Wydawnictwo: Jaguar
Cena okładkowa: 39,90 zł
Seria: Strażnicy Veridianu
Tom: I
O czym książka?
Wygląd:
Póki co, nie zdarzyło mi się jeszcze, bym była niezadowolona z okładki pozycji wydanej przez Jaguara. Wszystkie (nawet te słabe treścią) swoją szatą graficzną skutecznie przykuwają wzrok, aż prosząc się, by po nie sięgnąć. To tyczy się również 'Strażników Veridianu'. Taka tam ładna panienka w pelerynce od Harry'ego Pottera. Ale jeżeli połączyć ją z motywami zegaru, porysowanego kamienia i jaśniejącymi promieniami (a przynajmniej według mojej inwecji twórczej :|), to okładka zdobywa tego 'cosia', który wystarcza, by odwrócić książkę i zagłębić się w opis fabuły. Wewnątrz spotykamy się z krótkimi rozdziałami (za co także plusik, gdyż męczy mnie rozciągaaanie jednej części na 50 stron :c), nazywanymi jedynie imieniem bohatera, z którego perspektywy są opisywane wydarzenia (czyli do wyboru mamy 'Ethan' bądź 'Isabel' c:). Marginesy w miarę OK, czcionka w sam raz, zwłaszcza jej rodzaj. Strony pachnące lasem, nie za cienkie, także dobrej jakości. Ogółem pozycja, która idealnie dopasowuje się do dłoni i układa w sposób, by pozostać w niej jak najdłużej.
Koncepcja:
Od razu przyznam się, iż jest to pierwszy tytuł w mojej czytelniczej karierze związany właśnie z przenoszeniem się do przeszłości. Stąd też nie wiedziałam jakie kryteria ustanowić wobec 'Strażników..'. Ostatecznie nie miałam zbyt wysokich wymagań i postanowiłam po prostu ich przeczytać. (Logika - przeczytać książkę. Ksiażkę. Przeczytać!). Może bardziej zagłębione w tej tematyce mole potrafiłyby ocenić na ile pomysł kipi oryginalnością. Jak dla mnie: realia wykreowane w powieści zarazem tak bliskie i tak dalekie naszej rzeczywistości idealnie współgrały z opisaną historią. Wszystko łączy się ze sobą, trzyma się kupy i żadne fakty nie zaprzeczają wiarygodności stworzonego świata. Mamy tajemniczego, niestarzejącego się Arkariana o fiołkowych oczach (odnalazłam w nim kolejny wzór do naśladowania dla mojego chłopaka ^^), mamy Proroctwo, wokół którego toczy się cała gra między dobrem a złem i w którego wersetach znajdujemy role dla poszczególnych postaci z otoczenia Ethana. Jest też Cytadela, czyli kwatera główna Strażników, miesząca się w niezliczonej ilości pomieszczeń, do której można dostać się wyłącznie w snach. Tak więc całą otoczkę odhaczamy.
Jak wygląda sprawa z samą historią nastoletniego Nauczyciela? Odnoszę wrażenie, iż w tym punkcie autorka nieco sprawę położyła. Ale nie uwłaczam teraz jej zaletom. Moim zdaniem, stać ją na dużo więcej, zwracając uwagę na stworzoną rzeczywistość. Los Ethana i Isabel nie wydaje się być szczególnie zawikłany, wymagający wgłębiania się. Po prostu: muszą walczyć z ciemną stroną mocy, przezwyciężyli mniejsze zło i szykują się na większe zło. Momenty faktycznie zwracały uwagę, ale wstrząśnięta zbytnio po lekturze się nie czułam. Uwaga, z góry ostrzegam! TO JEDYNA WADA. Więcej nie będzie, więc to chwila dla wszystkich pesymistów do opuszczenia bloga. (Oczywiście nikogo nie wyganiam, nie chcę być niemiła :S)
Bohaterowie:
Sięgając po lekturę, spotkamy się z następującymi postaciami: Ethanem, Isabel, Arkarianem, Mattem, Carterem.. no i Mardukiem. Reszta w sumie większego znaczenia nie odgrywa, pojawia się epizodycznie bądź jeszcze rzadziej. Byście nie tracili przyjemności z odkrywania charakterów poszczególnych osób, w szczegóły wgłębiać się nie będę. Ogólnikowo: na pierwszy rzut oka widać, iż autorka na ten aspekt powieści dużego nacisku nie położyła. Bohaterowie są. Są i wykonują określone czynności, z których tworzą się przygody. A na te przygody składa się fabuła. I tyle. Co prawda, stykamy się z różnorakimi relacjami - głównie miłosnymi - ale jak już wspomniałam, są one, moim zdaniem, odmienne. Aby nie spoilerować: osóbka A była kiedyś zakochana w B, ale nagle zakochuje się w C i C też się zakochuje w A (chyba, bo to jasno z treści od początku nie wynika - tak prosto być nie może :|). Osóbka B nie kochała kiedyś A, ale teraz coś zaczyna do niej czuć. B i C nie mogą być razem, A i B łączy bliżej nieokreślona więź, a B i C.. raczej nie wchodzi w grę. Tak, ludzie są dziwni.
