wtorek, 28 listopada 2017

Jorge Cham & Daniel Whiteson - Nie mamy pojęcia. Przewodnik po nieznanym wszechświecie: skarbnica baśni dla ciekawych świata

Nieczęsto się zdarza, żeby na co dzień cytować fragment książki. Nie ma się co oszukiwać: na świecie romantycy giną w zatrważającym tempie, a komedie romantyczne rzadko kiedy mają przełożenie na współczesne życie. Może gdzieś w Australii zachowali się jeszcze przystojni fani Hamleta, aczkolwiek przeważnie takie zwyczaje zostały już dawno pochłonięte przez skonsumpcjonizowane oblicze tego świata.
A jednak, nawet możecie nie być świadomi, gdy w domu, w autobusie, na ulicy, a zwłaszcza w szkole, na uczelni bądź w pracy, bez ustanku przywołujecie... tytuł pewnej książki. Tak, dokładnie tak: tytuł. Ile razy w ciągu dnia zdarzyło Ci się bowiem stwierdzić, że "nie masz pojęcia"?


piątek, 24 listopada 2017

Laszlo Bock - Praca rządzi: wszystkie sekrety Google'a w żółtym wydaniu

Jestem w klasie maturalnej. To istotne, z tego względu, iż jeszcze miałam okazji zarabiać na siebie, pracować, nie mówiąc już o pracy w korporacji czy pełnieniu jakiejkolwiek funkcji kierowniczej. Dlaczego zatem chciałam w ogóle sięgnąć po tę książkę, książkę, która w bardzo szczegółowy sposób wprowadza odbiorcę w świat wielkich sposobów na wielkie sukcesy wielkiej firmy? Powodów było kilka, ale ważniejsze jest to, że zupełnie nie przewidziałam się mojej oceny po lekturze "Praca rządzi".

piątek, 17 listopada 2017

Rae Carson - Złotowidząca. Schronienie: zastrzeżenia zastrzeżeniami, ale...

Western kojarzy mi się w pierwszej z kolejności z mamą, uwielbiającą stare filmy rozgrywające się na Dzikim Zachodzie. Zaraz potem, na dźwięk tego słowa myślę o kowbojach, wywijających zaskakująco sprytnie swoimi lassami, łapiąc uciekające bydło i... opryszków spod ciemnej gwiazdy. Od niedawna, do tej listy skojarzeń dołączyła pewna książka, która, choć bazuje właśnie na westernie, w swoim rękawie trzyma zdecydowanie więcej asów. Zatem, gdy trafiła mi się okazja, by jeszcze raz pozwiedzać jej świat, nie mogłam się powstrzymać, by z niej nie skorzystać. I tak, "Złotowidząca", tym razem w niebieskiej odsłonie, zagrabiła kilka moich dni!

 

piątek, 10 listopada 2017

Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana & Twój rok z Bullet Bookiem: lista marzeń i zakupów w jednej książce?

Co zrobić, by mieć czas na czytanie książek, poznawanie niesamowitych historii i wcielanie się w fantastycznych bohaterów? Rozwiązaniem nr 1 byłoby odrzucenie wszelkich obowiązków oraz przytłaczającej nas, codziennej rutyny. To wersja bardzo optymistyczna, a co za tym idzie: cóż, nierealna. A zatem... Podejdźmy do tematu z innej strony. Pomyśl sobie, ile minut dziennie spędzasz na czynnościach, które nie prowadzą Cię do niczego, wręcz bezmyślnie Ci odbierają i tak już minimalny wolny czas. A teraz wyobraź sobie, że na ich miejsce wstawiasz zajęcia, na które często nie znajdujesz już wolnej chwili. Fachowo nazywa się to ORGANIZACJA. U mnie nosi to nazwę MARZENIA. 


W związku z tym, z przyjemnością postanowiłam przetestować książkę, a w zasadzie zestawik, z którego żaden element typową książką nie jest. Oto przed Wami mój "Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana" Davida Sindena oraz "Twój rok z Bullet Bookiem" Zennor Compton, których premiera odbyła się 8 listopada tego roku.


piątek, 3 listopada 2017

Nowinki ze świata książek #2: kochaj... i przyjedź na spotkanie, 12 bestsellerów w całości za darmo!

