niedziela, 6 marca 2016

Bree Despain - Dziedzictwo mroku

Liczba stron: 436
Wydawnictwo: Galeria Książki
Cena wydawnicza: 39,90 zł
Cena nabycia: 8,99 zł (Biedronka)
Seria: Dziedzictwo mroku
Tom: I

O czym książka?
Chociaż po lekturze pierwszego tomu serii, trudno pominąć fakt, iż wszystko kręci się wokół wilkołaków, gdy sięgamy po książkę potwierdzenia tej informacji nie znajdziemy ani w okładce, ani w opisie. Możliwe, że na tym polega częściowy zabieg tajemnicy, zaskoczenia. Nie martwcie się jednak: nie jest to jedyny sekret, zatem nie zdradziłam Wam właśnie największego spoilera z możliwych. Po prostu do końca recenzji i tak gdzieś wymsknęłaby się z któregoś zdania ta niespodzianka. Lepiej więc na początku przestrzec: uczuleni na psią sierść powinni uważać.
Historia zawarta w "Dziedzictwie mroku" opowiada o losach Grace - córki miejscowego pastora. Dziewczyna, jak to nastolatka, uczęszcza do szkoły - Holly Trinity, gdzie jej ulubionymi lekcjami są zajęcia artystyczne, na których może rozwijać swoją pasję, aby zdobyte umiejętności wykorzystać później w możliwej aplikacji do Trenton, na wydział sztuk pięknych. Rodzina Divine'ów, do której należy główna bohaterka należy do typowych, szczęśliwych rodzin: troskliwa mama, ojciec pełniący funkcję głowy domu, układny, starszy brat Jude oraz malutki James. Nic w tej kwestii by się nie zmieniło.. gdyby nie Daniel - chłopak, o którym nie wiemy zupełnie nic. Nagle pojawia się w życiu Grace i jej familii. A raczej powraca, wprowadzając do ich ciepłych serc niepokój oraz strach przed powtórką z katastrofy, która miała miejsce kilka lat temu. Oczywiście, z udziałem Daniela. 

Wygląd:
Prawdopodobnie nigdy nie kupiłabym tej książki, gdybym zasugerowała się okładką. NIGDY. Już nie mówiąc o tym, że nie przepadam za książkami, które w tytule zawierają słowa "mrok", "ciemność", "strach", "krew", "duch", "śmierć". Taka żelazna zasada, która przestrzega mnie przed pozycjami zwyczajnie nie w moim stylu: pesymistycznymi, emanującymi.. po prostu mrokiem. Przeważnie wolę świat o ilości barw przekraczającej jedynie kolor czarny. "Dziedzictwo mroku" powinno więc zostać na wstępie skreślone przez złamanie reguły w dwóch miejscach: w tytule i okładce. Przyznam się szczerze, że ani zewnętrzny wygląd książki w postaci bladych, jakby nieżywych nóg na ciemnym tle (kto umieszcza na okładce NOGI? o.O), ani podniosły, acz nic-nie-znaczący tytuł, nie działały motywująco. Postanowiłam jednak zaryzykować 18 zł dla dwóch tomów serii i zapakować je do biedronkowego wózka, licząc, że treść przerośnie wygląd co najmniej dwukrotnie.
Ze strony technicznej: książka wydaje się być dobrej jakości - pomimo niecałych pięciuset stron trzyma się grzbietu nawet, gdy nieco powyginamy ją na boki. Wnętrze zdecydowanie rekompensuje nieudaną grafikę okładkową. Literki idealnie nadają się do czytania, strony mają gładką, ale typowo "drewnianą" fakturę. Na największą pochwałę zasługują rozpoczęcia rozdziałów, z których każde zostało wyróżnione osobną, lekko przyciemnioną stroną. Dzięki temu możemy bez problemu ocenić czy rozdział, który właśnie rozpoczynamy należy do tych dłuższych czy krótszych - bardzo przydatny zabieg, gdy lubimy przed zamknięciem książki, dotrzeć do kolejnej, wyróżnionej części.

