niedziela, 14 sierpnia 2016

Fiona Wood - W dziczy: odkryliśmy receptę na zło tego świata!

Chcesz się rozerwać, odpocząć, spędzić czas z przyjaciółmi robiąc coś naprawdę niezwykłego. Coś, co zapisze się w Twojej pamięci na długi czas. Pragniesz przeżyć wspaniałe chwile, które będziesz później wspominać na starość pakując je pod etykietkę "najpiękniejszych momentów młodości". Powstaną z nich idealne opowieści dla wnuków, stawiane ich dziadków w świetle wyczesanych i rozrywkowych młodych z masą szalonych pomysłów. Cóż począć, by przeżyć taką przygodę życia?

ALBO...

Przeżywałaś ciężkie chwile, najprawdopodobniej najcięższe do tej pory w swoim życiu. Wszyscy nakłaniają Cię do tego, by w jakiś sposób się od nich oderwać: uciec i wrócić najwyżej wtedy, gdy nie będą wydawać się tak straszne i przytłaczające. Traumatyczne wydarzenia ciągle wracają do Twojej głowy, niezależnie od tego, jak daleko wyrzucisz je z pamięci. Jak sobie poradzić, by wyjść z tego cało?

Jest jedna odpowiedź. A przynajmniej tę proponuje nam autorka recenzowanej powieści. Jechać na leśny obóz. W dzicz. Tam wszystko co złe pryśnie, jak bańka mydlana. Odkryliśmy receptę na zło, panie i panowie! Pakujcie plecaki, wrzucajcie karimaty: jedziemy walczyć ze złamanym sercem, niezdaną klasówką oraz całą resztą, która leży Wam na wątrobie!


Historię otrzymujemy w wersji podwojonej, bo opowiadanej z perspektywy dwóch bohaterek. Sybilla uważa klasowy wyjazd nie jako obowiązek przychodzący z czasem na każdego ucznia, a jako prawdziwą przygodę. Jest nastawiona na to, co może ją spotkać ze strony lasu. Nie przygotowała się jednak na zawirowania miłosne i przyjacielskie, wywołane głównie przez reklamowy billboard z jej zdjęciem. Z drugiej strony stoi Lou - dziewczyna, która niedawno straciła w wypadku chłopaka, najbliższą jej osobę. W ciężkim stanie pomaga jej terapia, lecz rodzice bohaterki przekonują ją do zmiany szkoły oraz wyjazdu z nowymi kolegami na zieloną szkołę. Wiadomo: sceptyczne podejście  oraz tkwiące w jej sercu wrażenie utraty uniemożliwia Lou asymilację z otoczeniem. Jak potoczą się losy obu nastolatek? Czy znajdą wspólny język?

Uwielbiam klimat natury, w której ingerencja człowieka ogranicza się do roli obserwatora, kulturalnego gościa. Stąd też spodobała mi się inicjatywa Fiony Wood, która osadziła mnie razem z bohaterami w lesie. Sama najmilej wspominam wycieczki klasowe w góry: mieszkanie w domkach, ogniska, podchody, sztandary. Zatem wszystko wskazywało na to, że dzięki powieści przypomnę sobie te wspaniałe chwile, jeszcze mocniej odczuję wakacyjny klimat, śledząc losy bohaterów.

 A tu fiasko! Nie na całej linii, powiedziałabym: tak na trzy czwartej (ewentualnie na pięć siódmej :|). Książka nie wywołuje we mnie prawie żadnych emocji: co prawda ani negatywnych, ale też praktycznie żadnych pozytywnych. Czytam, bo czytam - chcę ją skończyć, skoro już zaczęłam, aczkolwiek nie czuję się pod wrażeniem czegokolwiek. Jakbyś zabierał się za jedzenie całkiem ładnie wyglądającego knedla, miał na niego sporą ochotę, a tu się okazuje, że nie to, że nie ma w nim żadnego nadzienia to jeszcze ciasto zostało niedoprawione. I żuj tu takiego klucha - smacznego!

Szczęście w nieszczęściu, pisarka podświadomie postarała się, by ulżyć tym znudzonym, zniecierpliwionym czytelnikom, skracając długość jednego rozdziału do minimalnego minimum. W efekcie otrzymujemy ich aż setkę, ale pomiędzy każdym możemy robić sobie przerwy, by ochłonąć po tak... zawiłej i wciągającej akcji. Gdyby tylko jeszcze zaznaczono przy numerze każdego, z perspektywy której narratorki napisano owy fragment. Skąd mam wiedzieć czy np. nagle Sib nie popadła w depresję z powodu tego, że znalazła się w centrum zainteresowania?

Wydawało by się, że okej: na powieść obyczajową podstawowe warunki spełniono: pojawiają się problemy, mnóstwo problemów z rówieśnikami, z dojrzewającą duszą młodego osobnika. Ale czy historia tak bardzo by ucierpiała na ich ograniczeniu do np. połowy książki? Po co upychać je po kątach, byle tylko wszędzie czuć otaczające nas i bohaterów kłopoty, rozterki, zmartwienia. Nie zarzucam autorce, że nie potrafiłaby inaczej, bo zdarzały się wydarzenia poprowadzone swobodnie, lekko, z przymrużeniem oka bądź po prostu z radosnym, spontanicznym pomysłem. A skoro ją na to stać, to trudno nie patrzeć na te "złe" części krytycznym okiem. Co innego gdyby całość wypadała cieniutko. Wtedy machnąć ręką i.. trudno. Veni, vidi, sed non vici.