Chociaż listopad nie zachwyca nas ani pogodą, ani okazjami do odpoczynku (skoro nawet 11 listopada wypada w sobotę...), nietrudno zauważyć, że miesiąc ten dostarcza nam nadzwyczaj sporo okazji do bliższego kontaktu z książkami. Pomijając kwestię chłodnych, listopadowych wieczorów z herbatką, które same w sobie kuszą i zachęcają do sięgnięcia po przyjemną lekturę, mam Wam do zaproponowania kilka okazji, które chcą umilić nam ten okres szarugi oraz oczekiwania na święta. Chociaż Krakowskie Targi Książki już się skończyły, wszyscy wrócili do domu z torbami wypchanymi po brzegi nowymi egzemplarzami, to nie koniec literackich wydarzeń na ten rok! Zaskoczeni? Zaciekawi? W takim razie zapraszam dalej!

piątek, 27 października 2017

Claudia Gray - Dziesięć tysięcy słoń nad tobą: świetna, jak... szklanka pełna wody

Co może być lepszego od książki? Wciągająca książka. A od wciągającej książki? Wciągająca książka z piękną okładką. A od wciągającej książki z piękną okładką? Wciągająca książka z piękną okładką oraz niesamowitym pomysłem, który w połączeniu z dynamiczną fabułą zdobywa serce czytelnika. A od tego? A od tego już tylko seria z podróżami w czasie i przestrzeni, wątkiem kryminalnym, romantycznym i z trójką młodych bohaterów. Jednym słowem: Firebird.

piątek, 13 października 2017

Natalie C. Anderson - Miasto świętych i złodziei: gorzka prawda w kapsule słów

Przykuła moją uwagę od pierwszego ujrzenia. Wystarczyło jeden rzut okiem, a obie wpadłyśmy: ja w chęć przeczytania, ona w moje sidła. I tak zaczęła się nasza wspólna podróż.
Początkowo zastanawiałam się, czy faktycznie jest to powieść młodzieżowa, ale, po otrzymaniu potwierdzającej informcji, nie musiałam nawet zagłębiać się w opis wydawcy. Już czułam, że to będzie coś niezwykłego, coś, co zagra w mojej głowie nowego marsza i skieruje myślenie na zupełnie nowe tory. Skierowało. A wręcz przywiozło mnie tymi torami do zakątka świata, który został połączony tylko jednym kolorem.

piątek, 6 października 2017

Chris Waltz - Młody świat: życie nastolatków już nigdy nie będzie takie samo

Tę książkę najkrócej opisałabym jako "ku przestrodze dla buntowniczych nastolatków". Tak, właśnie. Wystarczy przeczytać dosłownie kilka rozdziałów, by żałować wszelkich niecnych występków poczynionych przeciwko rodzicom: kłótniom, rzucanym bez pomyślunku złym słowom. Prawie każdy młodociany, pomimo wybuchowego charakteru, nie wyobraża sobie życia bez kochającego rodzica. A gdyby nagle zniknęli? Wszyscy? Ba! Żeby jeszcze bardziej dotkliwie ukarać dorastającą burzę hormonów, los odbierze światu również małe dzieci, a więc młodsze rodzeństwo, rozkoszne maluchy mijane na spacerach w parku czy w autobusie. Jak wyglądałaby nasza rzeczywistość pod rządami tych najbardziej energicznych, pełnych emocji, spontanicznych, często nierozważnych ludzi?  Oj, źle by wyglądała.

czwartek, 28 września 2017

Rae Carson - Złotowidząca. Ucieczka: nie wszystko złoto, co się świeci?

Nie wszystko złoto, co się świeci. W przypadku książek to stwierdzenie ciągle pozostaje bardzo aktualne: nie raz i nie dwa zdarzało się, że nowość promowana na wszelkie możliwe sposoby, pod względem treści, charakteru bądź stylu pozostawiała wiele do życzenia. A jak w takim razie ocenić tytuł, który jest z tym przysłowiem powiązany wręcz dosłownie? Czy książka, która przenosi nas w czasy XIX-wiecznej, amerykańskiej gorączki złota się świeci? Czy też nie? Powiem tak: na myśl, by móc jeszcze raz przeżyć taką przygodę bądź chociażby ją kontynuować, od razu zaświecą mi się oczy!

środa, 20 września 2017

Nowinki ze świata książek: Kenia, świat bez dorosłych, dwupaki i czytanie bez kolejek!