Koncepcja:
Pomysł wykorzystany przez Bree Despain uznałabym za połączenie przetartego schematu paranormal romance z niespotkanym przeze mnie wcześniej, świetnie budującym napięcie, sposobem przedstawiania kolejnych wydarzeń. Niczym odkrywczym nie jest dla czytelników młodzieżowego fantasy spotkanie ludzkiej dziewczyny z przystojnym chłopakiem - istotą fantastyczną. ( czy to wampir, wilkołak, nocny łowca - wszyscy są tacy sami :|) Ta konwencja powinna zostać już wpisana do kanonu gatunków literackich obok kryminału czy sensacji. Natomiast nie mogę powiedzieć, że w tym całą historia się zamyka, gdyż wprowadziłabym Was w poważny błąd. Autorka wyłamała się spoza wymęczonego szablonu prostymi trikami. Przede wszystkim, nadała mu swoistą dla tej powieści otoczkę, która sprawia, że tytuł lepiej wpisuje się w czeluści pamięci. Córka pastora, tajemniczy powrót chłopaka, którego zna od dzieciństwa i uważa za brata. Wyróżniająco działa również brak "tego trzeciego", który wkomponowywałby się w miłosny trójkącik. Zamiast niego, przeszkodę stanowi brat Grace, Jude. Wiadomo jednak, że nie da się porównać tej relacji ze związkiem między bohaterką, a adoratorem.
Rozdziały różnią się długością: znajdziemy takie na kilkanaście stron, ale i niektóre zajmą jedną, dwie kartki. Poza standardowym podziałem książki na części, tekst został poszatkowany na jeszcze mniejsze kawałki za pomocą wskazówek czasowych. Zabieg ten początkowo mi przeszkadzał, gdyż nie byłam przyzwyczajona do zwracania uwagi na takie szczegóły, ale po jakimś czasie, zauważyłam, że ułatwia on lekturę, gdyż daje możliwość lepszej orientacji w wydarzeniach, ulokowania ich w konkretnym momencie życia bohaterów.

Bohaterowie:
Uwierzycie, jeśli Wam powiem, że główna bohaterka wcale nie jest niewyróżniającą się, zwykłą nastolatką? Może być trudno, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że większość postaci książkowych w jej wieku nie spotyka się z zbyt wielkim zadowoleniem czytelników. Przypadek Grace chciałabym jednak uznać za wyjątek, a przynajmniej po części. Dziewczyna nie włada żadnymi super mocami (na razie! :D), ma oboje rodziców, młodsze oraz starsze rodzeństwo, chodzi do szkoły i względnie dobrze się uczy. Nuuda, prawda? A właśnie dzięki tej zwyczajnej otoczki wokół bohaterki, zdałam sobie sprawę, jak niewiele normalnych nastolatek z krwi i kości fundują nam książki. Przeważnie są to biedne sierotki, nierozumiane przez świat, bez znajomych, przeprowadzające się z kąta w kąt. I nawet jeśli córce pastora Divine zdarzają się momenty rozterek miłosnych, problemów z rodziną bądź w szkole, to sposób, w jaki ona o nich myśli oraz jak je rozwiązuje, zdecydowanie się wyróżnia. Dziewczyna, pochodząca z wierzącej rodziny, przede wszystkim ma swoje zasady, hierarchię wartości, którą nie tak łatwo może zburzyć pierwszy lepszy chłopak. Po ponownym ujrzeniu Daniela w miasteczku, Grace traci głowę, ale jednocześnie nie potrafi całkowicie podporządkować się wzbudzonemu na nowo uczuciu, gdyż wie, że tym sposobem zawiedzie rodzinę. Rodzinę, która jest dla niej najważniejsza. Nawet jeżeli nie mogę powiedzieć o stuprocentowej obiektywności w moich słowach, mnie ta bohaterka przypadła do gustu, stąd też przyjemniej czytałam jej historię.
Z kolei Daniel to zupełna zagadka, którą razem z dziewczyną staramy się rozwiązać przez całą powieść. Pojawia się znikąd, psuje stosunki rodzinne Divine'ów,wprowadza do ich życia chaos. Lecz znowu zostajemy przez autorkę zaskoczeni: chłopakowi daleko do ideału (czy nawet ideału upakowanego w foremce anty-ideału! ). Charakteryzuje się wadami, ciągnie za sobą wór słabości, traum z przeszłości, które odmieniają jego wizerunek. Dopiero po spotkaniu z Grace, jego historia się rozjaśnia, a do ciążącej klątwy, która niszczy całe życie, przyłącza się nadzieja. Choć jak to bywa wśród młodych bohaterów, parze zdarzało się zachowywać mniej lub bardziej rozsądnie, ale i tak spodobał mi się sposób, w jaki Despain wykreowała ich i umieściła w swojej książce.

