Dzisiaj, w ten okrutny dzień dla wszystkich uczniów, postanowiłam podążyć za typowo już jesienną refleksją, co sprowadziło mnie do dość przygnębiającego humoru. Po chwili doszłam jednak do wniosku, że tak dalej być nie może! Szkoła była, jest i będzie, ale nie można wiecznie stawiać ją na piedestale! Muszą zdarzyć się choćby pojedyncze chwile, podczas których pomyślimy o czymś innym niż klasówki, sprawdziany i nauka.
W związku z tym postanowiłam zastanowić się, co innego mogłabym ustawić na moim myślowym podium. Jednym słowem: jakie rzeczy, sprawy, okoliczności poprawiają mi humor podczas tych pierwszych tygodni września, października. Oto i one!
Wakacje, chociaż dają niezrównane możliwości pod względem dowolnego zagospodarowania wolnego czasu, jeśli chodzi o telewizję, sprawa wygląda znacznie gorzej. Te same filmy powtarzane co kilka tygodni, standardowy dobór programów - trudno znaleźć coś naprawdę nowego, świeżego! Ja, jako fanka komedii romantycznych, zawsze w pierwszej kolejności stawiam na tytuł z tego gatunku. Natomiast po tym, gdy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy 3 razy obejrzałam w telewizji "27 sukienek" z racji, iż niczego ciekawszego nie znalazłam, z niecierpliwością czekałam na powrót jesiennych seriali.
Może to bardziej nietypowe podejście, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia, ale zdecydowanie chętniej wybieram polskie produkcje. I te słynne "tasiemce": "M jak miłość", "Na dobre i na złe", ale również prezentowane sezonowo: "O mnie się nie martw","Dziewczyny ze Lwowa". A każdy, kto śledzi poczynania serialowe, wie, że jesień to właśnie powrót ulubionych kąsków!
Na ten moment mam już rozplanowany cały tydzień pod kątem tego, co będę oglądać wieczorami! ;)
Bilet miesięczny
Starając się zawsze jak najbardziej optymalnie dobierać czas trwania mojego biletu elektronicznego na linie MPK, w wakacje nie wykupuję przejazdów, gdyż zbyt rzadko wyjeżdżam w ten czas do miasta i po prostu się to nie kalkuluje. W związku z tym, przez cały sezon letni muszę się bardzo dobrze pilnować, by zawsze przed wejściem do autobusu kupić bilet, a po wejściu natychmiast go skasować. Niby nigdy wpadka z kontrolerem mi się nie przydarzyła, ale zawsze lepiej chuchać na zimne!
Bądź co bądź, gdy nadchodzi wrzesień, a z nim, chcąc nie chcąc, pierwsze szkolne podrygi, od razu dostaję do plecaczka świeżo doładowany bilet miesięczny i mogę rozpoczynać swoje autobusowe szaleństwo: wsiadać, wysiadać, przesiadać - do woli! To bardzo przyziemna kwestia, ale nie znoszę utrudniać sobie życia i martwić się takimi drobnostkami jak nieskasowany bądź kończący się bilet.
Swoją drogą... mieliście kiedyś ochotę po prostu poprzejeżdżać się różnymi autobusami? Ot tak, po prostu? Bo mnie zdarzy się wpaść na taki szalony pomysł, ale zawsze brakuje potem czasu. :/
Czapki
Gromadzę je cały rok, a zaczynam nosić od końca października do początków... nawet i kwietnia. Uwielbiam nosić czapki z dwóch powodów. Po pierwsze: dodają wizerunkowi fajnego, żywszego charakteru, a po drugie: są idealne dla zmarzluchów! A zatem, mam w swoim arsenale przygotowane przeróżne wzory, formy i kolory: z pomponami na zimową zawieruchę, materiałowe z napisami, uszami bądź oczami, by chronić uszy przed listopadowymi podmuchami wiatru.
Chętnie sięgam po czapki również z tego względu, iż w ciągu pierwszego semestru często wychodzę do szkoły rano, około godziny 7, a zdarzy mi się wrócić w granicach 17-18. Co z tego wynika? I tu jeszcze nie zdążyło się zrobić ciepło, i tu już zdążyło z powrotem się ochłodzić.