Bez dwóch zdań widać, że w kompozycji powieści bohaterki miały wychodzić na pierwszy plan: ich osobowości, charaktery, sposoby postrzegania rzeczywistości. Wychodzić wychodziły, ale czy to zaleta? Moim zdaniem, poświęcono im zbyt dużo stron. I jedna, i druga wydawały mi się po prostu nie takie: albo nie pasowały mi ich zachowania, albo były one zbyt sztuczne, mdłe. Ot postawione w pewnym stopniu na zasadzie kontrastu, który stopniowo powodował, że potrafiły znaleźć wspólny język. Kto nie znał wcześniej takiego motywu, no kto?

Kurcze, aż żal! Baza w postaci obozowiska, czekających na uczniów tam zadań, obowiązków - to wszystko brzmi tak świetnie, że sama bym spakowała szczoteczkę do zębów, misia i już ruszała zajmować sobie łóżko na górze piętrowca! Wystarczyło by nawet gdybym przeczytała o wspólnych inicjatywach, zakręconych pomysłach, fantastycznych eskapadach.. Niestety, autorka poczyniła ku mojemu wyobrażeniu ledwie dwa, trzy kroki. A, że meta trochę dalej.. nie dało rady.

"W dziczy" to powieść, która najbardziej zadowoli osoby, niespodziewające się po niej niczego nowego. Nawet jeśli uznacie tak jak ja, że przyjemnie wypełniła Wam czas, to tylko ci najmniej wymagający z uśmiechem na ustach odłożą ją do sterty z ulubionymi tytułami. Reszcie pozostawi po prostu niedosyt:. Jeśli chociażby wybroniła się solidnie skomponowanym pomysłem (ludzie, w lesie można robić TYLE rzeczy! Jeść jeżynki, zbierać grzyby, śpiewać przy ognisku, gonić żaby. No wszystko można!) to nic nie pozostałoby dla jego realizacji: zbyt prostej, zbyt oczywistej. Zbyt obyczajowej.
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Jaguar
Cena okładkowa: 34,90zł
Sposób zdobycia: biblioteka

Więcej zdjęć:



8 komentarzy:

  1. Słyszałam kiedyś o tej książce, ale nieszczególnie mnie zainteresowała i podtrzymuję zdanie :D
    Dzień mi minął bardzo dobrze! xD Miałam dziś dwie kiteczki ^_^ Mama mówi, że wyglądam tak dziwnieee, ale ja je lubię xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie jak Cię nie zainteresowała, to i dużo byś nie straciła. :D
      Ooo, ja uwielbiałam się tak czesać, gdy chodziłam do przedszkola! ^^

      Usuń
  2. Och, a zapowiadało się tak ciekawie... no cóż, chyba w najbliższym czasie nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz próbować to śmiało, ale mnie średnio przekonała ta powieść. :/

      Usuń
  3. O luju <3 Porównać książkę do knedla to tylko Ty mogłaś :')
    Zacznijmy od tego, ze skoro akcja dzieje się w dziczy... to na okładce mogło być więcej dziczy, niż dwa zeschłe konary -,- już sama oprawa mnie odstrasza, no ale po opisie bym się może nawet skusiła... chwała niebiosom przeczytałam tę recenzję ;) Na prawdę ten rozdział ze zdjęcia zajmuje niespełna kartkę? -,-
    Pozdrawiam,
    Q.
    https://doinnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się wybijać z tłumu! Chociażby knedlem! :D

      Masz rację z tymi konarami - nawet graficy chcieli odstraszyć potencjalnych czytelników. :D

      Tak, tak właśnie prezentowała się około 1/3 rozdziałów: pół strony, jedna strona.. Przynajmniej szybciej przebrnęłam. ^^

      Usuń
  4. Nie lubię opowiadań z dwóch perspektyw, trochę mnie to męczy. Okładka książki też nie zbyt mnie zaciekawiła, chyba nie sięgnę


    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku faktycznie bywało to męczące. :/

      Usuń

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz ten post.
Proszę, byś wcześniej jednak go przeczytał/a bądź przynajmniej przewertował/a wzrokiem. :)

Zależy mi na szczerych opiniach, pytaniach, wątpliwościach i komentarzach. Możesz zostawić link swojego bloga - ale przede wszystkim przekaż mi swoją, wartościową ocenę.

Nie masz pomysłu na ciekawy komentarz? Napisz:
→ czy czytałeś/aś książki, o których piszę w poście?
→ czy owe lektury Ci się spodobały?
→ czy masz ochotę je przeczytać?
→ czy podoba Ci się pomysł na post?
→ czy przyjemnie czytało Ci się napisany przeze mnie tekst?
→ czy masz inny pomysł na post, który by Cię zaciekawił?
→ co będziesz czytał/a w najbliższym czasie? (albo co czytasz teraz?)
→ jak Ci mija dzień? :)
→ co słychać na Twoim blogu?



Z góry dziękuję za każde zdanie - dzięki nim mam szansę pracować nad swoimi!

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░