Fabuła:
W fabule również odnalazłam cechy młodzieńczego dojrzewania, gdyż miewała gorsze i lepsze momenty. Zaczyna się nietuzinkowo, gdyż mamy jedynie kilka stron na wdrożenie się w spokojne życie Grace, zanim do akcji nie zostanie wrzucony Daniel razem z tobołkiem problemów wszelkiego typu. Do elementów niecodziennych zaliczam początek jego relacji z główną bohaterką: on się pojawia i dziewczyna go świetnie zna, lecz my nie mamy pojęcia, kim jest ten chłopak. Stopniowo otrzymujemy coraz to większe skrawki informacji, przemycane w rozmowach z innymi członkami rodziny Divine'ów, w rozważaniach Grace. Przeplatane są one jednak z wieloma wydarzeniami, często dramatycznymi bądź stanowiącymi zwrot akcji dla całej historii. I tutaj pojawia się podział. Przez cały czas trwania akcji: dynamicznej, wciągającej, nie mogłam oderwać wzroku od kolejnych stron, ponieważ autorka bardzo dobrze operuje napięciem, dawkuje porcje adrenaliny. Lecz, jeśli z, darzał się rozdział przepełniony myślami nastolatki, jej obawami, od razu czułam odrobinę większą ochotę do odłożenia książki na jakiś czas. (UWAGA! Tego typu momenty zdarzyły się max. 2-3 razy!). Gdyby jednak spojrzeć z drugiej strony: jeśli historia składałaby się z samych pościgów i wstrzymywań oddechu, nie byłyby one aż tak dostrzegalne, prawda?
Z tego co wiem, bardzo wiele osób po lekturze "Dziedzictwa.." zwraca uwagę na zakończenie. I faktycznie, należy je docenić, gdyż wydaje mi się, że nawet najbardziej przewidujących czytelników może ono zaskoczyć. Stanowi idealny gwóźdź programu, na który czeka się przez wcześniejsze kilkaset stron oraz rozwiązanie fabuły, które od razu pozostawia furtkę na rozwój wypadków w kolejnym tomie. Jest śmierć, jest ucieczka, jest krew, są niespodzianki: wszystko z przytupem!

Do końca..
Poza pozorami na banalną powieść, przemienionych w świetny, zapadający w pamięć paranormal romance, wyniosłam z tej pozycji coś jeszcze: nauczkę, którą obiecuję wykaligrafować złotymi literami w głowie i trzymać się jej przy każdym wyborze książki. NIGDY nie oceniaj książki po tym, co ma na zewnątrz: po okładce, opisie, pierwszym wrażeniu. Wiadomo, trudno się powstrzymać. Lecz przynajmniej należy się postarać, aby ta ocena nie przylgnęła do tytułu, zniechęcając tym samym do lektury, choć jeszcze nie zdążyliśmy jej nawet zacząć. Wyobraźcie sobie, ile przyjemnych lektur i magicznych historii by nam w ten sposób umknęło!
"Dziedzictwo mroku" to powieść stanowiąca jedną z moich największych, czytelniczych zaskoczeń. To powieść, w której nie znajdziecie mroku czy ciemności. Zamiast nich, natkniecie się na walkę ze złem, determinację, nadzieję i miłość. I choćby Bree Despain usiłowała wmówić nam, że uczucie Grace i Daniela nie przetrwa, że nie da rady powstać po upadku, ja wiem swoje: pod koniec trylogii MUSI na nas czekać szczęśliwe zakończenie. Nie ma innej opcji.


