Korzystając z chwili wolnego czasu, spróbowałam lepiej wprowadzić Was do akcji powieści za pomocą krótkiego filmiku obrazującego początek fabuły "Krwawego szlaku":
Nad martwym jeziorem, którego nazwa już wskazuje na odludne tereny, w niewielkim domu mieszka rodzina: ojciec z trójką dzieci. Dwoje z nich, w tym nasza główna bohaterka, to Saba i Lugh - wyjątkowe bliźnięta z dnia zimowego przesilenia. Ponadto, jest jeszcza mała Emmi, którą siostra niestety obwinia o śmierć matki w trakcie porodu. Pomimo tego, rodzina wiedzie spkojnie życie. Do pewnego dnia. Do dnia, w którym czterech tajemniczych jeźdzców porywa Lugha i zabija ojca. Saba, w akcie zemsty, postanawia wyruszyć w ślad za bratem. Czy zostawi siostrę na pastwę losu? Co czeka ją w trakcie wędrówki?
Z kolei uwagę wydawnictw zdecydowanie przyciągnął gatunek jakim jest dystopia. Wszędzie, pod każdą postacią powinien skryć się przynajmniej jej szczątkowa wersja. Moira Young połączyła tę formę z elementami powieści przygodowej. Bohaterka na każdym etapie swojej podróży spotyka się z kłopotem, który musi rozwiązać bądź z którego chce wyjść z głową (metaforycznie jak i bezpośrednio rzecz ujmując!). Spodobało mi się, że poza "standardowymi" punktami programu, takimi jak chciwy władca, pragnący podporządkować sobie cały lud bądź pustynne potwory niepozwalające przejść na drugą stronę doliny, w fabule znalazło się także miejsce na mniej typowe pomysły. Tymi najlepiej postrzeganymi z mojego punktu widzenia zostały, przede wszystkim, banda wojowniczek o nazwie Wolne Jastrzębie (nareszcie silne kobiety!) oraz Miasto Nadziei wraz ze wszystkim, kryjącymi przez nie smaczkami. Prawie nie do przewidzenia.
Pod względem dynamiki, w "Krwawym szlaku" w zasadzie wszystko oceniam na PRAWIE. Prawie bawiące do łez dialogi, prawie charakterystyczni bohaterowie, prawie pełna napięcia i wartka akcja. W każdym z aspektów znajdę co najmniej dwa, acz raczej lekkie braki bądź niedociągnięcia: tutaj kobieca intuicja podpowiada, że coś nie gra, tam delikatnie się nie klei, ale za to.. No właśnie. Pośród różnych ubytków, niejednokrotnie odnajdywałam również naprawdę wciągające wydarzenia, chwile zaskoczenia bądź dobrze chronioną przed moim umysłem, tajemnicę. Stąd też, zdecydowanie krzywdzącym byłoby nazwanie lektury powieści choćby kiepskim spożytkowaniem czasu.
Nie wiem dlaczego, ale ostatnio, bardzo często, wręcz notorycznie, spotykam się w historiach ze światem, który budzi przede wszystkim negatywne emocje. Nie podlega dyskusji, iż takie realia lepiej i wyżej podnoszą w naszych oczach głównych bohaterów, lecz, mimo to, stęskniłam się już za choćby odrobiną dobrych uczuć, szczyptą beztroski lub przynajmniej optymistycznego wydźwięku. W otoczeniu Saby bowiem wszystko wręcz krzyczy, by uciec i nie wracać. Cóż, może to kwestia jej wyjątkowego pecha ukazanego w formie nowoczesnej tragedii antycznej, ale.. gdy jedna osoba traci najbliższą rodzinę, zostaje sama (nie zapominajmy, że to nastolatka!), wędruje przez śmiertelnie niebezpieczne rejony, zostaje porwana, by walczyć w klatkach etc. etc., człowiek od razu zaczyna doceniać ten swój rutynowy żywot. Choć wolałabym, gdyby od czasu do czasu, spomiędzy tych burzowych chmur wyłonił się jeden promyczek słońca. Tak dla zachowania równowagi.
Fabuła została zbudowana na bazie historii drogi, czyli na wszystkich stronach podążamy za główną bohaterką, która zdąża do swego celu, jakim jest, w tym przypadku, jej brat Lugh. Brak charakterystycznej dla tego typu powieści mapy rekompensują nam tytuły rozdziałów: każdy informuje o miejscu, w jakim będzie działa się akcja. W pewien sposób porządkuje to książkę, jak i losy dziewczyny, lecz, w mojej opinii, wygodniej by się je poznawało, gdyby rozdziały podzielono ciut bardziej równomiernie oraz nieco gęściej. Nie chcę doszukiwać się tutaj aspektów psychologicznych, acz zaobserwowałam, że część licząca 70 stron ciągnęła mi się niemiłosiernie - wszystko przez to, że wciąż nie mogłam dostrzec jej końca!
"Krwawy szlak" niewątpliwie wiąże się z przygodą. Ma wszystkie potrzebne ku temu elementy, włączając w to dziewczynę porywającą się z motyką na słońce jak i różnorodny, choć równie złowrogi świat. Jeśli, pomimo kilku chwil zwątpienia, które mogą, ale nie muszą wystąpić, chcesz dołączyć do tej ryzykownej wyprawy, która może Cię chwilami zawieść, ale nie musi, to koniecznie to zrób - nawet dziś. Czerwona pustynia wraz ze swą kroniką stoi ku Tobie otworem.
Czytałam ją dawno temu i mocno zatarła się w mojej pamięci. Mniej więcej kojarzę początek, a później mam czarną dziurę.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że długo mi przyszło czekać na wydanie kolejnych tomów - na tyle długo, że przeszła mi ochota na ich czytanie. Teraz raczej nie zamierzam wracać do tej serii :/
Pozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Ja też raczej nie będę tej serii kontynuować. :c
UsuńCoś mi się obija w tyłu głowy, ze o niej kiedyś słyszałam, ale chyba tak dawno, ze to już nieprawda xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Można i tak... :D
UsuńKrwawy szlak - tytuł już zapisałam, teraz jeszcze tylko znaleźć na nią czas. :)
OdpowiedzUsuńWakacje nadadzą się idealnie! :)
Usuń