Cześć! Ostatnio dość poważnie zaniedbałam swoje obowiązki związane z postami niebędącymi recenzjami, a trzeba przecież bloga rozwijać i dopieszczać w przeróżnych dziedzinach. W związku z tym, przychodzę dzisiaj do Was ze zbiorem wszystkiego, co nowe: z nowymi książkami, nowymi promocjami, okazjami, ciekawostkami. Mam nadzieję, że zainspiruje Was to do zagłębienia się w tym temacie, podzielenia w komentarzu swoimi newsami, a może nawet do niewielkich zakupów czytelniczych? Do dzieła!


wtorek, 12 września 2017

Claudia Gray - Tysiąc odłamków ciebie: co zrobisz, gdy Twój świat popęka na kawałki?

Chociaż ciężkie czasy dla polskiego narodu minęły, a sprawy mają się ciągle ku lepszemu, Stany Zjednoczone, Nowy Jork, dla wielu naszych rodaków ciągle wydają się być takim uchwytnym skrawkiem marzeń. Podziwiają panoramy nowoczesnych wieżowców, chociaż tylko na fotografiach. Nałogowo oglądają amerykańskie filmy, prezentujące życie szczęśliwych mieszkańców zakorkowanych ulic wielkiego miasta. Niejednemu marzy się przeprowadzka, wielu pragnęłoby chociaż na kilka dni przejechać się tam na wycieczkę. 
A jednak, widząc okładkę do powieści Claudii Gray, skusiłam się na lekturę za sprawą dolnej części ilustracji, która odwrócona do góry nogami, nie przykuwa uwagi aż tak, jak drapacze chmur. Mimo to, wieżyczki rosyjskich cerkwi sugerują podświadomie czytelnikowi, że ta książka musi nosić w sobie pierwiastek wyjątkowości. Czy intuicja nas aby nie zawodzi?

poniedziałek, 4 września 2017

Zrzucamy szkołę z podium: 3 "atrakcje" września


Dzisiaj, w ten okrutny dzień dla wszystkich uczniów, postanowiłam podążyć za typowo już jesienną refleksją, co sprowadziło mnie do dość przygnębiającego humoru. Po chwili doszłam jednak do wniosku, że tak dalej być nie może! Szkoła była, jest i będzie, ale nie można wiecznie stawiać ją na piedestale! Muszą zdarzyć się choćby pojedyncze chwile, podczas których pomyślimy o czymś innym niż klasówki, sprawdziany i nauka. 
W związku z tym postanowiłam zastanowić się, co innego mogłabym ustawić na moim myślowym podium. Jednym słowem: jakie rzeczy, sprawy, okoliczności poprawiają mi humor podczas tych pierwszych tygodni września, października. Oto i one!

czwartek, 31 sierpnia 2017

PRZED PREMIERĄ→ Mario Giordano - Ciotka Poldi i Sycylijskie Lwy

Czasem się zdarza, że człowiek tak przyzwyczai się do jednego wzorca, jednego schematu, że aż niewyobrażalnym staje się istnienie czegoś odmiennego, wyróżniającego się. W moim przypadku, doświadczenie dotyczy wybieranych przeze mnie książek. Od początku wakacji prawie wyłącznie sięgałam po lektury młodzieżowe: z różnych gatunków, ale tylko i wyłącznie dla tej grupy docelowej. A co się stało, gdy w końcu zdecydowałam się na powieść z innej półki? Byłam zwyczajnie zadziwiona jak łatwo mogła mnie wciągnąć i ile razy zaskoczyć. Ba! Zaczęłam doceniać, że autorzy nie piszą wyłącznie o nastoletnich miłościach!


poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Leslye Walton - Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender: zagadka w postaci albumu rodzinnego

Ludzie potrafią dzielić książki na wszelakie sposoby: według rodzajów, gatunków, tematyki, autorów. Podziału, dopasowującego się do klimatu recenzowanej książki nie można nazwać pospolitą klasyfikacją. Są bowiem powieści typowe, ale są i specyficzne. Bardzo specyficzne. Co dziwne, wielu ludzi woli bezpiecznie zakopywać się w starych utartych schematach niż wypłynąć na głębię niezwykłości. I tym sposobem może im umknąć sprzed nosa jakiś osobliwy przypadek. Na przykład ten Avy Lavender. 


czwartek, 24 sierpnia 2017

Jak zyskać miejsce na nowe książki? + JUŻ WKRÓTCE→ Rzeczozmęczenie

W związku z koniecznością przystosowania pokoju do odwiedzin osób z zewnątrz, postanowiłam ogłosić ten tydzień tygodniem generalnych, wakacyjnych porządków. Zero sentymentów, zero uległości wobec własnego lenistwa - wszystko ma być ogarnięte i to nie tylko na wierzchu, ale również każda rzecz w szufladzie musi poznać swoje miejsce. Każdy, kto podjął się kiedyś takiego zadania, wie, ile momentów słabości napotyka się po drodze oraz jak trudno przemóc się, by coś chociażby schować głębiej, wynieść do piwnicy lub na strych, a już w ogóle wyrzucić. O tym, skąd się nam to bierze, za chwilkę, a póki co, przejdźmy do sedna.