 Galeria zdjęć:


 Prosto z książki...
"- Przestań - powiedziałam - To mój rysunek. Oddaj mi go.- Chwyciłam kartkę, ale wyrwał mi ją. - Oddaj!
- Pocałuj mnie - Odparował
- Że co?
- Pocałuj mnie to ci go oddam.
- Za kogo ty się masz?
- Nie poznajesz mnie? - Podniósł głowę i odgarnął włosy z twarzy. Miał blade, zapadnięte policzki, ale na widok jego oczu krzyknęłam. Te same oczy które kiedyś nazywałam czekoladowymi.
- Daniel?"
"- Powiedz mi, co to było.
Daniel wytarł wybrudzone olejem dłonie w spodnie.
- Dzieciaki się bawiły.
- Kuszą?
- No. Strasznie dużo w nich agresji ostatnio." (str. 50)
"- Powiedzieli mi, że odszedłeś. Że wstałeś z łóżka i poszedłeś sobie podczas zmiany dyżurów. Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę.- A mimo to przyszłaś.
- Miałam nadzieję, że ty też tu przyjdziesz.
Daniel pocałował mnie w czoło
- Powiedziałem ci, że się nie odczepię, dopóki ty mnie będziesz chciała. - Uśmiechnął się łajdacko i czarująco.- A może nóż w moim sercu powinienem uznać za znak, że chcesz ze mną zerwać?"
"- Grace, ja ... Ty ... - Daniel oparł dłoń na moim ramieniu. Westchnął i wiedziałam, że zaraz zmieni temat.
Wysunęła się z jego objęć, zła, że nie wiem, co chciał powiedzieć.
Daniel zaśmiał się niepewnie.
- Ciągle widać stąd dokładnie twój pokój.
- Co?!
Rzeczywiście, było stąd doskonale widać moje okno. Było po południu, więc w szybie odbijało się słońce, ale w nocy, przy zapalonym świetle, mogłabym widzieć wszystko.
- Ty draniu!"

8 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę zaraz po premierze. Wtedy mi się podobała, ale jakoś nie miałam okazji by sięgnąć po kolejne tomy i teraz już mnie do nich nie ciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tego z powodu... Cóż, głównie dlatego, że właśnie odrzuca mnie pierwsze wrażenie. Jednak skoro nie jest taka zła, to może faktycznie warto po nią sięgnąć :) Prędzej czy później się na nią skuszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze wrażenie bywa kiepskim doradcą :c :D

      Usuń
  3. Teraz żałuję, że sama nie kupiłam tej książki, kiedy była w Biedronce, bo mogłaby to być naprawdę ciekawa lektura. Ale mam nadzieję, że kiedyś jeszcze trafi mi się taka okazja i wtedy już na pewno jej nie przepuszczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro pojawiła się na wyprzedaży w Biedronce, na pewno złapiesz ją gdzieś w internecie w podobnej cenie :)

      Usuń
  4. Czuję się zachęcona, a dotychczas jakoś nie byłam... :D Kiedyś więc na pewno się zapoznam ^_^

    OdpowiedzUsuń

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz ten post.
Proszę, byś wcześniej jednak go przeczytał/a bądź przynajmniej przewertował/a wzrokiem. :)

Zależy mi na szczerych opiniach, pytaniach, wątpliwościach i komentarzach. Możesz zostawić link swojego bloga - ale przede wszystkim przekaż mi swoją, wartościową ocenę.

Nie masz pomysłu na ciekawy komentarz? Napisz:
→ czy czytałeś/aś książki, o których piszę w poście?
→ czy owe lektury Ci się spodobały?
→ czy masz ochotę je przeczytać?
→ czy podoba Ci się pomysł na post?
→ czy przyjemnie czytało Ci się napisany przeze mnie tekst?
→ czy masz inny pomysł na post, który by Cię zaciekawił?
→ co będziesz czytał/a w najbliższym czasie? (albo co czytasz teraz?)
→ jak Ci mija dzień? :)
→ co słychać na Twoim blogu?



Z góry dziękuję za każde zdanie - dzięki nim mam szansę pracować nad swoimi!

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░