Wielu może zastanawiać, dlaczego tak przyjemnie, zwyczajnie wręcz napisana książka jest przez wszystkich wychwalana, zyskała całe grono nagród literackich. Mnie też dopadały te wątpliwości. Co więcej, za żadne skarby nie chciałam w nie uwierzyć - wszyscy wiedzą, jak działają okładkowe rekomendacje pt. "Bestseller New York Timesa". Natomiast po dotarciu na ostatnią stronę powieści, czułam wewnątrz bliżej niezidentyfikowane uczucie, które szemrało, że "Chmur z keczupu" nie zapomina się od tak. Zwłaszcza, że w połączeniu z Papierowym Księżycem tworzą duet idealny na każdą pogodę, nawet tę pochmurną!
Książka ma swoją premierę 18 lipca!
Naszą narratorką zostaje nastolatka, która sama nadaje sobie imię Zoe. Nadaje nie bez powodu. O jej historii dowiadujemy się bowiem za sprawą listów, które dziewczyna postanawia pisać do Pana S. Harrisa - więźnia skazanego na karę śmierci. Po odnalezieniu adresu jego pobytu w internecie, Zoe postanawia podzielić się jej dramatycznymi losami w przesyłanych mu wiadomościach. Co istotne, wynika z nich, że adresatka podziela los więźnia, gdyż sama dopuściła się najgorszej zbrodni.
Uwielbiam zagadkowość tej książki. Na wstępie dostajemy naprawdę niewiele - nie znamy nawet prawdziwego imienia narratorki. Chociaż autorka wcale nie stawia na zachęcenie czytelnika do rozwiązywania zagadki kryminalnej, wprowadzonej w jednym z wątków, w mojej głowie ciągle pojawiały się nowe pytania: o co chodzi? dlaczego oni się zachowują w ten sposób? I słusznie. Choć mogłoby się zdawać, że w trakcie akcja traci na prędkości za sprawą kolejnej imprezy, kolejnego spotkania z jednym, a potem drugim obiektem westchnień bohaterki, "pod spodem" ciągle piętrzyły się coraz to większe, poważniejsze problemy. A gdy nastąpił punkt kulminacyjny, to z takim impetem oraz wielowymiarowością, że nie podlegał wątpliwościom fakt o nieodwracalnej zmianie, do jakiej doszło w życiu poznawanych w historii postaci.
W tej tajemniczej, choć prostej historii nie zgadzał mi się jeden, jedyny element: wiek głównej bohaterki. Chociaż starałam się za wszelką cenę doszukiwać się w jej zachowaniu 17/18 lat, które faktycznie widniało u niej na papierach, ciągle odnosiłam wrażenie, że narratorka skończyła nie więcej niż 15 rok życia. Lecz to z kolei zupełnie nie grało z chodzeniem na imprezy, piciem alkoholu, sypianiem z chłopakami, a właśnie takie elementy fabuły można także, a nawet przede wszystkim, na kartach powieści odnaleźć.
Świat Zoe wypełniony jest przede wszystkim przeróżnymi osobowościami, w których prym zdecydowanie wiodą członkowie jej rodziny: szalone, wesołe siostry, surowi, a zarazem troskliwi rodzice.
Warto wspomnieć, że sięgając po książkę Annabel Pitcher, nie zaświadczycie języka charakterystycznego dla typowych amerykańskich obyczajówek. Po pierwsze: akcja rozgrywa się w Anglii. Po drugie: styl autorki przywodził mi na myśl bardziej takie tytuły jak "Byliśmy łgarzami", "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" - każdy z nich wyróżniał się już właśnie na poziomie tekstu, poniekąd świetnie budującego "inność", chociaż nie w nachalny czy sztuczny sposób.
"Chmury z keczupu" dzierżą w swoim arsenale potężną broń: niezwykłość w swej prostocie. Czytelnik nie będzie podczas ich lektury zastanawiać się nad każdym pojedynczym zdaniem, analizować głębszego sensu ukrytego w metaforycznych ujęciach rzeczywistości. Realia są wykreowane w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości bądź luk, natomiast zabawa rozgrywa się na poziomie treści, uwypuklonych problemów oraz przesłania.
Dla jednych historia zatrzyma się na poziomie pokombinowanego wątku miłosnego, dla innych rozwinie do wyjątkowego tekstu o zwykłej dziewczynie z wyjątkowym darem do opowiadania o swoim zwykłym życiu z wyjątkowymi wydarzeniami.
Liczba stron: 249
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Tłumacz: Donata Olejnik
Data premiery: 18 lipca 2018r.
Więcej zdjęć:
***
Za udostępnienie tekstu książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc. :)
Nie słyszałam o tej książce w zapowiedziach na lipiec, a szkoda, bo wydaje się całkiem ciekawa i taka tajemnicza, i to mi się podoba. ;) A ten tytuł już w ogóle jest jakiś zakręcony!
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem zainteresowana tą książką.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
spodobała mi się twoja recenzja i zaciekawiła mnie tą książką. Bedę się za nią rozglądać w księgarniach :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać, czekam jednak na egzemplarz papierowy! :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po literaturę młodzieżową, stąd nie słyszałam jeszcze o tej książce. Jednakże Twoja recenzja i jej opis brzmią zachęcająco, więc chyba po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała :D Trzeba przyznać, że tytuł przykuwa uwagę :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Chyba moje klimaty, intrygujący tytuł - zapisuję! :)
OdpowiedzUsuńHahaha już za sam tytuł książka wzbudza moje zainteresowanie! :D Co do fabuły, może mnie nie porusza jakoś ogromnie, ale mimo to być może się skuszę, choć na razie kolejka książek "do przeczytania" jest taaaaak długa..! ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz częściej słyszę o tej książce i coraz bardziej chcę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na premierę i zabieram się za czytanie. Już chcę poznać imię narratorki. I zakończenie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
Przyznam, że bardzo mnie zaciekawiłaś swoją opinią. Zwrócę uwagę na ten tytuł, jeśli wpadnie m iw ręce :)
OdpowiedzUsuń