Portretów psychologicznych i analizy osobowościowej nie znajdziemy. Nieskomplikowanych bohaterów o skomplikowanych uczuciach już tak. Ponadto zetkniemy się z problemami typowo rodzinnymi: dziecio-rodzicielskimi zwłaszcza, ale również z brakiem rodzica, stratą dziecka, odpowiedzialnością i szukaniem miłości. Standard.
Fabuła:
Już od początku, książka zachęca czytelnika do kontynuowania przygody z nią. Prolog będący snem, czyli trwałe rozwiązanie w takowych powieściach. Dalej, także treść brzmi zachęcająco. Akcja, dynamika i ruch. Mało opisów, dużo wydarzeń. Niewiele rozterek, więcej działania.
(Oj, pisanie recenzji dwa tygodnie po przeczytaniu książki, chyba mija się z celem. :__:)
Bądź co bądź. Z wydarzeń najbardziej podobało mi się chyba odkrywanie znacznie starożytnego proroctwa, ujawnianie tożsamości postaci w nim zawartych. Może jest to motyw powielany wielokrotnie, ale zawsze przysparza ciekawości, z przyjemnością zagłębiam się w tego typu odkryciach. (Skarb narodów - polecam, oglądam za każdym razem, gdy jest puszczany w telwizji ^^).
Aspektem, wartym.. hm.. uwagi, którym również charakteryzuje się ta pozycja jest odmienne postrzeganie świata przez dwójkę głównych bohaterów. Czyli coś, co pozwala nam poznać płeć przeciwną i perspektywę oceniania otoczenia. Wahania Isabel, przemyślenia Ethana.. to dopiero ciekawe, jak inaczej skonstruowane są ich mózgi! (Limo odkrywa świat :D )
Do końca..
Podróże w czasie mogę uznać za wyzwanie osiągnięte. I powiem szczerze, iż tematyka przypadła mi do gustu, już waham się nad kolejnymi zakupami tego typu powieści. (Możecie doradzać te warte uwagi, z przyjemnością zasięgnę Waszej opinii ^^).
A jeśli chodzi o ten konkretny przypadek, jakim są 'Strażnicy Veridianu'.. Książka idealna na tę porę roku, gorący wakacyjny okres. Jeżeli musicie jednym okiem pilnować młodszego rodzeństwa taplającego się w ogródkowym baseniku, drugie bez problemu ogarnie problemy czyhające w tej pozycji. Jeśli macie zamiar leżeć na tarasie i napawać się jakże słonecznymi dniami, które może w końcu nadejdą (ja powoli tracę nadzieję :_:), w przerwach od wykańczających drzemek, kłaniają się 'Strażnicy..'. Także w postojach w czasie wspinaczki na Kilimandżaro, książka oderwie Was od metrów nad poziomem morza (opcja dla akrofobów) albo od zmęczenia przyjemnym spacerkiem. Tyle zastosowań! A nabierając nieco powagi, aby elegancko zakończyć tę recenzję, warto nabyć tę lekturę z jednego prostego powodu: odciąga. Odciąga od myśli, które kłębią się w naszych głowach i nie chcą nas opuścić. Dręczą, nie potrafiąc dać nam spokoju. Dopiero w zetknięciu ze światem, takim ten wykreowany przez Marianne Curley, łączącym się z naszym jedynie niewielkim pierwiastkiem, odpuszczają. Dając możliwość stanięcia twarzą w twarz ze Strażnikami. Strażnikami Veridianu.