W dzisiejszym poście, opowiem Wam o moich sposobach na zwiększenie ilości miejsca: na półkach, w szufladach, w szafkach. Nie są to może triki szczególnie odkrywcze, ale czasem nawet takie wystarczą, by zainspirować do małych zmian, które pociągną za sobą te większe rewolucje. Jeśli jesteś gotowy/a, podjąć takie ryzyko, to czytaj!


poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Pierwszy KONKURS - z trzech powodów

Dzisiejszy dzień przejdzie do historii z trzech, bardzo istotnych powodów. Pierwszym z nich jest moje silne postanowienie rozpoczęcia od dzisiaj powtórek do matury - nadeszła pora, by zacząć sobie coś przypominać, coś powtarzać, robić zadania. Ostatni, prawdziwy (następny to już i tak myślenie o szkole :c) tydzień wakacji jestem w stanie poświęcić na tak szczytny cel. Drugi powód to moje osiemnaste urodziny, które przypadają właśnie na tę datę. Szmat czasu już upłynął, a jednak ja dalej nie czuję się ani staro, ani nawet szczególnie doroślej. Ale bardzo lubię sobie myśleć, że ten jeden, jedyny dzień w roku należy do mnie ciut bardziej niż pozostałe. Ostatnia kwestia, czyniąca właśnie ów poniedziałek wyjątkowym, to fakt, iż postanowiłam zorganizować pierwszy konkurs na blogu. Zainteresowani?

czwartek, 17 sierpnia 2017

Emily E. Pearson - Fałszywy pocałunek: o tym, jak zwieść czytelnika na manowce

Gdy byłam małą dziewczynką, zawsze chciałam zostać księżniczką. Stroiłam się w piękne suknie, paradowałam po domu w błyszczącej tiarze oraz zachwycałam wszystkich moją wyćwiczoną umiejętnością królewskiej etykiety. Marzyłam również o posiadaniu własnego księcia z bajki, który wsadzi mnie na konia, a następnie pogalopuje ze mną w siną dal - do jego zamku, rzecz jasna. Niestety wszyscy odradzali mi podążania tą baśniową ścieżką ze względu na małe prawdopodobieństwo zrealizowania moich dążeń. I jak tu teraz nie zazdrościć głównej bohaterce "Fałszywego pocałunku", skoro ma to wszystko, czego ja zawsze pragnęłam, na wyciągnięcie ręki, a na dodatek liczbę adoratorów pomnożoną razy dwa? 


niedziela, 13 sierpnia 2017

JUŻ WKRÓTCE→ Mario Giordano - Ciotka Poldi i Sycylijskie Lwy

Pośród stosów powieści wszelakiego typu jest dosłownie garstka takich, które niezastąpione nadadzą się na ten piękny, trwający wakacyjny okres jak również na wspomnienia po nim wraz z nadejściem pierwszych chłodnych powiewów jesieni. Myślę, że książka, o której zaraz będziecie mogli się dowiedzieć, to właśnie ten typ literatury. Już sama okładka daje wyraźny sygnał o cechach historii stworzonej dla poprawy nastroju, uniknięcia wrześniowej chandry: barwna, sympatyczna, z nutką dowcipu. Zapewne dokładnie te same cechy charakteryzują główną bohaterkę... 

***

"Ciotka Poldi to lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników lekkich kryminałów z gatunku cozy crime, ale też dla amatorów dobrej literackiej rozrywki. Przez wiele tygodni książka była w pierwszej dziesiątce bestsellerów Spiegla, a jej główna − ekscentryczna bohaterka stała się postacią kultową. Mario Giordano ukończył właśnie trzecią część serii. 

Już 13 września na półki księgarni trafi polski przekład tej komedii kryminalnej – z niebanalną bohaterką i klasyczną intrygą, pozbawioną drastycznych detali.

