie zdarza mi się czytać książki z jakichkolwiek serii od tomu drugiego, trzeciego, czwartego, piątego czy dziesiątego. (Czasem po szósty tom chętnie sięgnę c:). Po prostu nie lubię wbijać się w środek akcji, wydarzeń przeszłych i zaprzeszłych, pojawiających się wielokrotnie wcześniej bohaterów itd. Wolę zaczynać historie od początku. (Ale to chyba normalne, nie? :|). Tu zrobiłam wyjątek. I na pewno, znów przyczyniła się do tego cena. (Bo jak nie kupić książki za 2,50? No jak, ja się pytam? :O). Po części, była to także zasługa opisu, który nie sugerował na bliższe powiązania z poprzednią częścią. Stwierdziłam: zaryzykuję, wezmę, najwyżej dobrnę do końca ze świadomością, że niczego nie zrozumiałam. Bywa.

A tu się okazuje, że niekoniecznie! A nawet bardzo nie! Gdyż natknęłam się na drugi tom bardzo wciągającego cyklu kryminałów dla młodzieży. (2 książki to faktycznie cykl jak się patrzy :|). Od razu po zakończeniu 'Zaginionego pocisku', chciałam szperać w internecie bądź księgarni w poszukiwaniu 'Winnego niewinnego'. Dlaczego? A z kilku, poniższych powodów.

Na pewno warto docenić pojawienie się chociaż kilku elementów nawiązujących do gatunku sci-fi. Nie zawsze bowiem, udaje się autorom wykreować świat, bądź choćby jego namiastki, które wskazywałyby na wydarzenia z przyszłości. Jak dla mnie, wizja zniszczonego Londynu, zapuszczonego i zarośniętego centrum, gdzie śledztwa prowadzą szesnastoletni agenci z pomocą Malków, czyli Mobilnych Asystenów Legalno-Kryminalistycznych, jest wizją, z którą chętnie wiązałabym jakąś własną przygodę. Zwłaszcza w roli śledczego. Taak, czuję, że bym się odnalazła.

Będąc już przy roli postaci, żaden (no nie było ich tam dużo, ale mniejsza :|) nie irytował mnie, nudził bądź odstręczał. Na pewno Luke (detektyw) miał w sobie cząstkę 'tego głównego, ważnego bohatera' - ciutkę odwagi, wiary we własne możliwości, ale też nie w stu procentach pewny siebie czy wręcz głupio pchający się do przodu. W sam raz na takiego znośnego, standardowego agenta. Natomiast, spodobało mi się połączenie właśnie Hardinga z Malkiem, czyli fruwającym robotem będącym doradcą chłopaka, a zarazem centrum komunikacji, ochroniarzem i osłoną. A ponieważ nie odczuwał on żadnych emocji, losy teamu w zestawie: ironiczny (momentami :c) nastolatek + chłodna maszyna, śledziło się całkiem przyjemnie.

Ciągnąc już do końca, pochwalę także mieniącą się kolorkami okładkę składającą się na węża i taki fajny czytnik linii papilarnych, którym nie raz bawiłam się w 'otwieranie książki przez przyłożenie palca' (taak :D). Dodam jeszcze o wnętrzu, w którym również powita nas wężyk, poruszający się w miarę szybkiego przewracania stron. Animacja w książce, czegóż ten świat nie wymyśli!

Myślę, że warto sięgnąć po tę powieść. Polecam ten krok zwłaszcza fanom kryminałów, przede wszystkim tym, którzy chcą spróbować nowej wersji kryminalnych śledztw. Chwilami przewidywalna, czasem zaskakująca. Nudna raczej nie, gdyż nie zdarzył mi się moment, abym z boleścią wodziła wzorkiem po kartce czekając aż dobrnę do końca rozdziału. Nie. Gdy 'ugryziecie' kawałek, na kilka godzin możecie spokojnie odłożyć wszelkie inne czynności. Jest pomysł, jest szczegół, jest dynamika. To i do czytania co jest.

Więcej zdjęć: 






Która z książek z tego zestawienia, Waszym zdaniem, wygrywa? Czytaliście może jedną.. albo obydwie? Piszcie :)

piątek, 28 sierpnia 2015

E. Lockhart - Byliśmy Łgarzami

Liczba stron: 240
Wydawnictwo: YA!
Cena wydawnicza: 34,99 zł 
Cena nabycia: -- (biblioteka)


O czym książka?
Zaraz wyjdzie, że się nie przygotowałam, ale prawda jest taka, że nie wiem o czym jest książka. Czytałam. Żeby nie było: przeczytałam od pierwszej do ostatniej strony. A mimo to, nie wychwyciłam tego, co w lekturze, wydaje mi się, najważniejsze: treści. 
Historia opowiada rodzinę Sinclairów. Bogatą, odizolowaną od świata familię. W sezonie letnim zamieszkują oni prywatną wyspę, na której spotykają się i pogrążają w wakacyjnym odpoczynku. My, ich losy śledzimy oczami Candence - nastolatki, dziecka jednej z trzech córek Sinclaira seniora (zachęcam do zapoznania się drzewem genealogicznym, gdzieś na dole postu - pomaga :D). Dziewczyna opowiada nam głównie o czasie spędzonym z grupą czwórki przyjaciół nazywaną przez nich Łgarzami. Dowiadujemy się także o wypadku na wyspie, który zmienił życie całej rodziny Sinclairów, zwłaszcza głównej bohaterki, która traci pamięć wskutek tego wydarzenia. Rozpoczyna więc przeszukiwanie swojego umysłu w celu odnalezienia jakichkolwiek wspomnień z felernej katastrofy, a także chwil przed nią. Natyka się na kłamstwa i prawdę. Pozostaje tylko pytanie: co jest czym?

Wygląd:
Kierując się moim gustem, oprawa wizualna okładki wypada dość przeciętnie. Ilustracja oraz tytuł pociągnięte akwarelą niewiele mówią o treści książki, choć jakichkolwiek aspektów tajemniczości również nie dodają. Z pewnością grafika wyróżnia się oryginalnością - nie spotkałam się do tej pory z tego rodzaju wykonaniem, aczkolwiek.. no nie przykuwa mojego wzroku i gdyby nie pojawianie się pozycji na wielu blogach i recenzowaniu jej w różnoraki sposób, nigdy nie wyciągnęłabym tego grzbietu z bibliotecznej półki. 
Wnętrze natomiast stanowi element już bardziej warty uwagi. Zwłaszcza ze względu na formę podziału treści na rozdziały: króciutkie, ale liczne (87!). I właśnie dzięki temu książkę udało mi się skończyć: z inną świadomością pochłania się trzydziestostronnicowe części, a inaczej fragmenciki liczące sobie dwie, a czasem nawet jedną kartkę.  
I wspomnę jeszcze o graficznym wyróżnianiu tekstu, czyli zabiegu stosowanym w 'Łgarzach' obficie. To także przyczyniało się do łatwiejszego czytania, choć wiadomo, iż zostało zastosowane w celu wyjęcia z linijek pojedynczych zdań bądź wyrazów i uwzględnienia istoty ich przekazu. Ale dla mniej i tak sprowadzało się to po prostu do szybszego sfinalizowania przygody z powieścią. 

Koncepcja:
Nie do końca rozumiem zamierzenia autorki. To pierwsza myśl, która rzuciła mi się, tak między kartkami treści. Pomysł sam w sobie do oryginalnych mógłby się zaliczać. I pojedyncze szczątki przesłania po trudnych próbach załapania, chyba zrozumiałam. Wiadomo: bogata rodzina, nie licząca się z nikim, żyjąca tylko dla siebie i wśród siebie. I pojawiający się od czasu do czasu Gat, zaprzyjaźniony chłopak, który próbuje wpoić w ich przepełnione banknotami głowy, resztki moralności oraz spojrzenia na świat w bardziej empatyczny sposób. Łapiemy klimat. Ale po co zabawa w wypadek? W przypominanie sobie go? Rozmowy z.. właściwie kim? Nie chcąc przemycić tu żadnego spoileru, nie będę ciągnąć dalej tej listy pytań. Ale chyba zrozumieliście o co mi chodzi? Ani w pomyśle, ani, jak się zaraz okaże, w fabule nie znajduję punktu zaczepienia, myśli, która zachęciłaby Lockhart do stworzenia takiej, a nie innej powieści, sugerując jej sukces. Nie mówiąc o cytacie Johna Greena na okładce zachwalającym tekst jako 'wciągający, piękny i inteligentny'. Z jednym się zgodzę: 'nie zapomnę go na długo'. Bowiem te słabe tytuły częściej zapadają w pamięć. Niestety. 

