17-letnia Celestine doskonale wie, jak radzić sobie w otaczającym ją świecie, zbudowanym wokół jej państwa systemie. Chociaż pojawiają się w jej myśleniu chwile wątpliwości, podczas których nie rozumie w pełni dlaczego Naznaczeni zostali obarczeni taką ilością zakazów, z góry zakłada, że jest ona adekwantna do popełnionego czynu. Jej wewnętrzny mur zostaje naruszony w sytuacji postawienia przed sądem jej sąsiadki, a z kolei doszczętnie zburzony podczas jazdy autobusem, gdy dziewczyna ustępuje miejsca Naznaczonemu. Do czego ją to doprowadzi? Jakie zmiany wniesie do jej życia? Diametralne, podpowiem.Ta książka budzi wiele refleksji. Naprawdę wiele refleksji i moralnych dylematów. Nic dziwnego, skoro porusza temat brutalnego karania za popełnione czyny. Podczas lektury dochodziło do sytuacji, w której nie wiedziałam, czy pomoc Naznaczonemu powinna zostać potępiona. Wyobraźcie sobie zatem, do jakiego zdezorientowania autorka doprowadza czytelnika. Dokładnie to stanowi pierwszy plan powieści, co uważam za kolejne, przemyślane rozwiązanie. Żaden inny wątek (a pojawia się ich tutaj naprawdę sporo: kryminalny, polityczny, romantyczny!) nie przesłania najważniejszych kwestii poruszanych za sprawą decyzji, jaką podejmuje główna bohaterka.
O ile pomysł wydaje się być nie tylko dobrze przemyślany, lecz również udanie skomponowany, o tyle styl pisania autorki "idealnie" dopasowuje się do typowego języka spotykanego w powieściach młodzieżowych - do bólu zwyczajnego. Faktem jest, iż nie należy wymagać od języka cudów, ozdobników. Możliwe nawet, że wprowadzony nieodpowiednio mógłby zawadzić w momencie pełnym napięcia, wymagającym podniesienia poziomu adenaliny do maksimum. Do tego dochodzi kwestia porządnej pracy autorki, do jakiej, myślę, że musiała przystąpić, by odejść od doskonale znanego jej już stylu pisania romansów. Jeśli spojrzę na tekst właśnie z takiej perspektywy, myślę, że wyszło jej to aż nazbyt dobrze - ciut mrocznie, zero optymizmu!
Do tego wszystkiego, bohaterowie, których da się lubić! Dacie wiarę? Począwszy od Celestine - głównej bohaterki, a kończąc na Carricku, czyli najbardziej tajemniczym chłopaku, który zyskał nawet w moich oczach potencjał na znośnego adoratora!Brutalność, przybieranie masek, bezwzględna polityka - świat przedstawiony w "Skazie" to zdecydowanie straszne miejsce. Jednak jako arena losów Celestine, pragnącej w końcu zawalczyć z systemem, sprawdza się lepiej się niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Wbrew pozorom, momentami czułam się nieswojo także przez autentyzm, który emanował z niektórych zachowań bohaterów, miejsc, mentalności ludzi. Okropna rzeczywistość, okropna!
Więcej zdjęć:
Czytałam, podobało mi się, wywołała sporo refleksji jak to każda dystopia w moim wypadku, ale ja jednak kocham autorkę w jej obyczajówkach 😍
OdpowiedzUsuńTo chyba i ja muszę sięgnąć po którąś z jej obyczajówek. :D
UsuńZnam Cecelię Ahern z książek obyczajowych, więc zaskoczyło mnie, że napisała coś młodzieżowego i na dodatek w klimacie dystopii. Podobały mi się "Igrzyska Śmierci", lubię Cecelię, a i Twoja recenzja mnie zachęciła, więc chyba sięgnę i po tę powieść :).
OdpowiedzUsuńO, bardzo się cieszę! :)
OdpowiedzUsuń