środa, 9 sierpnia 2017

WAKACYJNY POLIGLOTA cz. 4: zbiór przydatnych linków zamiast zbioru... zadań

Bardzo często zdarza się, że człowiek, przyciągany technologiami XXI wieku, woli marnować godzinę za godziną na Facebooku zamiast wyciągnąć z szuflady w biurku porządnego podręcznika i zacząć się edukować, jak na spragnionego wiedzy przystało. A to przecież nie nasza wina, że czasem zwycięży lenistwo! Ba! Taka ludzka natura! I właśnie, by nie sprzeciwiać się jej na okrągło, powstały takie strony, jak te, zaprezentowane przeze mnie poniżej. Jedne z nich znacząco ułatwiają potyczki z obcym językiem, inne sprawiają, że nauka staje się 200x przyjemniejsza, gdyż odwołują się do innych naszych cech, takich jak ciekawość czy chęć zabawy. Łącznie jest ich osiem i zachęcam do dokładnego ich prześledzenia! :)


niedziela, 6 sierpnia 2017

WAKACYJNY POLIGLOTA cz. 3: "Wakacje z Nel" oraz "Wielki Gatsby" podczas nowej nauki czytania

Niezaprzeczalnie, książki dają człowiekowi mnóstwo możliwości. Poza tym, iż pozwalają odprężyć się, zrelaksować i zapomnieć o Bożym świecie, idealnie sprawdzają się również w roli zabijacza czasu, wichrzyciela złych emocji oraz mordercy stresu. Jednym słowem: niezłe z nich łobuzy (o! jeszcze na półkach się nie mieszczą, grubasy!). Co by się zatem stało, gdyby do ich listy zalet dopisać jeszcze jedną: naukę? 

Oczywiście, z każdej lekcji polskiego wyniesiemy wnioski, iż bezapelacyjnie, lektury edukują pod względem moralnym: dobro jest dobre, a zło złe. Chodzi mi tutaj jednak o zupełnie inny rodzaj pozyskiwania wiedzy, bardziej szkolny, typowo... edukacyjny. Skłaniając się ku sednu: pokażę Wam dzisiaj, jak za pomocą książki nauczyć się angielskiego. 


środa, 2 sierpnia 2017

WAKACYJNY POLIGLOTA cz.2: penpal - co to, kto to i do czego służy?

Któż nie spotkał nigdy na swojej drodze nauczyciela, który mówiłby, że język to przede wszystkim komunikacja z drugim człowiekiem, umiejętność dojścia do porozumienia i rozmowa wymagająca przede wszystkim słów (a nie gwałtownej gestykulacji)? Z drugiej jednak strony, na lekcji w dalszym ciągu, zgodnie z programem nauczania, będzie Ci wciskał do ręki kolejne kserówki gramatyczne oraz "zachęcał" do nauki poprzez program cotygodniowych kartkówek.

Jak temu zatem zaradzić? Jak w końcu przyswoić sobie chociaż podstawy luźnej pogawędki, która niekoniecznie musi ograniczać do zasobu słów zawartych w danym dziale, a wręcz momentami tak spontanicznie i nieprzewidywanie wybiega na różne ścieżki? Prosta sprawa: znaleźć sobie penpala. 


niedziela, 30 lipca 2017

WAKACYJNY POLIGLOTA cz. 1: kodeks efektywnego ucznia

Chociaż podczas wakacji najchętniej poświęcałabym się w całości wyłącznie czterem, moim ulubionym czynnościom: spaniu, jedzeniu, czytaniu i podróżowaniu, przychodzi czas, w którym człowiek czuje nieprzyjemne wiercenie w żołądku, zdające się wołać nieugiętym głosem: "weź się do roboty!". Przykre to, bo przykre, ale rozsądek zdaje się mieć rację. Ileż to bowiem razy, w ciągu roku szkolnego, strofowaliśmy się: "oj, pouczyłabym się pół godzinki codziennie w wakacje, a teraz nie miałabym żadnego problemu"? Ta jedna myśl sprawia, że w końcu jestem w stanie się zmobilizować. I poza odpoczynkiem, poświęcić te "30 minut" (a może nawet troszkę więcej!) na coś, co nazwałabym inwestycją edukacyjną - choć teraz wiąże się dla mnie ze sporym kosztem cierpliwości, w przyszłości, mam nadzieję, że zwróci się kilkukrotnie.