Bohaterowie:
Oni po prostu są. Nie mają swojego życia. Nie żyją swoim życiem. Żyją, bo muszą tworzyć historię wymyśloną przez autorkę. Niewiele tu można mówić. Postaci wykreowane przez Lockhart są płascy i wyróżniają się wyłącznie imionami, których zapamiętanie i tak stanowiło dla mnie już nie lada problem. Golden retrievery hodowane przez matkę Candence pojawiały się na tak często jak chociażby jej siostry. (Może TO miało ukryte... głęboko ukryte znaczenie. Ja tam się nie dokopałam :C).
Mówiąc z kolei o głównej bohaterce, można by zastosować zasadę G-I-Ń. Głupota. I. Ńerozsądek. (Ortografia rządzi ^^). Dwa słowa i wszystko jasne. Nawet uczucia, które próbowała wpleść między opisywanie wydarzeń nie miały w sobie żadnej głębi bądź nie sprowadzały ją do żadnego wniosku, przemyśleń. Lubię go. Chyba go kocham. Teraz się pocałujemy. Właśnie w takich momentach, bliższe wydają mi się nawet te nakręcone, zakochane nastolatki z 50% powieści młodzieżowych, które co dwie strony wzdychają do idealnego faceta. Bo jakim człowiekiem jest człowiek bez uczuć? Pohamowując z trudem me wzburzenie, po kilkunastu stronach tekstu postanowiłam podejść do bohaterów tak jak oni podchodzili do całego świata. Płytko i beznamiętnie.

Fabuła:
Choć trudno mówić tu o zdefiniowanej fabule z wydarzeniami pojawiającymi się jedno po drugim, mamy do czynienia z wieloma chwilami z życia bohaterki, przedstawianymi głównie poprzez retrospekcję, przypominanie sobie momentów po wypadku. Nie są one natomiast zbyt wymyślne, pomysłowe: autorka stawia głównie na rozmowy z przyjaciółmi, schadzki z Gatem, pierwszą miłością. Dostajemy także porcję faktów o zachowaniach rodziny : ich spotkaniach, kłótniach, przepychankach. Motyw walki o pieniądze, sporów między Sinclairów wyróżnia się i w sumie to jedyny, charakterystyczny dla tej książki element. Och, dodam jeszcze słówko o króciutkich bajeczkach tworzonych przez Candence, odnoszących się w różnoraki sposób do sytuacji jej i jej rodziny. Faktycznie, udana koncepcja na urozmaicenie niezbyt wciągającej treści.
Aspekt, który był odczuwalny przez prawie całą lekturę pozycji to negatywne emocje, jakie emanują z czynów i sposobu patrzenia na świat wykreowanych postaci. Bez przerwy czułam się przytłoczona egoizmem i bezwzględnością pojawiająca się na kartach książki. Aż niechętnie sięgało się po nią, zwłaszcza wiedząc, z kim się zaraz spotkamy.

Do końca..
Boję się, że nazbyt skrytykowałam powieść Lockhart. Nie chcę, żebyście myśleli, że nie znam zamysłu autorki: dopiero analiza tekstu, dokładniejsze wczytanie się między wierszami dałoby mi pełny obraz przedstawionej historii. Po to urywane zdania, pojedyncze słowa w wierszach. Ale czy to konieczne, aby dostrzec najważniejsze aspekty? Aby powrócić do treści i ponownie zagłębić się w losach Sinclairów musiałabym poczuć się do tego zachęcona pierwszym wrażeniem. Jak dla mnie, było ono średnie, więc nie sięgnę po 'Łgarzów' ponownie. Niestety. Mam wrażenie, że tekst po prostu do mnie nie trafił, nie wywołał żadnego wow, nie poruszył żadnych czeluści mego serca,  a już na pewno nie w dobrym tego określenia znaczeniu. Cieszę się jedynie, iż pozycję mogę oddać z czystym i niewzruszonym sumieniem do biblioteki, zadowolona, że mam ją już za sobą. W stu procentach przeczytaną. Może nie do końca docenioną. Ale na pewno było to moje pierwsze i ostatnie podejście.


Moja ocena:
4/10



Jak tak teraz czytam tę recenzję po kilku dniach, aż mi się robi głupio. (Ach, ta dusza wrażliwca :|). Ale do tej pory czuję, że książka nie podbiłaby mego serca nawet po dziesiątym razie, po prostu nie trafiła w mój klimat. Miała w sobie pomysł, miała ramy, ale zepsuły ją, według mnie, kreacja bohaterów i nieco forma przekazu treści. Sama nie wiem. Coś mi się wydaje, że to może być jedna z tych książek rodzaju 'albo kochasz, albo nienawidzisz'. Tymczasem, jestem za opcją nr 2. 


wtorek, 25 sierpnia 2015

Summer Reader Book TAG + LBA.Wakacje + My Little Pony TAG + Albo/albo TAG

Cześć wszystkim!
W końcu udało mi się zebrać i poodpowiadać na zaległe TAGi. Przeróżne. Od kucyków Pony po życiowe decyzje 'między młotem, a kowadłem'. Dla każdego coś dobrego. Przepraszam za taki ich wysyp, wiem, iż nie każdy pała miłością dla tych bloggerskich zabaw. Starałam się, by odpowiedzi były konkretne i nie za długie - może w ten sposób zrekompensuję Wam ilość pytań.
No to lecimy!


Summer Reader Book TAG od Oxurii z bloga Oxu - czytanie

Lemoniada - książka, która gorzko, żałośnie się zaczęła, ale potem stała się lepsza.
W roku skorpiona Isabell Pfeiffer. Przy pierwszych 40 stronach miałam ochotę rzucać książką za okno (2 piętra zrobiłyby swoje ^^), ale później, stopniowo, i styl autorki, i prezentowane wydarzenia były coraz lepsze.

Złote słońce - książka, która wywołała u ciebie niezrównany uśmiech.
365 żartów i 365 żartów cd., czyli dwie książki, które zostały przepięknie wydane, a jednocześnie zawierają w sobie ogromną dawkę humoru. Limonkowego humoru, na dodatek!

Egzotyczne kwiaty - książka, której akcja rozgrywa się w innych krajach.
Klątwa Tygrysa Colleen Houck czy chociażby Krąg dwóch szwedzkich autorów o skomplikowanych nazwiskach. Średnio wiem, co mam rozumieć poprzez 'inne kraje'. Inne od Polski? Inne od Ameryki? Anglii? Czy inne od tych, które istnieją? o:

Cień drzewa - książka, w której tajemniczy, mroczny charakterzostaje przedstawiony jako pierwszy. 
Nie wiem, czy to o to chodzi, ale wydaje mi się, że do tej kategorii pasują Ruiny Gorlanu - pierwszy tom Zwiadowców. W prologu zostaje przedstawiony nam baron Morgarath, a dopiero potem spotykamy się z Willem i jego przyjaciółmi.

Plażowy piasek - książka, która była ciężka w czytaniu, a jej akcja ledwo rozwinięta.
Czasem akcja jest ledwo rozwinięta, a książka bardzo przyjemna do czytania, a z drugiej strony zdarza się, że przez książkę nie dajemy radę przebrnąć, mimo iż, akcja mnie jak szalona. Stąd też.. no nie wiem. Za ciężką w czytaniu uważam Lalkę Prusa, gdyż leży u mnie w stosiku już ponad dwa miesiące i patrząc na jej gabaryty dalej nie przebrnęłam przez nawet stronę. A nierozwinięta akcja.. hm.. Szukając Alaski?

Zielona trawka - bohater, który był pełen życia, że aż się uśmiechałeś.
Tygrysek z Kubusia Puchatka! Też chciałabym jak on tylko skakać i skakać i nie przejmować się sprawdzianami, nauką i nieposprzątanym pokojem.

Arbuz - książka, która miała jakiś soczysty sekret.
Wszystkie kryminały Agathy Christie. Dajmy na to: Morderstwo w Orient Expressie, Entliczek-pentliczek czy Słonie mają dobrą pamięć. Idealne na wakacje!

Kapelusz na słońcu - książka osadzona w ogromnym wszechświecie.
Jak dla mnie z bezkresem i potęgą zawsze kojarzyła się woda: ocean. Ciągnie się wzdłuż i wszerz, końca nie widać. Tak więc: Wielki błękit Jennifer Donnelly, jak znalazł.

BBQ - książka, której bohater był opisany jako przystojniak.
A w której nie był, no powiedzcie mi? Edward, Noe, Jacob, Kishan, Ren, Jace, Will. Wszystkie imiona męskie zgaduję, że znalazłby by swego literackiego odpowiednika-przystojniaka.

Summer fun - kogo nominuję.
Każdego, kto uwielbia wakacje! ^^ (I zobaczymy, kto woli marznąć w igloo >:|).


Liebster Blog Award. Wakacje od Minni z bloga Bądź tu, teraz




Lubisz podróżować? Jeśli tak to jaki środek transportu wybierasz najczęściej na krótkie i na długie podróże?
Podróżować uwielbiam! Co prawda, gdy byłam młodsza miałam chorobę lokomocyjną, wiec często wyjazdy nie kojarzyły mi się zbyt wesoło. Obecnie najchętniej i najczęściej podróżuje autokarem, busem bądź samochodem, czyli typowo, po lądzie.

W kilku zdaniach opisz swoje wymarzone wakacje/urlop.
Długie. Ciepłe. Z elementami odpoczynku i aktywnych zajęć. Trzy zdania, a jak dokładnie!