Z porządną czapą żaden mróz mi nie straszny! :D
***
A jakie są Wasze trzy przyjemne "atrakcje" przynoszone przez początek jesieni? Piszcie! :)
Ciekawy post :) Osobiście czapek nie noszę, bo moje włosy + czapka = jedno wielkie nieporozumienie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com
Dziękuję! :)
UsuńNa pewno nie jest tak źle.. ^^
Ciekawe atrakcje. Ja już nie chodzę do szkoły więc ten problem z klasówkami mnie omija, ale mam wiele innych spraw na głowie. Zazdroszczę, że lubisz czapki ja ich nie cierpię i noszę jedynie gdy muszę.
OdpowiedzUsuńW sumie nawet szkoła nie wydaje się być taka zła w zestawieniu z problemami dorosłego życia... :c
UsuńSeriale, dużo seriali i siedzenie na korytarzach i gadanie. Zarówno śledzenie losów bohaterów jak rozmowy uwielbiam. Oglądasz "Na dobre i na złe"? Jesteś chętna popisać trochę komentarzy o premierowych odcinkach?
OdpowiedzUsuńOglądam! O serialach mogę pisać zawsze i wszędzie. :D
UsuńJa za to nienawidzę czapek, brrr! Telewizji nie oglądam, ale skoro w tym miesiącu pojawi się tyle nowych i interesujących programów, to zapewne skuszę się na kilka. ;-)
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz coś dla siebie, nawet jeśli nie przepadasz za typowymi polskimi serialami. :)
Usuńhahahaha! Jaki świetny post! Pomysł jest fantastyczny, a kolekcjonowanie czapek - mistrzostwo świata :D Myślę, że ktoś powinien napisać książkę "Dziewczyna, która zbierała czapki", to by było coś :D
OdpowiedzUsuńHm, chyba najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że zamiast włączać rainymood, mam deszcz na wyciągnięcie ręki :D
Póki co nie mam siły się cieszyć, bo jak zwykle gdy nadchodzi jesień, to przychodzi i choroba, i antybiotyki. Ale hej ! Gra w szczęście - trochę jak u Pollyanny - najlepszy sposób na smutki!
Więc dzięki temu, że choruję czytam wolniej i więcej książek zostanie mi na przyszłość :D
Pozdrawiam serdecznie!
Cass z Cozy Universe
Dziękuję bardzo! :D
UsuńMyślę, że to byłby bardzo chwytliwy i sprzedający się tytuł! :D
Też bardzo łatwo najpierw się przeziębiam, a potem choruję i siedzę zasypana w notatkach, które muszę uzupełnić. :CC
Miłość do czapek przyszła u mnie z wiekiem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
Grunt, że jest! :D
UsuńGenialny pomysł na post! Wrzesień od zawsze kojarzy się wszystkim tylko i wyłącznie ze szkołą, ale masz rację - ma jeszcze inne "atrakcje" :D Na seriale też czekałam! Bilety mnie jeszcze nie dotyczą, ponieważ szkołę mam bllisko i chodzę na nóżkach :) A co do czapek, to ja jakoś nie przepadam za tym wynalazkiem - źle w nich wyglądam xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Dziękuję! :)
UsuńW sumie chodzenie na nóżkach ma wiele swoich zalet - brak korków, tłoku.. ^^
Ja czapki uwielbiałam swego czasu, ale teraz ich nie noszę, bo zupełnie nie pasują do mojego typu włosów, zawsze zjeżdżają i odsłaniają uszy, brr. Dlatego całą zimę chodzę w kapturze, który ma jedną zasadniczą zaletę - żaden śnieg nie wpadnie za kołnierz! :D Ale za to jestem zakochana w kapeluszach ♥
OdpowiedzUsuńTo może pora zainwestować w dłuższe czapki? :D Np. takie z warkoczykami! :D
UsuńOo, zawsze chciałam kupić sobie kapelusz, ale wszystkie są na mnie za małe. :C
Masz czapkę pandę? :D Uwielbiam te zwierzaczkowe czapki i do niedawna miałam właśnie pandę :D
OdpowiedzUsuń