W związku z tym, postanowiłam podzielić się z Wami, tutaj na blogu, w kilku postach, moimi sposobami na naukę - tym razem będzie to szlifowanie umiejętności językowych (wątpię, by znaleźli się chętni śledzący moje starcia z arkuszami z fizyki :D). Bynajmniej, nie będę pokazywać mądrych książek, podręczników oraz repetytoriów, na których wylewam siódme poty, robiąc zadanie po zadaniu (choć, jeśli zgromadzę już jakiekolwiek z tego typu publikacji, mogę też co nieco o tym napisać :)). Seria "Wakacyjny poliglota" będzie skupiać się na... mniej konwencjonalnych sposobach edukacji, aczkolwiek wcale nie mniej skutecznych. Opierających się jednak, w większej mierze, na przyjemności, jaką powinniśmy czerpać z przyswajania nowych zwrotów, powtarzania zasad gramatycznych i oswajania się z tym, co trudno nam przyswoić w biegu kartkówkowo-sprawdzianowym. To co? Znajdą się odważni, by spróbować?


środa, 26 lipca 2017

Stephanie Garber - Caraval. Chłopak, który smakował jak północ: Karmazynka w świecie barw

Marzenia rządzą się zdecydowanie swoimi prawami. Trudno przewidzieć, czy któreś z naszych kiedykolwiek się spełni, a jeśli tak, to które i za jaki czas. Można by zatem rzec, że nad ludzkimi pragnieniami panuje jakaś niewytłumaczalna siła, może nawet pewnego rodzaju magia. Co zatem by się stało, gdyby władzę nad marzeniami przejął człowiek? Czym poskutkowałaby propozycja spełnienia jednego z Twoich marzeń przez tajemniczego mężczyznę? Chociaż oferta brzmi nadzwyczaj kusząco, nigdy nie wiesz, czy cena nie przekroczy Twoich możliwości. I czy zrównoważy wartość marzenia.


sobota, 22 lipca 2017

Sara Shepard - Pretty Little Liars. Kłamczuchy: nie taki diabeł straszny (ale przyjaciółka już tak!)

Czy kiedykolwiek spotkała Cię sytuacja, w której przez długi, długi czas chodzi za Tobą jakaś książka, masz ogromną ochotę ją przeczytać i gdy w końcu, po długich zmaganiach i oczekiwaniach trafia w Twoje ręce, ktoś mówi ci, że ta historia jest totalnie przereklamowana. Zdarzyło się? Wierz mi: to fatalne uczucie! Ale ja, jako eksplorator, odkrywca i nieustraszony wojownik, postanowiłam wziąć byka za rogi i mimo wszystko: dać szansę. A czy historia odwzajemniła mi tę odwagę i dała coś w zamian? Na pewno mnóstwo nowych książek na półce.

środa, 19 lipca 2017

Informacje z pierwszej ręki: plany, książki i zmiany

Gdy zaczynam pisać recenzje, wchodzę na level pracy na wysokich obrotach i zapominam czasem tak zwyczajnie napisać coś innego od "myślę, że", "to mi się podobało", "dlatego warto ją przeczytać". Aż wypadło mi z głowy, jak przyjemnie pisało się posty okołoksiążkowe, te moje różne wydumane pomysły, koncepcje i fanaberie o okładkach, datach wydania, promocjach etc. A samo wpadnięcie na daną ideę w autobusie czy przed snem, dawało ogromną satysfakcję.

Dzisiaj jednak, stwierdziłam, że fajnie byłoby opowiedzieć, co się u mnie dzieje ciekawego, co planuję i jak się do tego zabieram. Ot tak, luźno, informacyjno-spontanicznie. :)



piątek, 14 lipca 2017

Christoph Marzi - Heaven. Miasto elfów: zaskoczenie z ciekawością nad dziurawym niebem Londynu

Spiczaste uszy. Ewentualnie do tego długa czapa z pomponem. Wypisz wymaluj.. no, właśnie: elf. Nie wiedziałam, jak inaczej można wyobrazić sobie to stworzonko. Zwłaszcza, że kultura, literatura nie pozostawiały mi jakichkolwiek wątpliwości. Nie zapominajmy jednak, że to ciekawscy są perłami tego świata. Co nie zmienia faktu, że to dla mnie zdecydowanie nowe uczucie - wypożyczać książkę tylko dlatego, że jedyny wizerunek elfa, jaki przywodzi na myśl to słowo to niewielki skrzacik pomagający świętemu Mikołajowi w pakowaniu prezentów.

poniedziałek, 10 lipca 2017

W. Bruce Cameron - Był sobie pies: różowe okulary na psim nosie

Nazywam się Bailey Bailey Bailey Bailey. Każdy kto usłyszał to zdanie siedząc na wygodnym, kinowym fotelu bądź w domowym zaciszu YouTube'a, zapewne pomyślał, że będzie miał do czynienia z kimś nadpobudliwym. Co najmniej! Ten mały ktoś mógłby machać bez końca ogonem, skakać na każdego, kto popadnie i każdą ludzką atencję, odwzajemniać chociażby 10 razy mocniej.

czwartek, 6 lipca 2017

Colleen Hoover - November 9: pączkujące uczucie z soczystą tajemnicą - pycha!