Czy przed wyjazdem czytasz wszystko dokładnie i organizujesz, czy wolisz "spontan"?
Na zupełny 'spontan' nigdy bym się chyba nie zdecydowała. Na pewno wcześniej lubię wiedzieć: gdzie jadę (przydatna informacja :|), na ile dni, co chcę zobaczyć. Wiadomo, że wiąże się z tym także wynajęcie noclegów, spakowanie bagażu i wiele innych przygotowawczych spraw. Oczywiście, będąc na miejscu plan zwiedzania bądź spędzany czas mogę pozmieniać, dostosowując się do pogody bądź ochoty, ale raczej staram się planować.

Jutro wyjeżdżasz na wakacje i okazuje się, że możesz wziąć ze sobą tylko bagaż podręczny. Co pakujesz?
KSIĄŻKI! To tak kierując się wyłącznie marzeniami, niestety.. A moja racjonalistyczna cząstka zapewne nakazałaby mi wepchnąć do tego podręcznego bagażu jak najwięcej przydatnych drobiazgów takich jak: szczoteczka do zębów, grzebień czy telefon. No i jeszcze może mini-ręcznik, śpiwór i kapcie :D

Jaki film mogłabyś polecić na wakacje absolutnie każdemu?
Wolałabym jednak, aby ktoś polecił mi jakiś film, gdyż ja filmów nie znam, bo nie oglądam, a nie oglądam, bo nie znam. :_:

Czy masz wakacje, które szczególnie wspominasz?
Każde, w których znajdę dla siebie trochę odpoczynku i trochę ciekawych, wypełnionych zajęciami, dni.

Jakbyś się czuła cofając się w czasie do swojej ukochanej epoki?
Czy ja mam ukochaną epokę, od tego zacznijmy? Czasem, chciałabym przenieść się do czasów pięknych sukien i strojnych balów, ale, gdyby pomyśleć, iż moja rola zostałaby ograniczona do rodzenia dzieci, wolę czasy współczesne.

Wolałabyś przenieść się w przeszłość na kilka godzin, ale móc wrócić, czy w przyszłość na zawsze?
Uzupełniając pytanie powyższe, w przyszłość także mnie nie ciągnie, gdyż obawiam się, że pogubiłabym się w tych wszystkich elektronicznych gadżetach. I pewnie książek by nie było. A to przekreśla przyszłość całkowicie!

Czy istnieje rzecz, która innym zupełnie nie przeszkadza, ale ciebie bardzo denerwuje?
Mnóstwo! Szkoda tylko, że teraz nie mogę sobie żadnej przypomnieć... (:_:). Dobra, mam! Nieszanowanie pluszowych zwierzaków oraz książek. Dwie największe wady ludzkości.

Uczysz się jakichś języków? Jeśli tak, jakich?
Angielskiego.. 9 lat. Niemieckiego 4 lata, ale bez większych osiągnięć.

Jak najchętniej spędzasz czas w wakacje?
Śpiąc. Czytając. Odpoczywając. I chodząc na książki! ^^


My Little Pony TAG od Gabrysi z bloga gabRysiek recenzuje oraz od Julii z bloga Bukowe opowieści

Apple Jack - Książka, w której bardzo ważne są więzi rodzinne.
Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło, ale uważam, że w Dzieciach z Bullerbyn wszyscy żyją jak jedna wielka rodzina i to jest najważniejszy przekaz tej powieści. (Poza kupowaniem kiełbasy, rzecz jasna :|).


Pinkie Pie - Najzabawniejsza książka jaką spotkałaś w całej swojej "karierze" czytelniczej.

Kariera czytelnicza, huhu, jak to poważnie brzmi! (Takim jestem karierowiczem :|)

Pomijając wszelkie pozycje z kawałami, ostatnio bardzo często zaśmiewałam się przy pierwszej części Zwiadowców - podoba mi się humor, jakim operuje autor przez usta Halta. 


Rarity - Książka z silną, niezależną bohaterką, która ma wielu adoratorów. 
Silna, niezależna i wielu adoratorów? To się chyba nie wiąże. Chociaż, chociaż.. Wiem, że połowa Was w tym momencie zaprotestuje, ale wydaje mi się, że trzeba mieć jaką odwagę i siłę, aby udać się do Indii u boku z tygrysem i nieznajomym staruszkiem. I jeszcze wyjść z tego cało! Tak więc: Kelsey z Klątwy tygrysa oraz jej.. hm.. czwórka adoratorów, z tego co naliczyłam.

Fluttershy - Książka, o której istnieniu wiedzą nieliczni.
Endymion Spring Matthew Skeletona. Z pewnością jest garstka osób, która o książce nie wie, co jest ogromnym niedociągnięciem ze strony mediów i wydawców. Przygodówka z elementami historii średniowiecznej, zakurzonymi księgami i Gutenbergiem. Świetna sprawa, muszę odświeżyć.

Twilight Sparkle - Książka z bohaterką, która mogłaby zostać Twoją przyjaciółką.
Ja jestem takim charakterem człowieka, iż nie mam zbyt wielu przyjaciółek. (Zaraz.. czy ja mam jakąkolwiek? :_:). Chyba ciutkę lepiej, na dłuższą metę, dogaduję się z chłopakami. Ale chciałabym móc poznać Alice ze Zmierzchu. Myślę, że jej pozytywna energia byłaby fajnym czynnikiem do wielu dobrych wspomnień.

Rainbow Dash - Książka, do której masz sentyment.
Z reguły nie mam do książek sentymentu. Mogą mi się podobać albo nie, mogę je dobrze wspominać albo nie. Ale sentyment.. hm.. Na pewno jednym z moich faworytów wszechczasów jest baśń o Kopciuszku. Ulubiona ze wszystkich, czytana milion razy w najróżniejszych przekładach i okładkach. 

Spike - Książka z nieszczęśliwie zakochaną postacią.
Każda książka z nieziemsko przystojnym herosem i nieszczęśliwie zakochana ja. 


Albo/albo TAG od Tetiany z bloga Kocham Czytać

Wolisz trylogie czy może powieści jednotomowe? 
O ile i jedne i drugie to książki to wole oba rodzaje.

Wolisz czytać tylko autorki czy tylko autorów? 
Tylko dobre autorki i dobrych autorów.

Wolisz kupować  w empiku czy w księgarniach internetowych?
W księgarniach internetowych, w tym również w księgarni internetowej Empiku.

Wolisz by wszystkie książki zostały zekranizowane jak film czy serial?
Wolę, aby wszystkie książki pozostały książkami, gdyż po przeniesieniu na ekran bardzo często tracą barwy i charakter.

Wolisz czytać 5 stron dziennie czy 5 książek tygodniowo? 
Wolę czytać codziennie 5 książek, ale, że to mało możliwe zadowolę się lekturą tak długą, na ile starczy mi czasu.

Wolisz być profesjonalnym recenzentem czy autorem? 
Recenzentem, gdyż nie zostało mi pisane posiadanie pisarskiego talentu. Choć jak się na to patrzy.. gdyby nie było recenzentów pisarze nigdy nie wypromowaliby tak dobrze swoich książek, także.. c:

Wolisz czytać w kółko 20 książek czy w kółko sięgać po nowe?
Wolę czytać nowe powracając co jakiś czas do moich starych ulubieńców.

Wolisz być bibliotekarzem czy sprzedawcą książek? 
Każda praca z książkami byłaby moją ulubioną. Z tym, że w bibliotece mogłabym czytać przez większą część pracy, natomiast jako sprzedawca musiałoby mi zależeć na pozbywaniu się książek, aby zarobić. Prosty wybór.

Wolisz czytać tylko jeden typ literatury czy wszystko poza? 
Mam kilka ulubionych typów literatury i w sumie wystarczyłyby mi tylko one, choć czasem chętnie sięgnę po nowe gatunki. Tak więc: wszystkie typy literatury.

Wolisz czytać tylko książki fizyczne czy tylko e-booki?
Nie czytałam nigdy książki fizycznej, nie licząc zbiorów z zadaniami. (Taki sucharek :D).
Ale wolę powieści papierowe, stanowcze nie dla e-booków.

Jeszcze raz, dziękuję dziewczynom za nominacje. Bawiłam się znakomicie przy odpowiadaniu na pytania i wypełniłam sobie kilka dobrych godzin, co w chwilach nudy jest bardzo pożądane. Zachęcam, aby każdy komentator wybrał sobie jeden TAG i zrobił go u siebie na blogu, według uznania. Oczywiście z mojej nominacji ^^. Spróbujcie, warto!



niedziela, 23 sierpnia 2015

Liebster Blog Award x3

Witajcie!
I znów post mijający się nieco ze stricte tematyką książkową. Przepraszam wszystkich fanów recenzji, ale nie potrafiłabym nie odpowiedzieć na nominację tak przemiłych dziewczyn jakimi są Sophie, Kasia i Julka. Dziękuję, że pomyślałyście o mnie i moim blogu! ^^
A teraz zabieramy się za pytania:

Liebster Blog Award od Sophie z bloga Książkomania, czyli recenzje Sophie

Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Znaleźć ciekawy kierunek studiów odpowiadający moim ambicjom i zainteresowaniom. Zdać te studia. Założyć rodzinę z kochającym mężem, minimum dwójką dzieci, psem i domem z ogródkiem.