Przepraszam, że ta recenzja jest taka.. no, słaba, no jest. Ale to chyba ten wakacyjno-leniwy klimat :s
A jak tam Wam leci w pierwszych dniach letniego odpoczynku? :)
Nie martw się, wakacje właśnie po to są, żeby poleniuchować. Też Ci życzę udanych wakacji, a recenzją się nie przejmuj, świetna jak zawsze :-D
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie i za życzenia (również życzę szczęśliwych, odpoczynkowych wakacji ^^) i za pochwałę :D
UsuńO czytałam tę książkę! Przeczytałam pierwszą część spodobała mi się to sięgnęłam po 2 i była taka sobie i jakoś później nie chciałam poznawać dalszych losów bohaterów. Zabawna była sytuacja ale to chyba w 2 części nie jestem pewna jak Ethanowi podoba się Isabel a ją ciągnie do Arkariana :D
OdpowiedzUsuńSama okładka nie jest jakoś tam świetna ale ale nawet ciekawa.
Pozdrawiam ciepło ♥ i zapraszam na posumowanie czerwcowe
http://kochamczytack.blogspot.com/
Oj, te ich miłosne zawiłości są jednym z najzabawniejszych aspektów powieści :D Ale właśnie waham się nad kupnem drugiej części..
UsuńRównież pozdrawiam :)
Nie przejmuj się, w wakacje każdy może sobie pozwolić na odrobinę lenistwa :D
OdpowiedzUsuńCo do książki, jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zrobię. Świetna recenzja! :)
http://alejaczytelnika.blogspot.com/
Dziękuję bardzo :)
UsuńMoże i można sobie pozwolić, ale bez przesady :c
A książkę czytaj, bo idealna na ten czas ^^
Woah, okładka tej książki jest przepiękna. Sama książka wydaje się być równie ciekawa i urzekająca jak... no właśnie, jak jej okładka. :p Już wiem, że muszę sięgnąć po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńCo do polecenia... Możesz obczaić serię (na razie dwutomową) paranormal romance, autorstwa Sherrylin Kenyon, pt. "Władcy Avalonu". Jest motyw podróży w czasie (od średniowiecza po XXI wiek), same książki są fajnie napisane i dobrze się to czyta. Teraz mogę zdradzić, że planuję Book Tour z pierwszą częścią tej serii, jakoś pod koniec lipca (na pewno po 19.07, po moim powrocie z wyjazdu).
Bo kocham czytać! - blog/Facebook
Warto sięgnąć, nie tylko ze względu na okładkę!
UsuńO, dzięki, zerknę, poszukam, poszperam, a nuż gdzieś złapię ^^
Słaba recenzja? :P Jest jak zwykle cudowna ^^
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już na liście must read i twoje recenzja tylko jeszcze bardziej mnie do niej zachęciła :)
Choć nie zgodzę się co do okładki, bo ojej, jak ja nie znoszę postaci na okładkach! To mi psuje ich wyobrażanie xd
Dziękuję, choć mam swoje zdanie w tym temacie ^^
UsuńTo się cieszę, bo warto, warto sięgnąć :)
No może i tak, ale jeśli postaci są ładne to ja tam jakoś przeboleję c:
Hej, zostałaś nominowana do LBA :)
OdpowiedzUsuńhttp://biblioteczkaciekawychksiazek.blogspot.com/2015/07/lba-3-lba-4.html
O! Dziękuję, na pewno zrobię :)
Usuńjak dla mnie nie brzmi to dość atrakcyjnie.
OdpowiedzUsuńkażda książka o przenoszeniu się w czasie, jaką czytałam była słaba. chyba podziękuję :)