Są miesiące, które uwielbia prawie każdy. Dajmy na to: czerwiec. Wszystko już w pełni rozkwitło, drzewa uginają się od zielonych, soczystych liści, niedługo rozpoczynają się wakacje, temperatura w podskokach wznosi się do góry. Żyć, nie umierać. A teraz, zestawmy sobie te przepiękne okoliczności przyrody z szarym, burym listopadem. Ni to jesień, ni to zima, do świąt jeszcze szmat czasu, a wspomnienia po lecie nie pozostawiły po sobie nawet okruszka. Wziąć, siąść i płakać. 

Nie, moi drodzy, to już przeszłość. Nareszcie można zdetronizować ten smutny, nawet z nazwy, miesiąc z pozycji okresu szarugi i depresji. Wszystko dzięki autorce najbardziej emocjonalnych książek, jakie trafiają w ręce młodego pokolenia. November 9 sprawi, że żaden listopad nie pozostanie Wam obojętny!


poniedziałek, 3 lipca 2017

Zmiany, eksperyment, a NA DOKŁADKĘ informatyka! - czyli co u mnie słychać nowego

Dla mnie, najgorszym do końca pozostanie uczucie, gdy właśnie skończyłam czytać książkę, jestem nią oszołomiona: w pozytywnym bądź negatywnym tego słowa znaczeniu, i już, już układam sobie w głowie kolejność akapitów, odpowiednie argumenty do poruszania w mojej opinii, na co zwrócę uwagę, jak wyróżnię tę recenzję spośród wielu, wielu innych - praktycznie widzę oczami wyobraźni cały tekst. I właśnie w tej chwili uświadamiam sobie, że nie mam, co z tym zrobić dalej. Bo, teoretycznie, mój blog śpi sobie pod pierzynką od kilku dobrych miesięcy, a ja miałam poświęcić się innym, tak ważniejszym przecież, obowiązkom. I kicha!

Początkowa wersja nagłówka - w wersji maxi nie wygląda jednak tak fajnie.. :c


poniedziałek, 27 marca 2017

Tydzień na Prusa? Sienkiewicz w dwa tygodnie? Szybkie myki na lektur wybryki

Masz do przeczytania lekturę i miesiąc czasu do deadline'u? Zanim zdecydujesz się na odłożenie książki na jeszcze przynajmniej tydzień, zrób wcześniej trzy, proste kroki: zdobądź egzemplarz tekstu, sprawdź ile ma stron oraz ile dni, z tych, które Ci zostały faktycznie poświęcisz na czytanie książki. Gwarantuję, opierając się na własnym doświadczeniu z ostatnich tygodni, że... te 30 dni wcale nie wyglądają tak kolorowo, jak malowała je wyobraźnia połączona z wiarą w umiejętność szybkiego czytania.

Do czasów licealnych czytałam KAŻDĄ szkolną lekturę. Quo Vadis, W pustyni i w puszczy, Ania z Zielonego Wzgórza, Balladyna czy Kamienie na szaniec - wszystkie przewertowałam (przy okazji: tak, Wertera też zmęczyłam!) od deski do deski, chociaż nie zawsze z ogromnym zadowoleniem. Mimo tego, chciałam to robić, do sięgania po te, jak i inne tytuły zachęcała mnie i własna ciekawość, i naprawdę porządnie prowadzone lekcje języka polskiego. Jak już wspomniałam, trwało to do pewnego okresu: wkroczenia w bramy liceum. 


niedziela, 12 marca 2017

Serial inny niż wszystkie - Wiktoria, czyli jak biografia zmienia się na ekranie

Uwielbiam oglądać seriale! - takie zdanie w dzisiejszych czasach nie budzi ani zaskoczenia, ani zdumienia. Ba! Orientowanie się w najnowszych produkcjach zagranicznych wytwórni to wręcz spora zaleta, gdyż bez problemu odnajdziesz się w towarzystwie innych geeków "Gry o tron", "Doctora Who"czy "Sherlocka" bądź nawet zrozumiesz wiele kulturowych aluzji zawartych już nie tylko w środowiskach bliskich danej fabule.