Wolałabyś mieszkać w domu jednorodzinnym pod miastem czy w wieżowcu w centrum miasta?
Wolę tak jak mam, czyli dom rodzinny nieopodal centrum miasta.

Jakie miejsce chciałabyś odwiedzić?
Jest mnóstwo takich miejsc: uwielbiam podróżować: w rzeczywistości, jak i w marzeniach. Jeśli chodzi o miejsca na mapie, na mojej liście figurują m.in. Indie i Chiny (Rezerwat pandy wielkiej w Chengdu ^^), a jeśli chodzi o lokalizacje książkowo-filmowe: Hogwart i Pałac w Illei. (Oczywiście, jako jedna z uczestniczek Eliminacji :|).

Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?
Uwielbiam bajki i do tej pory (choć w sumie moje dzieciństwo nadal trwa ^^), ale jedną, do której mam największy sentyment jest Kopciuszek: i ten animowany, i ten filmowy, i ten książkowy. W każdej wersji, w każdym wydaniu.

Jak wygląda twoja biblioteczka?
Jest taka, jak powinna być: rozrastająca się. Książek ciągle przybywa, co mnie ogromnie cieszy (mój portfel może mniej, ale kto by go tam słuchał c:) i mimo, iż brakuje regałów, ciągle kombinuję jakby je pomieścić i, na szczęście, udaje mi się to. Nie mam określonego schematu układania pozycji, jedyny warunek to układanie ich wzrostem, wielkością, aby zachować porządek i schludny wygląd.

Jakie imiona nadałabyś swoim dzieciom?
Wydaje mi się, że do takich decyzji potrzeba dwojga.. a właściwie to trojga, bo dziecko też wypadałoby mieć (:| ). Ale gdybym miała podejmować taką decyzję, uwzględniłabym m.in. Jasia, Franka, Kasię, Anię i Maję.

Wolałabyś mieć same córki czy samych synów?
Wolałabym mieć starszego syna i młodszą córkę, gdyż taki układzik najbardziej mi się marzy. Ale jestem zdana na propozycje losów i jakby nie było będzie dobrze. (Ale jeszcze z 10 lat bym poczekała, gdyż póki co sama jestem dzieckiem. Jakby nie patrzeć :D ).

Czy czytasz jakieś blogi oprócz książkowych?
Z tego co wynika z moich list obserwacyjnych blogów, ok. 93% zajmują blogi o tematyce stricte książkowej. Proste: takie mnie interesują najbardziej. Ponadto jest jeszcze kilka 'lifestyle'owych', ale nawet rzadko na nie zaglądam. (Wybaczcie lifestyle'owi bloggerzy :S). Po prostu nowinki czytelnicze chłonę najchętniej.

Trzy gadżety bez jakich się nie obędziesz to?
Trzy książki mogą być? c: Jeśli nie, wybieram: laptopa z dostępem do internetu, aparat i worek ze wszystkimi moimi maskotkami, do których czuję niepohamowaną słabość ^^.

Kiedy ostatni raz byłaś u fryzjera? :)
Oj, na tak prywatne pytania nie odpowiadam. ( :|). Doobra, nie lubię chodzić do fryzjera, gdyż bardzo lubię moje włosy i przykro mi się robi na sercu, gdy widzę je opadające na podłogę zakładu fryzjerskiego.

Masz rodzeństwo?
Mam.


Liebster Blog Award od Kasi z bloga Subiektywne recenzje


Od kiedy czytasz książki i jakie lubisz najbardziej?
Od rozpoczęcia przedszkola, czyli mając.. 4.. no, 3,5 lat, umiałam czytać i korzystałam z tej umiejętności przy wertowaniu 'Księżniczek','Barbie' i 'Krainy zwierząt', a także książeczek z baśniami, wierszykami i opowiadaniami. A książki o charakterze powieści lub ogólnie nieco poważniejszym zaczęłam pochłaniać.. około 5 klasy podstawówki.
A gatunkowo najbardziej lubię fantastykę oraz romanse z półki 'Dla młodzieży'.

Jaka jest Twoja ulubiona postać literacka?
Mniej więcej w każdej książce znajdę postać, która zawładnie mym sercem najmocniej. Więc kategoria 'moja ulubiona postać' zmienia się prawie co nową, zakończoną lekturę. Ale z tych, które miłuję najbardziej wybiorę może Heather z trylogii pod Pękniętym Niebem.

Dlaczego zaczęłaś/ąłeś prowadzić bloga?
Ogółem przygodę z blogowaniem rozpoczęłam w pierwszej klasie podstawówki. Wtedy też, z pomocą taty, założyłam mojego, pierwszego bloga. Ale wiadomo: kilka wpisów w stylu: 'lubię zwierzątka' i było po sprawie. Później próbowałam podejmowanie blogowych inicjatyw publikując posty o zwierzątkach, księżniczkach i różnorakich bajkach. Pomysły jednak szybko mi się kończyły i strony pozostawały osamotnione. Gdzieś na początku gimnazjum pojawił się przełom: moja aktywność na blogu trwała chyba nawet kilka miesięcy (3-4). Jako ciekawostkę dodam, iż prowadziłam wtedy także stronę o książkach, niestety tamte recenzje kwalifikowały się raczej do tych.. mało przemyślanych. No i w końcu, pod koniec gimnazjum, powstał LimoBooks, który utrzymuje się już prawie 5 miesięcy, z czego jestem ogromnie dumna.

Co byś zrobiła/zrobił gdybyś miała/miał możliwość cofnięcia czasu?
Nie chciałabym cofnąć czasu. No chyba, że zrobiłabym coś bardzo złego. Ale, że jestem grzeczną dziewczynką.. c:

Byłaś/łeś kiedykolwiek na spotkaniu ze swoim ulubionym autorem? Jeśli tak, to z kim?
Niestety nie, ale jeśli jakikolwiek autor/autorka książki, która mi się podobała, pojawił(a)by się w okolicy miejsca mojego zamieszkania, nie omieszkałabym wyjść mu na przeciw i spotkać się z nim prosząc o wpis do mojego egzemplarza powieści.

Co zwykle robisz w wolnym czasie?

Czytam. Bloguję. Robię sudoku i krzyżówki.

Po jaki rodzaj/temat książek sięgasz najchętniej?

Jak już wspomniałam wcześniej, w mojej biblioteczce królują powieści romantyczne i fantastyczne. A połączenie tych dwóch gatunków, daje, moim zdaniem, książkę najlepszą ze wszystkich.

Co sądzisz na temat e-book'ów?

Na pewno jest to dobra alternatywa, dla osób, które podróżują bądź nie mają możliwości zapakowania do plecaka kilku, bądź chociażby, jednej książki. Ale, że ja do takowych się nie zaliczam, nie korzystam z e-booków i nie chciałabym tego robić: nic nie zastąpi papierowych, pachnących stron.

Jaki jest Twój największy życiowy sukces?

Prowadzę bloga 5 miesięcy, jeeej! ^^

Bez czego nie wyjdziesz z domu?
Bez torebki bądź plecaka z telefonem, kluczami i portfelem.

Wolisz czytać w samotności czy z przyjaciółmi?
Trudno by mi było czytać z przyjaciółmi, gdyż preferuję ciszę podczas czytania, a zgaduję, że w paczce znajomych nie dałoby rady jej utrzymać. (Ach, i do tego potrzeba przyjaciół mieć :c).


Liebster Blog Award od Julii z bloga Książkowe Tajemnice


Książkowa para, której nie lubisz?
Chyba takiej nie mam. Bo ja, po prostu, uwielbiam miłość i czytanie o miłości jest najpiękniejszym darem od autora. ( :'')).

O jakiej porze i w jakim miejscu najczęściej czytasz?
W wakacje zależy to od mojego widzimisię i wolnego czasu: w ciągu dnia wybieram albo fotel w moim pokoju, albo leżak w ogródku. Natomiast przez cały rok czytam także wieczorem, po położeniu się do łóżka, przy świetle lampki stojącej na szafce nocnej.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z czytaniem?

Patrz pierwsze pytanie z nominacji Kasi.

Co, oprócz czytania, lubisz robić w wolnym czasie?
Patrz szóste pytanie z nominacji Kasi.

Czy Twoi bliscy, tak samo jak Ty, dużo czytają?

W sumie to tak. Przede wszystkim moja mama, która zaraziła mnie czytaniem, poprzez nałogowe pochłanianie wszelakich kryminałów. Raczej moja rodzina nie stroni od książek. Tak mi się wydaje.

Książka, która mimo pozytywnych opinii innych Ci się nie spodobała?
Może pomimo nie w stu procentach pozytywnych opinii, ale na pewno części takowych, nie podobała mi się powieść 'Byliśmy łgarzami' E. Lockhart. Nic ciekawego nie wniosła, a wywołała wiele nieprzyjemnych odczuć.

