niedziela, 29 stycznia 2017

IN-TRO-LI-GA-TOR oraz ochrona książek w postaci domowej IN-WEN-TA-RY-ZA-CJI

Na myśl o kolekcjonowaniu, od razu widzę w głowie obraz zapaleńca, który z perfekcją wymiata ze swoich drogocennych zbiorów kurz, stosując kolorową miotełkę. A mimo to.. nigdy nie wykonywałam, podczas porządków, specjalnych praktyk nad moimi książkami, bez wątpienia będącymi pokaźną kolekcją. Co się będzie człowiek przemęczał! Wychodząc z założenia, że "wystarczy przetrzeć półkę preparatem do drewna", kończyłam książkowy obrządek w 5 minut. Teraz okazuje się, że niezły ze mnie ignorant! 


Wiesz lub nie (ja nie miałam pojęcia!), ale istnieje taka profesja jak introligator. Osoba pełniąca tę rolę, może pracować w drukarni bądź oferować samodzielne usługi. Ale na czym w ogóle polega jej zawód? Introligator zajmuje się oprawianiem książek, zszywaniem ich, często także odnawianiem lub odświeżaniem starych, zniszczonych egzemplarzy. Obecnie, w związku z masową produkcją książek, często skupiającą się na ilości, pracownicy warsztatów introligatorskich rozszerzają swą działalność o oprawianie prac dyplomowych, magisterskich, grawerowanie, Nie ma się jednak co łudzić: skoro fach ten podpisuje się pod kategorię sztuki, swoje kosztuje. Jeśli chodzi o drogocenne księgi - przybrane w skórę, z wytłoczonymi, pozłacanymi literami: z pewnością powierzymy je w najlepsze ręce. Jednak częściej spotykamy się z niedociągnięciami, uszczerbkami, z którymi sami damy sobie radę. To wszystko za pomocą kilku, sprytnych trików!


Kupując książki na "koszowych" wyprzedażach w supermarketach, kiermasz w Biedronkach bądź mniejszych księgarniach, które mają zwyczaj naklejania własnych etykiet z ceną na okładkę książki, często spory problem pojawia się na poziomie odklejania ów kawałka papieru. Wydaje się to kłopotliwe, zwłaszcza, w momencie planowania podarowania egzemplarza na prezent - zamazanie kwoty długopisem nie wydaje się być szczególnie eleganckie (nie mówiąc o średnim kryciu), a kiepska naklejka owocuje brzydko wyglądającymi pozostałościami. Receptą na tego typu zabrudzenia jest zmywacz do paznokci, który świetnie rozpuści resztki kleju, pozostawiając okładkę dalej piękną i błyszczącą. Nawet nie próbuj zeskrobywać ceny paznokciami - pomijając ryzyko zniszczenia manicuru, możesz pozostawić na papierze trwałe wgłębienia!

Lubisz kolekcjonować stare, literackie artefakty bądź zdarza Ci się gromadzić na półkach książki "po przejściach" - np. pamiątki z dzieciństwa? Nie raz niosą one ze sobą nie tylko zapach historii oraz mile wspominanych chwil. Jak pozbyć się nieprzyjemnych woni, które mogą skutecznie zniechęcić do lektury, nie gorszych przecież, egzemplarzy? Użytkownicy forów internetowych zalecają włożenie książki do plastikowego woreczka i dosypanie do niego 2-3 łyżek sody oczyszczonej. Ta powinna wyłapać i wchłonąć zbędny zapach, pozostawiając nasz skarb bez szwanku. By jednak uzyskać pożądany efekt, zamknięte bądź zawiązane opakowanie należy odłożyć na kilka dni, nawet do tygodnia czasu.
Dla mniej zorientowanych: spożywcza soda oczyszczona występuje w postaci białego proszku, kupowanego w torebkach takich jak pieprz, przyprawa korzenna etc., zatem jedno opakowanie powinno załatwić sprawę. Po szybkim researchu, dowiedziałam się, że znajduje ona zastosowanie także w odświeżaniu oddechu, zatem nie ma tu mowy o destruktywnym działaniu. Z kolei Wikipedia podpowiada o innych produktach zawierających wspominany składnik takich jak proszek do pieczenia bądź.. ten do prania. 

A co jeśli dojdzie do prawdziwej tragedii i książka będzie potrzebować reanimacji po próbie utonięcia? I na to znajdzie się sposób! Pod żadnym pozorem nie wrzucaj jej na kaloryfer ani, tym bardziej, do piekarnika, gdyż zamiast gładkiego egzemplarza pozostanie do Twojej dyspozycji karbowany wachlarzyk stron. Sięgnij lepiej po bibułki (zaopatrz się w jasny kolor, gdyż wszystkie mocniejsze, w kontakcie z wodą, mogą barwić!) i włóż je pomiędzy przemoczone kartki. Egzemplarz zamknij, przyłóż ciężkim przedmiotem. Czynność powtarzaj, co najmniej 4-5 razy, co kilka, kilkanaście minut, wyciągając przemoczone,wkładając nowe skrawki papieru. Niestety mnie także zdarzyło się prowadzić na powieści taką operację, ale żyje i ma się nieźle!