Ja jednak wyłamuję się spośród rówieśników tym, że preferuję POLSKIE seriale i to te, które inni z mojego rocznika omijają przeważnie szerokim łukiem. M jak miłość, Barwy szczęścia, O mnie się nie martw, Ranczo ( :C), Komisarz Alex, Ojciec Mateusz. Ostatnio do mych "zasobów" dołączyły również Belle Epoque (mnie tam się naprawdę podoba!) oraz... no właśnie. Produkcja, o której Wam dzisiaj pokrótce opowiem pod względem koncepcji... dostałaby niespecjalne oceny. Trudno bowiem wymagać oryginalności od serialu historycznego. I nawet jeśli wielu widzów historie, w których ogromną rolę gra właśnie historia porządnie odstraszają, ten powinien stanowić wyjątek. Zdecydowanie!

Źródło: LINK

"Wiktoria", bo o niej właśnie mowa, od jakiegoś czasu pojawiała się na TVP 1, w piątki, po 20. Jak już wspomniałam, nie interesuję się zagranicznym światem seriali, tak więc też tytuł ten do tej pory był mi zupełnie obcy. Ale jak to przeważnie bywa: leci coś nowego, obejrzę pierwszy odcinek, zobaczę, ocenię. A potem już, tydzień po tygodniu, siada się wręcz odruchowo przed telewizorem i wsiada do pociągu w stronę XIX-wiecznej Anglii. Chociaż najchętniej nabyło by się bilet w jedną stronę.

piątek, 3 marca 2017

Papierowe róże: kompozycja z "Królową Tearlingu"

Będąc w okresie między Walentynkami, a Dniem Kobiet (święto na tyle ważne, że wielkie litery nigdy nie zawadzą!), przychody w kwiaciarniach prawdopodobnie wzrastają tak szybko jak ciasto na pizzę. I bardzo dobrze! To oznacza, że są jeszcze na tym świecie dżentelmeni, osoby, którym na nas zależy i dla których nasz uśmiech wiele znaczy! 
Mój uśmiech najłatwiej wywołał jednak pomysł, rodzący się w głowie po wejściu w posiadanie właśnie takiego bukietowego prezentu. Stwierdziłam, że żal byłoby wyrzucić tak piękne kwiaty bez uprzedniego utrwalenia ich, choćby w postaci pikseli. Zastanawiając się nad stylistyką zdjęć, by nie pozostawiać ich zupełnie bez wyrazu, doszłam do wniosku, że barwa róż - po prostu papierowa najlepiej skomponuje się z... innym papierem. A od tego droga do książek jest wręcz oczywista!

W związku z moim konceptem, powstało kilkanaście zdjęć, które mnie podobają się z dwóch powodów. Przede wszystkim, dysponują uwielbianą przeze mnie gamą kolorystyczną: różnymi odcieniami żywej zieleni, złotem, ecru oraz delikatnymi wstążkami różu. Ponadto, nie ma się co oszukiwać, nieczęsto jestem obdarowywana kwiatami, więc warto uwieczniać takie chwile na dłużej!

Zapraszam do obejrzenia, wybrania może swojego fotograficznego faworyta, podzielenia się opinią! :)

***
Potraktuj te zdjęcia nie jako zbiór technicznych błędów amatora, a próbę popracowania nad  własną wyobraźnią.

sobota, 25 lutego 2017

Adam Jay Epstein i Andrew Jacobson - Chowańce: co nieco z Pottera i... Tuwima!

Każdy, kto kiedykolwiek oglądał choćby pierwszych kilkanaście minut "Harry'ego Pottera i Kamienia Filozoficznego", na widok ulicy Pokątnej prawdopodobnie rozdziawiał usta ze zdumienia. (Zwłaszcza, jeśli zapoznawaliście się z filmem po raz pierwszy w erze pozbawionej szybkiego internetu, Percy'ego Jakcsona oraz wróżek z Nibylandii!) Było to bowiem miejsce tak oderwane od rzeczywistości, a zarazem tkwiące, w pewnym stopniu, w jej środku tak jak każdy inny osiedlowy sklepik bądź cukiernia (cukiernia to nie sklep - to raj na Ziemi! :|). Zawsze z moim największym zachwytem spotykał się warsztat u Olivandera - nigdy nie mogłam się nadziwić, jaka siła drzemie w kawałku... gałązki! Nic zatem dziwnego, że od razu skojarzyłam dobierane pod osobowość konkretnego czarodzieja różdżki do... niepozornie wyglądających, uroczych zwierzaków, które, wbrew pozorom, pełnią identyczną funkcję: chronią.