Jaką powieść mogłabyś czytać do końca życia, a do jakiej nie chcesz już wracać?
Do końca życia mogłabym czytać dobre powieści, a do tych złych zdecydowanie wolałabym nie wracać.

Jaki autor/autorka, według Ciebie, pisze najlepsze książki dla młodzieży?
Nie mam ulubionego autora, więc trudno decydować mi, który pisze książki lepsze, a który gorsze. Bardzo często zdarza się, że jedno dzieło pisarza mnie zachwyca, a drugie nie podoba zupełnie, więc na moją opinię składa się wiele czynników poza stylem pisania takie jak np. tematyka czy pomysł.

Kim chciałabyś być w przyszłości i dlaczego?
Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że w bardzo niedalekiej przyszłości otrzymam odpowiedź od losu na to pytanie, gdyż jakieś studia wybrać trzeba :c.

Czy jesz/pijesz podczas czytania?

Raczej mi się nie zdarza, gdyż nie znoszę wchodzących między kartki okruszków bądź tłustych plam rozmazujących tekst. Brrr.

Jak zaznaczasz stronę, na której skończyłaś czytać?
Najczęściej najzwyczajniej: zakładką. W wyjątkowych sytuacjach, gdy jej nie posiadam, sięgam po paragon, świstek papieru bądź metkę po ubraniu.

Do LBA nie mam zwyczaju kogokolwiek nominować, przepraszam. Jeśli macie ochotę poodpowiadać na pytania to możecie wykorzystać te zadane mi przez dziewczyny, uznać to za swoistą nominację albo opublikować w formie Q&A. Śmiało!

***

A na koniec, jedno pytanie do wszystkich:
Biorąc pod uwagę TAGi i LBA, które posty wolicie bardziej/ czytacie chętniej?
Mnie np. przyjemniej odpowiada się na takie nominacje, ale czytając blogi innych, wybrałabym TAGi, oryginalniejsze i z ciekawszymi kategoriami.
Piszcie :)

czwartek, 20 sierpnia 2015

Literackie miasteczko TAG

Witajcie!
W ten piękny, słoneczny dzień znów coś nowego. A konkretniej nowy TAG. (Mam taką nadzieję :s). TAG o jakże wdzięcznej i oryginalnej nazwie: literackie miasteczko. Jak się domyślacie, moim zadaniem (a później i Waszym: spokojnie Was też to nie ominie C:) będzie stworzenie w poście schematu miasteczka zapełnionego postaciami z naszych ulubionych książek. Zaplanowałam 10 miejsc. Do nich należy dopasować bohaterów, którzy naszym zdaniem pasowaliby do tych budynków. A więc: zaczynajmy!




Ratusz
Ktoś kto panuje.. najlepiej sprawiedliwie.. hm.. O! A może by tak osadzić w roli burmistrza Maxona z Selekcji? Kto jak kto, ale on objąłby rządy w miasteczku bez najmniejszego problemu, a i z nim na czele, miejscowość pociągnęłaby długo.

Sklep
Nie wiem skąd wzięło mi się to skojarzenie, ale do prowadzenia sklepu pasowałby mi Olivander z Harry'ego Pottera i Kamienia Filozoficznego. Bez bicia się przyznam, iż książek jeszcze nie czytałam (obiecuję nadrobić :|), ale po obejrzeniu filmu czuję, że odnalazłby się za kasą w sam raz.

Zoo
Tu z kolei nadałaby się postać lubiąca zwierzęta i znająca się na nich.. Co powiecie na Seana Kendricka z Wyścigu śmierci? Doświadczony, znający się na swoim fachu.. A skoro okiełznał tyle koni wodnych to i z innymi bestiami dałby sobie radę.

Klub
O! W klubie od początku widziałabym Isabel z Darów Anioła. Odważna, niebezpieczna idealnie dopasowałaby się do mrocznego otoczenia, a i dyskotekowy parkiet zwojowałaby raz dwa. Pomijając fakt, iż w książce także poznajemy ją właśnie w klubie Pandemonium.

Kawiarnia
Jakie kwalifikacje należy mieć do pracy w kawiarni? Na pewno przydałby się ktoś otwarty, uśmiechnięty i gotowy do rozmowy z ludźmi. W sumie można by nadać też lokalowi lekkiego klimatu i osadzić w nim braci Rajaram: Rena i Kishana z Klątwy tygrysa. Indyjski chai? Czemu nie!

Szkoła
Nauczycielem w mojej szkółce zostanie Halt ze Zwiadowców. Któż poradziłby sobie z chmarą rozbrykanych dzieciaków lepiej od niego? Coś czuję, że dysponowałabym całkiem niezłym oddziałem tajniaków!

Muzeum
Historyczne eksponaty wymagają odpowiedniego pilnowania i opieki, tak więc Strażnicy Veridianu, a zwłaszcza tak umiejętni jak Ethan chyba podołaliby zadaniu, prawda? A wypracowana cierpliwość i determinacja pozwoliłyby wytrwać na stanowisku dłużące się godziny.

Szpital
Który punkt opieki medycznej obyłby się bez Carlisle'a z Sagi Zmierzch? Tak przystojnemu, a zarazem wprawionemu lekarzowi dałabym się bez wahania choćby pokroić.

Bank
Żeby bank funkcjonował sprawnie przydałby się pracownik obyty z pieniędzmi, czyli postać pokroju Harrisa Sinclaira z Byliśmy Łgarzami. Może akurat nauczyłby mieszkańców dorobienia się majątku jakim sam dysponuje?

Księgarnia
Wisienka na torcie, czyli raj dla każdego mola książkowego. Takiego miejsca nie można powierzyć byle komu, o nie! W takim razie księgarnię osaczę ja, z przyjemnością zamieszkując sąsiedztwo mych faworytów ze stron powieści ^^

Autobus czyli kierowcy do kolejnych miasteczek
Niezależnie od umiejętności prowadzenia pojazdów ( ;) ), do zabawy zapraszam:
  1. Julię Alaskę z Bukowych opowieści
  2. KittyAillę z Biblioteczki ciekawych książek
  3. Weronikę z Ronie Books
  4. Opinium Kosa z Opinium Kosa
  5. Tetianę z ♥ Books World ♥
  6. Meredith ze Strefy czytania
  7. Szeherezadę z Niczym Szeherezada
  8. xBlackVeilBridesx z Wyspy książek
  9. Paty z Truskawkowego bloga książkowego
  10. Rowenę Ravenclaw z Krainy książek
(kolejność przypadkowa, dobór odrobinkę losowy c:)

Życzę wesołego kombinowania z pytaniami! A jeśli ktoś spoza listy miałby ochotę również wykonać TAG to gorąco zapraszam, chętnie zajrzę na post z nim po podlinkowaniu mi w komentarzu :)

(Na 3 najbliższe dni - do soboty - zniknę z blogosfery, więc jeśli macie jakieś sprawy, zapraszam do skorzystania z maila, którego postaram się sprawdzać. Przepraszam za leciutką niedogodność i brak kolejnych postów, ale moje piątkowe urodzinki pragnę świętować bez komputera, tak dla odmiany ^^)

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Stosik lipcowo-sierpniowy

Witajcie!

Dawno hauli nie było, więc przyszła pora się z jakimś zmierzyć. W wakacje przybyło do mnie sporo książek i choć stosik nie jest do końca aktualny, gdyż w lektury wzbogacam się na bieżąco, to będzie to co udało mi się obfotografować tydzień czy dwa temu. A jest tego hm..  16 tytułów, czyli w czym przebierać mamy. Czas rozebrać górę na grzbieciki pierwsze ^^


Tak właśnie prezentuje się stosik. Jak dla mnie jest to sporo tytułów (zwłaszcza, że nie wyrabiam z czytaniem oraz mieszczeniem ich :C), ale wydaje mi się, że wszystkie.. tak, wszystkie, wzięte są z wyprzedaży, więc cenami wyjątkowo także chętnie się pochwalę. Postaram się również pisać miejsce zakupienia pozycji, aby, w miarę możliwości, dać Wam również szansę zapoznania się atrakcyjną ofertą księgarni i dyskontów. Zapraszam do przeglądania!


Kat Falls - Podwodny świat. Mroczny dar (Kieszonkowe recenzje) - Przeczytana. Zrecenzowana. Podwodna fantastyka. Zakupiona w stacjonarnej taniej książce za około 3zł. Lekka, odpowiednia na wakacje, tak więc, póki jeszcze trwają, chętnie zaopatrzę się w drugi tom. 

Marcus Sedgwick - Pocałunek śmierci - Przeczytana. Niezrecenzowana. Wenecka tajemnica z nutką fantastyki. Także z taniej książki, za hm.. 4zł? Tak, lubię oszczędzać. Ale jeśli oznacza to kupienie większej ilości książek, dlaczego nie? Może lektura niezbyt wysokich lotów, ale podobnie jak powyższa pozycja, na czasoumilacz nadaje się bardzo dobrze.