Wypadki wypadkami, lecz lepiej zastosować metody zapobiegawcze uszkodzeniom - z serii "Pij mleko, bądź wielki!". Pierwsza ochronka, jaka nasuwa się na myśl przy temacie ochrony książki, to popularne obecnie etui: wykonane z filcu bądź sztywnego materiału "opakowanie", przydatne zwłaszcza w czasie podróży bądź przy delikatnych okładkach. Można je zakupić w internecie, na takich stronach jak np. DaWanda (ceny od 30 do 50zł), Book Inn (47zł za sztukę). Mnogość wzorów niesie za sobą mnóstwo inspiracji, które raz dwa przeradzają się w świetne pomysły! Nikt przecież nie pogardzi własnoręcznie wykonanym ubrankiem dla naszej literackiej przyjaciółki. Sama mam zakusy na przeprowadzenie takiej próby, więc, jeśli coś z niej wyjdzie, na pewno pokażę Wam efekty bądź nawet proces twórczy w całości.

A dla moli z mniej intensywną duszą artysty bądź po prostu oszczędzających na nowe, smakowite tytuły, istnieje też zdecydowanie tańsza, acz nie tak oryginalna alternatywa: okładka. Tak, zwyczajna, zeszytowo-podręcznikowa okładka, wykonana przeważnie z przezroczystej folii oraz kolorowych zakładek. Nie ma w sobie, co prawda, takiej klasy jak eleganckie etui, które od razu przykuwa wzrok wszystkich pasażerów autobusu, ale sprawdza się, w moim uznaniu, nie najgorzej. Nawet całkiem nieźle. Sytuacja pożyczenia od kogoś książki, której nie wypada zniszczyć ,wymogła na mnie obłożenie jej właśnie w starą, ale zdatną do użycia okładkę o wymiarach dawnych zeszytów ćwiczeń. Pomimo, iż dalej pozostaje ciut za duża, ubezpiecza rogi oraz grzbiet egzemplarza przed otarciami i zagięciami w torbie bądź plecaku, dzięki czemu podróże przebiegają jej spokojnie, bez uszczerbku na wyglądzie. A nawet, gdy sama lekko się wygniecie bądź podrze, nie szkoda będzie mi ją zwyczajnie wyrzucić - złotówka majątkiem nie jest. Nawet dla oszczędzającego miłośnika drogocennych książek.


***
Znacie jeszcze inne sposoby na naprawę, odświeżenie bądź ochronę domowej biblioteczki? Stosowaliście kiedyś powyższe rady w takiej lub ciut innej wersji? Zdarzało Wam się reanimować ledwo żyjącą książkę? Piszcie! :)

12 komentarzy:

  1. Ostatnio musiałam ratować książkę po tym, jak nieopatrznie wrzuciłam odkręconą butelkę coli do torebki - brrr. Na szczęście efekt jest całkiem niezły, mimo tego, że zniszczenia były spore.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Grunt, że udało Ci się ją odratować! Ale coli też szkoda.. :C :D

      Usuń
  2. Ratowało się zalane książki, ratowało :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja ciocia z zawodu jest introligatorem, a u mnie bibliotece miejskiej też oferowane są usługi introligatorskie, chociaż nie mam pojęcia, jak cenowo to wygląda. Ja tam tylko laminuję zakładki :D.
    Ja nie mam fioła na punkcie książek, więc jak zaleję jakąś (do tej pory ucierpiał jedynie Czas żniw), to trudno :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Ciekawe, czy to ciekawy zawód! :O
      Laminowanie zakładek to też świetna sprawa. :D
      Zazdroszczę - dla mnie plamka to już tragedia nadająca się na minutę ciszy. :D

      Usuń
  4. Pomysł z bibułkami świetny! Zalałam kiedyś książkę i spędziła noc na kaloryferze, a teraz wyglada jak pomarszczona rodzynka!
    Pozdrawiam
    annwithbooks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt, że da się ją jeszcze otworzyć i przeczytać. Bo da się? :D

      Usuń
  5. Ahhh kiedyś nieopacznie wylałam wodę na róg swojego ukochanego Księżyca w nowiu. Do tej pory mnie to boli jak czytam! Ale patrząc z pozytywnej strony, przynajmniej mam wspomnienia xd

    Obserwuję!!

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z kolei boli widok okładki Zmierzchu - pożyczyłam go kilku osobom i dostałam z powrotem, ale z zupełnie startym tytułem. :C Niestety nie znalazłam żadnej rady, jak zabezpieczać na przyszłość takie posrebrzane literki. :c
      Tak, wspomnienia pozostaną. :D

      Dziękuję ślicznie! :)

      Usuń
  6. Bardzo fajny pomysł na post!
    Dowiedziałam się dzięki Tobie kilku przydatnych rzeczy, no i w końcu wzięłam się za przeglądanie stron z etui do książek, bo jestem zainteresowana kupnem :D

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      Cieszę się, że mogłam pomóc. :D

      Usuń

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz ten post.
Proszę, byś wcześniej jednak go przeczytał/a bądź przynajmniej przewertował/a wzrokiem. :)

Zależy mi na szczerych opiniach, pytaniach, wątpliwościach i komentarzach. Możesz zostawić link swojego bloga - ale przede wszystkim przekaż mi swoją, wartościową ocenę.

Nie masz pomysłu na ciekawy komentarz? Napisz:
→ czy czytałeś/aś książki, o których piszę w poście?
→ czy owe lektury Ci się spodobały?
→ czy masz ochotę je przeczytać?
→ czy podoba Ci się pomysł na post?
→ czy przyjemnie czytało Ci się napisany przeze mnie tekst?
→ czy masz inny pomysł na post, który by Cię zaciekawił?
→ co będziesz czytał/a w najbliższym czasie? (albo co czytasz teraz?)
→ jak Ci mija dzień? :)
→ co słychać na Twoim blogu?



Z góry dziękuję za każde zdanie - dzięki nim mam szansę pracować nad swoimi!

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░