Holly Bourne - Przeznaczeni (Recenzja) - Przeczytana. Zrecenzowana. Zakup ze Świata Książki za 9,99. Romans jakich dużo, w złym tego określenia znaczeniu. Nie warto, chyba, że dla fana schematycznych, młodzieżowych miłostek.

Colleen Hoover - Pułapka uczuć (Recenzja) - Przeczytana. Zrecenzowana. Również pochodząca ze Świata Książki powieść romantyczna za 10zł. Tym razem jednak zaskakująca naturalnością języka autorki, a także dobrze wykorzystanym pomysłem. Plusik. 

Salla Simukka - Czerwone jak krew - NieprzeczytanaNiezrecenzowana. I znów (powiem od razu, że podobnie jak kolejna część poniżej) Świat Książki za 10zł. (Ach, były promocje ^^). Sporo się osłyszałam o serii Simukki, więc postanowiłam sama zakosztować tego północnego kryminału. A nuż zagości na mojej półce jako kawałek wartego uwagi tekstu..

Salla Simukka - Białe jak śnieg - NieprzeczytanaNiezrecenzowana. Drugi tom powyższej trylogii o nieco ładniejszej okładce. Co prawda, wolę, gdy książki, zwłaszcza wchodzące w skład cyklu, są nieco grubsze, ale może w tym wypadku nie zawadza to w lekturze..



Michelle Paver - Bogowie i wojownicy PrzeczytanaNiezrecenzowana. Także 10zł wydane w Świecie Książki. Fantastyka z czasów starożytnych. Niestety, dla nieco młodszych czytelników ode mnie, ciągnąca się niemiłosiernie, ale w końcowym rozrachunku: całkiem przyjemna lekturka.

Tamora Pierce - Krąg Magii. Księga Sandry NieprzeczytanaNiezrecenzowana. Pozycja psująca szyki na mej półce nieco mniejszym formatem. Zakup z.. oczywiście, Świata Książki, z tą różnicą, że za niecałe 3zł. Nie mam jeszcze pojęcia o czym jest, spodziewam się standardowej powieście fantasy. A nuż okaże się czytelniczą perełką!

Niania. Pamiętnik Frani Maj NieprzeczytanaNiezrecenzowana. Zamówiona tam, gdzie powyższe tytuły, głównie z sentymentu wywołanego przez serial oglądany przeze mnie kilka lat temu z ogromną przyjemnością. A i 4zł nie jest aż takim majątkiem, aby sobie książeczki nie kupić. Raz sobie lodów nie kupię, to i z korzyścią dla mnie będzie ( :D ).

Alexandra Adornetto - Blask NieprzeczytanaNiezrecenzowana. Nawet nie wiecie, jaka radość zagościła w moim sercu, gdy wyciągnęłam tę pozycję z odmętów tekturowego pudełka. Właśnie przez nią, moje zamówienie zostało opóźnione o półtora tygodnia. Właśnie ją próbowałam, bez skutku, zamówić mniej więcej 3 razy na różnych stronach, ale ona pozostawała niedostępna. Ale mam, mam, a wykosztowałam się 8 złotych! Piękna okładka, ponad 500 stron, anioły.. czegóż chcieć więcej? ^^

DannyWhite - Jennifer, Liam i Josh - NieprzeczytanaNiezrecenzowana. Postanowiłam, w ramach zbliżającej się premiery ostatniej części ekranizacji Igrzysk śmierci, wzbogacić się o tę nieautoryzowaną biografię, chcąc pogłębić moją wiedzę o aktorach odgrywających główne role filmów. Miejmy nadzieję, że poświęcone 5zł zaowocuje sporą ilością ciekawych faktów z ich życia, a przede wszystkim: dobrze spędzonym czasem podczas lektury. A w środku są też fotosy! ^^

Malcom Rose - Ślady. Zaginiony pocisk PrzeczytanaNiezrecenzowana. Mini-odkrycie wakacji. Jedno z dwóch. Kryminał science-fiction o nastoletnim detektywie. Pierwszy raz w życiu zdecydowałam się na zakup drugiego tomu serii bez posiadania i znajomości pierwszego. Trzeba przełamywać uprzedzenia. (:| ). 2,5 złotego jednak nie poszło na marne, gdyż tomy najwyraźniej zbyt powiązane ze sobą nie są, a ja mogłam na kilka porządnych godzin zagłębić się w zagadkowym zabójstwie.



Michael Crichton - Park Jurajski - NieprzeczytanaNiezrecenzowana. Bodajże najdroższy zakup ze stosika, bowiem 26zł piechotą nie chodzi. Ale cena zawsze lepsza od okładkowej czterdziestki. Biedronka potrafi przyciągnąć moli książkowych! Miałam sporą chętkę na tę powieść, zwłaszcza po obejrzeniu Jurrasic World, czyli którejś tam z rzędu, kontynuacji przygody z dinozaurami. Film podobał mi się średnio.. albo raczej wcale, ale słyszałam, iż książkowy tom pierwszej części wypada o niebo lepiej. Całe szczęście!

Maggie Stievfater - Wyścig śmierci (Recenzja) PrzeczytanaZrecenzowana. I wracamy do ostatniego już tytułu z zamówienia ze Świata Książki. Także za przysłowiową dyszkę. Pomysłowe fantasy z nutką świeżości. (Fakt, sporo fantastyki przewija się w tym poście, ale nic nie poradzę, może mi wybaczycie. :S ). Nieco grubsza, ale na pewno nie odstrasza: zwłaszcza, gdy zasmakuje się stylu pisania Maggie Stievfater.

Marcin Mortka - Dom pod Pękniętym Niebem PrzeczytanaNiezrecenzowana. I oto drugie, całkowite odkrycie tych wakacji! Seria pod Pękniętym Niebem zaskarbiła sobie moje serduszko w całości. Zaczynało się nijako, a wyszło znakomicie. Wciągająca, pochłaniająca, a i dająca się pochłonąć. Połączenie Jutra, Gone'a, a i z elementami czegoś nowego. I to jeszcze polskiego autora! Nic tylko chwalić!

Marcin Mortka - Droga pod Pękniętym Niebem PrzeczytanaNiezrecenzowana. Oczywiście musiałam wzbogacić się od razu w drugi tom, zwłaszcza, iż oba były do nabycia w Biedronce, każdy za 13zł! Przepięknie wydane, w oryginalnej szacie graficznej, ze skrzydełkami, i ilustracjami, i wszystkim. Tościk z nutellą, tak pysznie!


I tym sposobem, proszę Państwa, kończymy dzisiejszy stosik. Postaram się, aby do końca sierpnia pojawił się jeszcze jeden, z nowymi, książkowymi nabytkami, gdyż takowe już zdążyły się pojawić. (Co zrobić, no co zrobić? c:). 

Piszcie, które tytuły czytaliście, które chcielibyście przeczytać, a których na pewno nie przeczytacie. Czekam! :)

piątek, 14 sierpnia 2015

Maggie Stiefvater - Wyścig śmierci

Liczba stron: 488
Wydawnictwo: Wilga
Cena wydawnicza: 39,99zł
Cena nabycia: 9,99zł (Świat Książki)


O czym książka?
Przygodówka z magicznymi zwierzakami. Były smoki, wampiry, wilkołaki i kosmici. Przyszła pora na nieziemsko groźne konie wodne, które wyłaniają się z morza w poszukiwaniu mięsa. 
W książce trafiamy na narrację pierwszoosobową z punktu widzenia dwójki bohaterów: Seana Kendricka oraz Puck Conolly. 
Sean, wielokrotny zwycięzca Wyścigu Skorpiona, zawodów próbujących sił fantastycznych koni, na co dzień pracuje w stadninie na usługi handlarza Malverna. Jego cały czas poświęca opieka nad zwierzętami, a także szkolenie ich i trenowanie na potencjalnych zwycięzców. Wszyscy wiedzą jednak, iż żaden koń nie równa się z Correm, ulubieńcem chłopaka. Sean nie dostaje jednak pozwolenia na wykupienie go, gdyż ssak przynosi Malvernowi spory zysk i sławę. W końcu, zawiera z nim umowę, której wynik jest zależny od zwycięstwa chłopaka w corocznej rywalizacji. Otrzyma konia, gdy wygra. Jeśli przegra, straci wszystko.
Puck z kolei to nastoletnia dziewczyna mieszkająca razem z dwójką braci: młodszym Finnem, a także starszym Gabem. Ich rodzice zginęli właśnie wskutek ataku konia wodnego, pozostawiając dzieci same. Na domiar złego, okazuje się, że najstarszy z trójki rodzeństwa postanawia opuścić dom, a także wyspę, aby móc wspomóc finansowo rodzinę. Puck, chcąc zapobiec wyjazdowi brata, postanawia, jako pierwsza kobieta, wystartować w Wyścigu Skorpiona, aby zdobyć pieniądze potrzebne na utrzymanie. Tylko to zadecyduje o przyszłości jej rodziny.

Wygląd:
Starannie wydawana pozycja o szerokim grzbiecie - tak w jednym zdaniu scharakteryzowałabym egzemplarz Wyścigu śmierci. Okładka, przyjemna w dotyku, z pewnością w pierwszej kolejności przyciąga do siebie wszystkich fanów koni i jeździectwa. Ale spokojnie, ja z końmi nigdy do czynienia nie miałam, a także się skusiłam. Na pewno za sprawą pięknych złotych literek o wypukłej fakturze, które uwielbiam oglądać w formie tytułów książek czy filmów. (Dajmy na to napis z Harry'ego Pottera ^^). Doskonale komponują się także liczne, błyszczące ornamenty, z których wyłaniają się m.in. głowa konia czy błyskawica. I przód, i tył okładki utrzymane są w tym samym, tajemniczym stylu, co idealnie dodaje historii charakteru. Jedyna wada, którą dostrzegam to te trzy kropelki krwi nakładające się na litery. Nie wiem jak Wam, ale mnie przywodzą na myśl dżem, chyba z czerwonej porzeczki. (Pycha ^^). No, ewentualnie truskawkowy, choć ten porzeczkowy ma rzadszą konsystencję. W każdym bądź razie: krwi tu na pewno nie widzę. 

Koncepcja:
Powiem szczerze, iż miałam mieszane uczucia jeśli chodzi o tę powieść. Z jednej strony, z pewnością wprowadzała coś świeżego, nowy element do rozległego świata fantastyki. Konie wodne. Autorka w przypisach końcowych wyjaśnia pochodzenie pomysłu na książkę z różnych mitów brytyjskich. Ukazuje także, w jaki sposób je zmodyfikowała, aby dostosować wyciągi z legend do jej wizji książki. Spodobało mi się, że w tej całej magii jest ziarenko prawdy, oprócz baśni kawałek podań. Wiadomo, minimalny, ale i tak zmienia sposób patrzenia na historię Maggie.
Czytając opis z tyłu pozycji, spodziewałam się fabuły pokroju Igrzysk Śmierci. Na to też wskazywał tekst na okładce: "Stawka jest wysoka - życia albo śmierć", "Zwycięzca może być tylko jeden". I faktycznie, liczyłam na wieloetapowy, pełen zmagań i niebezpieczeństw wyścig ciągnący się przez 3/4 powieści. A tu, proszę! 12 stron. Tyle zajmuje tytułowe wydarzenie. Choć powinnam być rozczarowana, nie wydawało mi się, aby fabuła była niepełna, czegoś brakowało. Autorka skupiła się bowiem na przygotowaniach do zawodów, od momentu podjęcia przez bohaterów decyzji do startowania w nich aż do dnia konkursu, a także kilka chwil po nim. Dała czytelnikom znacznie szerszy obszar obserwacji, niż przewidywałam.
Wykreowany świat również przeszedł moje oczekiwania. Był dopracowany, bardzo łatwo dało się wyczuć jego klimat. Nie miałam najmniejszych problemów z wyobrażeniem sobie miejsc pojawiających się w miasteczku, okolic zamieszkiwanych przez Puck oraz Seana. I chociaż wydawać by się mogło, iż pojawiło się o kilka opisów za dużo, gdyby nie one, nigdy nie mogłabym znaleźć się na wyspie Thisby. A byłaby to spora strata.

Bohaterowie:
Bohaterów w powieści spotykamy całkiem sporo: oprócz głównych, są także bracia Conolly, Malvern z synem, George Holly - handlarz z lądu, rzeźnika Grattona z żoną, siostry: Dory Maud, Elizabeth i Annie ze sklepiku w Skarmouth. Jednym słowem: jest w kim przebierać. Jeśli chodzi o zapamiętywanie imion, po kilkunastu stronach przychodziło mi to już bez problemu, naprawdę łatwo wczuć się w życie na wyspie oraz jej mieszkańców. Warto zauważyć, iż prawie nikt (poza Malvernami) nie został ukazany jednoznacznie jako czarny bądź hm.. biały charakter. To są po prostu ludzie. Z dobrymi i złymi decyzjami, zachowaniami. To jak ich osądzimy, zależy od tego, które ich czyny weźmiemy pod uwagę do oceny.
Mówiąc natomiast o postaciach pierwszoplanowych: Seanie i Kate, czyli Puck.. na pewno ilość stron pozwoliła mi zbliżyć się do nich, zapamiętać. Ułatwiła to również narracja pamiętnikowa ukazująca myśli oraz emocje nastolatków.
Puck z pewnością można zaliczyć do bohaterek odważnych i zdecydowanych. Podobało mi się jednak, że nie kierowała nią chęć wykazania się, za którą kryłaby się głupota bądź nierozwaga. Miała postawiony sobie wyższy cel, który, pomimo obaw, musiała zrealizować.
Jeśli chodzi o Seana, początkowo obawiałam się, iż będę mieć do czynienia z zadufanym w sobie egocentrykiem. Dałoby się tego spodziewać: zwycięzca wyścigu, ceniony wśród jeźdźców. I może faktycznie nutka dumy w jego osobie dawała czasem o sobie znać, aczkolwiek nigdy z przesadą. Predyspozycje do chłopaka idealnego ostatecznie w moim mniemaniu uzyskał.
Na koniec dodam tylko, że w powieści pojawia się delikatny wątek romantyczny (a jakże inaczej!), polegający głównie na wzajemnej obserwacji i wewnętrznych westchnieniach. Jest ich jednak tak niewiele z perspektywy całego tekstu, iż anty-miłośnicy nie powinni nawet zaprzątać sobie głowy. A fani między wierszami potrafiliby dużo więcej odczytać... (^^)

Fabuła:
Choć w tym akapicie miałabym kilka uwag do zarzucenia, wydaje mi się, że nie warto się nimi zbytnio przejmować.
Dzieje się wiele. To na pewno. Kilkakrotnie pojawiają się zwroty akcji zwalające z nóg, częściej jednak mamy do czynienia po prostu z nowymi wydarzeniami zmieniającymi losy bohaterów. Zdarzały się niestety także momenty dłużące się, moim zdaniem, niepotrzebnie wciśnięte do fabuły. Warto jednak było je pominąć, aby dotrwać do zakończenia. Bardzo dobrego, emocjonującego zakończenia.
Przyczyną ciągnącej się treści mógłby być styl pisania autorki, częstujący nas, czasem wręcz zbyt często, opisami miejsc bądź pogody. Wiadomo, one też są potrzebne. Wydawało mi się jednak, że zdawały się czasem zwalniać akcję, sprawiały, że pęd konia nie był aż tak dynamiczny, kłótnia jeźdźców tak emocjonująca, a wyłanianie wodnych stworzeń tak niebezpieczne.
Jeśli natomiast mówić o języku, to nie mam Maggie już nic do zarzucenia. Rozbudowany, daleki od infantylnego i zachęcający do wciągnięcia się w losy bohaterów. I rzecz jasna, operujący mnóstwem wyrazów ze słownika jeździectwa, których nauczyłam się mnóstwo podczas lektury książki.

Do końca..
Wyścig śmierci, jak już wspomniałam na początku, to niespodzianka wśród młodzieżowej fantastyki. Zawiera elementy nigdy dotąd niepojawiające się literaturze dla tej kategorii wiekowej. Zaskakuje, wciąga, chociaż momentami się dłuży. Mnie jednak lektura przebiegała nader sprawnie i pomimo przydługich opisów, nie raz przyłapywałam siebie samą na pochłanianiu strona za stroną z niebezpieczną prędkością. Warto sięgnąć po tę książkę, by doświadczyć niesamowitej przygody jaką jest Wyścig Skorpiona. Chociaż.. proponuję zrobić to bliżej listopada. Dlaczego? Gdyż właśnie wtedy odbywały się zawody. A kto wie? Może czytając powieść, gdzieś na odległej, nieodkrytej jeszcze brytyjskiej wyspie, właśnie trwałaby niesamowita walka o śmierć i życie z tajemniczymi each uische, znanymi także jako.. konie wodne? 


sobota, 8 sierpnia 2015

Colleen Hoover - Pułapka uczuć

Liczba stron: 282
Wydawnictwo: W.A.B.
Cena wydawnicza: 39,90 zł
Cena nabycia: 9,99 zł (Świat Książki)
Seria: Pułapka uczuć
Tom: I


O czym książka?
No jest to romans. Nic nie poradzę, w 99% procentach jest to romans z dwójką młodych ludzi, miłością i problemami, z którymi muszą się oni borykać w obronie tego uczucia. Ale hola, hola! Nie wszystko stracone, szansa na kawałek całkiem dobrej powieści pozostała. Nie wiem tylko czy to za sprawą tak rozsławionej ostatnimi czasy Colleen Hoover, czyli specjalistki od wypełniania świata miłością czy może dzięki historii, wbrew pozoru zaskakującej i powiewającej nutką świeżości.
Przed nami Layken, w zdrobnieniu Lake - nastolatka jak ich wiele. Dziewczyna przeprowadza się z mamą i młodszym bratem do nowego miasta. Po śmierci ojca, zmuszeni są sprzedać dom, opuścić bliskie im okolice. Szybko jednak przykrość z powodu rozłąki z rodzinnym otoczeniem zostaje wypełniona nowo zawartą znajomością. Z Willem Cooperem, sąsiadem z naprzeciwka, dwudziestoparoletnim, młodym, przystojnym, zakochanym w poezji. Oczywiście między dwojgiem rodzi się uczucie, ich bracia (Will, o dziwo!, również ma młodszego brata) także błyskawicznie się zaprzyjaźniają. Wszystko wydaje się być idealne. Do pierwszego dnia Lake w nowej szkole. Bum! Krach! Koniec tego dobrego.

Wygląd:
Nabywając w księgarni 'Pułapkę uczuć', otrzymujemy zgrabną książeczkę w odcieniach błękitu. Jeśli chodzi o grubość, idealnie dopasowuje się do mojego Limitu Ulubionej Objętości, gdyż ma te swoje 282 strony, trochę literek w środku również. Może nie jestem natomiast zbytnią fanką ludzi na okładce, zwłaszcza tych z fotografii, realistycznych, w tym wypadku, obejmujących się, ale nie przeszkadza mi to AŻ TAK bardzo. Choć gdyby wydawcy postarali się o jakieś pomysłowe grafiki bądź ilustrację byłabym ciutkę bardziej zadowolona. Oczywiście, oczom moim (a raczej opuszkom palców moich :|) nie uszły te bardziej śliskie elementy oprawy, dzięki którym pozycja zyskuje u mnie  na wartości. Warto docenić również prostotę szaty graficznej: żadnych esów floresów, czcionek ze średniowiecznego manuskryptu czy wydziwnionych rameczek bądź znaczków. Biały opis fabuły, delikatny motyw bokeh (to te kółeczka przenikające się nawzajem, taka ze mnie profesjonalistka-fotografka, że wiem jak się nazywają :|) i tyle. Plusik. 
Kończąc akapit dwoma słowami o wnętrzu książki: wygodna czcionka, marginesy w idealnej odległości od krawędzi kartki (nie zajmują połowy strony, jeeej^^). Spodobało mi się także wyróżnianie każdego, kolejnego rozdziału poprzez rozpoczynanie go od nowej strony, po lewej stronie. Taki minimalne ułatwianie czytania, a jednak pomocne.

Koncepcja:
Wydawać, by się mogło, że napisanie romansu to sztuka, którą może posiąść każdy. Wystarczy stworzyć dwójkę bohaterów, zakochać ich w sobie i podrzucić kilka kłód pod nogi. I na tym opiera się spora część powieści z tego gatunku. Coś w tym jest. Miłość, serca i tulące się pary otaczają nas tak naprawdę wszędzie: w piosenkach, filmach, także w książkach. Nie mówiąc o życiu, Facebooku i Walentynkach. Nie potrzeba wybujałej historii, aby stworzyć książkę, kilka westchnień głównej bohaterki, a zaraz widzimy w wyobraźni Adonisa XXI wieku. Jedna czwarta stron zajęta przez głaskanie po policzku, poprawianie kosmyków i obejmowanie w talii wystarczy, aby poruszyć serca co wrażliwszych do wzdychania i płakania nad losem nieszczęśliwych kochanków. Ale czy romans może być TYLKO tym? Jak się okazuje: niekoniecznie. 
Historia przedstawiona w 'Pułapce uczuć' ma w sobie zaledwie cząstkę standardowego schematu. Cała reszta to wyobraźnia autorki, która w naprawdę rzeczywisty i naturalny sposób, a zarazem wyjątkowy, przedstawia właśnie taką opowieść. Losy bohaterów mogłyby bez najmniejszego problemu wydarzyć się w każdym domu: u naszych sąsiadów, w bloku ulicę dalej czy w szeregowcu za miastem. A zarazem sprawiają wrażenie jakby zostały wyrwane z kart baśni. Oczywiście oprawione w klimat współczesności itd., ale z nutą jakby właśnie inności, oryginalności. Najzabawniejszy według mnie pozostaje jednak inny aspekt: forma relacji budująca się między dwójką głównych bohaterów. Tak naprawdę przez większość książki mamy do czynienia z miłością niespełnioną, nieszczęśliwą. Nie ma buziaczków i łapania za kolanko. Da się? Da się. 

Bohaterowie:
Co zaskakujące, wspomnę o tym na początku, gdyż naprawdę warto: bohaterowie nie byli irytujący bądź infantylni! Tak, da się stworzyć takie postaci. Proszę państwa, mamy sukces! Może momentami z ich słów trudno było wciągnąć przezorność czy głęboki rozsądek, ale jak na ten rodzaj powieści: jest dobrze.
Layken, może moją żeńską, literacką faworytką by nie została, ale na pewno do tych ulubionych już mogę ją zaliczyć. Zrównoważona, pozbawiona nie do końca zrozumiałych odruchów bądź zachowań, jak na mój gust: normalna nastolatka. Faktem jest, iż czasem dawały mi się we znaki jej wahania nastrojów, ale, że kobiety mogą sobie na takie pozwolić, nie mam nic do zarzucenia ( :D ). Naprawdę rozumiałam jej postępowanie prawie w zupełności i nie raz dochodziłam do wniosku, iż w jej sytuacji postąpiłabym podobnie. A to chyba świadczy o niej dobrze. (Albo o mnie źle :C)
Will.. no jasne, że skradł moje serce. Tak w 2/3, ale kawałek zajął. Oceniając bohaterów męskich, zależy mi głównie na ich prawdziwości, oczekuję ludzi 'z krwi i kości', zamiast zakochanych ideałów. Przy Cooperze ten punkcik mogę odhaczyć. Choć wiadomo, trudno spotkać taki okaz w naturze, nie sprawiał wrażenia, aby błyszczał na słońcu, a to połowa sukcesu.
Fajnie, że autorka nie wycięła z historii rodziny, pojawiają się młodsi bracia: Kel i Caulder, mama Lake. Nasz punkt obserwacji nie ogranicza się do miłości młodych, ale otrzymujemy nieco szerszą perspektywę, dzięki której powieść nie jest mdła, przesłodzona. Także za sprawą właśnie innych bohaterów nie raz zostaje poruszona dynamika, rozwija się ciąg wydarzeń zmierzający do przykrego, a zarazem szczęśliwego zakończenia. 

Fabuła:
Słodko-gorzka. To pierwsze określenie, jakie zaświtało mi głowie kilka minut po zakończeniu lektury powieści. Do tej pory nawet nie do końca wiedziałam, co to słowo znaczy. Wydaje mi się, że wreszcie odkryłam jego definicję. Bo żaden inny przymiotnik nie określi, moim zdaniem, lepiej fabuły 'Pułapki uczuć'.
Na pewno nie jest to romans, w którym akcja opiera się wyłącznie na bliższych spotkaniach fizycznych tytułowej dwójki. Ze względów czysto logicznych. Ba! Nie wszystko opiera się na tytułowej dwójce. Chociaż historię opowiada Lake w narracji pierwszoosobowej, mamy do czynienia z problemami innymi niż wyłącznie pierwsza miłość takimi jak choroba, niepełne rodziny, dojrzewanie do odpowiedzialności. To sprawia, iż książkę przesycają różnorakie emocje i takie też towarzyszą nam podczas lektury: nie tylko radość, słodycz, zauroczenie, ale także strach, niepewność, rozpacz czy zagubienie. 
W każdym kolejnym rozdziale, akcja rozwija się od nowa, coraz bardziej. Pojawiają się nowe wydarzenia zmieniające los bohaterów, nowe zwroty, krytyczne momenty. Wiadomo. Oczywiście, tekst nie mógłby obyć się także od rozmyślań Lake, jej rozżaleń czy wątpliwości, aczkolwiek dostajemy dawkę w miarę znośną, ja problemów z takowymi rozterkami nie miałam: czytało się całkiem, całkiem i nieźle dokomponowywało do pozostałej części fabuły. 

Do końca..
Czy w takim razie, zbierając w jedno całą powyższą recenzję, warto sięgnąć po Pułapkę uczuć? Spotykałam się z różnorakimi opiniami: jedne, uważały, iż ta powieść Hoover jest trochę, a czasem nawet znacznie gorsza od innych pozycji z jej twórczości. Inne stawiały historię o losach Lake i Willego na równi z 'Hopeless' czy 'Maybe someday'. Ja, w tym wypadku, wypowiedzieć się nie mogę, gdyż 'Pułapka..' to pierwsza książka autorki, którą udało mi się przeczytać. W 100% jestem z niej zadowolona i bez dwóch zdań nakłoniła mnie ona do sięgnięcia po pozostałe tytuły z biblioteczki Colleen. Na pewno ma w sobie to coś wyjątkowego, co wyróżnia ją ze stosu książkowych grzbietów, sprawia, że opowiedziana w niej historia osiada w głowie na dłuższy czas po zakończeniu przygód z bohaterami. I choć jestem w 90% pewna, iż przeciwnikom romansów się nie spodoba, z najprostszego powodu: występowania rozbudowanego wątku romantycznego, warto po nią sięgnąć. Choćby dla odkrycia nowego pomysłu na klasyczny romans. 

Książka bierze udział w konkursie :)