piątek, 10 listopada 2017

Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana & Twój rok z Bullet Bookiem: lista marzeń i zakupów w jednej książce?

Co zrobić, by mieć czas na czytanie książek, poznawanie niesamowitych historii i wcielanie się w fantastycznych bohaterów? Rozwiązaniem nr 1 byłoby odrzucenie wszelkich obowiązków oraz przytłaczającej nas, codziennej rutyny. To wersja bardzo optymistyczna, a co za tym idzie: cóż, nierealna. A zatem... Podejdźmy do tematu z innej strony. Pomyśl sobie, ile minut dziennie spędzasz na czynnościach, które nie prowadzą Cię do niczego, wręcz bezmyślnie Ci odbierają i tak już minimalny wolny czas. A teraz wyobraź sobie, że na ich miejsce wstawiasz zajęcia, na które często nie znajdujesz już wolnej chwili. Fachowo nazywa się to ORGANIZACJA. U mnie nosi to nazwę MARZENIA. 


W związku z tym, z przyjemnością postanowiłam przetestować książkę, a w zasadzie zestawik, z którego żaden element typową książką nie jest. Oto przed Wami mój "Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana" Davida Sindena oraz "Twój rok z Bullet Bookiem" Zennor Compton, których premiera odbyła się 8 listopada tego roku.


Pierwsza z publikacji to, jak tytuł wskazuje, połączenie dziennika z elementami popularnych w ostatnich miesiącach plannerów oraz czegoś na kształt pamiętnika. Jak udało się autorowi umieścić wewnątrz takie połączenie? Wystarczy zerknąć do środka, by przekonać się, że to, co mówię, jest stuprocentową prawdą. Znajdziemy bowiem obok siebie i miesięczne oraz tygodniowe rozkładówki, na których perfekcyjnie uporządkujemy swój dzienny harmonogram, ale pojawiają się także specjalne strony, zachęcające do przemyślenia, a co za tym idzie do zmian paru spraw w swoim życiu. 

Możesz skomponować swoją listę marzeń, kontrolować jakość snu, a nawet zakręcić organizacyjnie cieknący kran - to wszystko w parze z Bullet Bookiem!
 Ze zdjęć, z opisu można już sporo wywnioskować. Ale co ja sądzę o tego typu książkowo-nieksiążkowych pozycjach?


Na pewno muszę wspomnieć, że nigdy nie miałam styczności ani z dziennikami do niszczenia, ani z wesołymi czy smutnymi (nie, smutnych chyba nie ma. To byłby słaby chwyt marketingowy o:) plannerami. Powód? Nie potrafię pisać po książkach. Brzmi absurdalnie, ale gdy muszę użyć długopisu w kontakcie z literackopodobnym egzemplarzem, naprawdę czuję nieodpartą chęć, by go natychmiast odłożyć. Już nie mówiąc o flamastrach, farbkach czy w w ogóle o targaniu dziennika na sznurku. To nie dla mnie!
Mając jednak możliwość spróbowania swoich sił w organizacji, która jak na gwałt była potrzebna w moim życiu bardziej niż spragnionemu wielbłądowi woda, postanowiłam zwalczyć tłamszące mnie lęki. I chociaż w instrukcji początkowej, autor zaleca korzystanie z ołówka, postanowiłam nie stosować półśrodków, po czym bez wahania chwyciłam za niebieski długopis! To się nazywa odwaga!

 



Pod względem ułożenia stron, Bullet Book jest faktycznie przejrzysty, powiedziałabym: prosty w obsłudze. Na pewno niewielkie utrudnienie może pojawić się na początku, gdy jeszcze nie jesteśmy obeznani w dokładnym układzie i problemem okazuje się odnalezienie w strukturze, która w sporym stopniu jednak odbiega od standardowego kalendarza. Wynika to głównie z faktu, iż nasz planner przygotowany został w sposób uniwersalny, a zatem możemy rozpocząć jego prowadzenie w dowolnym miesiącu i kontynuować przez 12 miesięcy, wpisując odpowiednie dni tygodnia i nazwy miesięcy do poszczególnych rubryk. Ale to przecież także plus! Kto by bowiem chciał być w posiadaniu prostego dziennika skoro można wyżywać się porządkowo-kreatywnie w takim cudeńku!

A propos... Sposobu wydania mogłaby pozazdrościć Bulletowi nie jedna zwykła książka. Wisienkę na torcie stanowi tutaj okładka, która dzięki nietypowej fakturze wyróżnia dziennik spośród wszelkich szpargałów w torebce, przez co zawsze będziemy wiedzieć, po co sięgamy. Piękny, błyszczący się, uroczy... Aż trudno oderwać od niego wzrok i ręce!




***

Ale, ale... Co z drugim dzisiejszym tytułem? Otóż poniższe dzieło to książka jeszcze mniej typowa od tej wcześniejszej. Jest bowiem zbiorem porad, wskazówek i instrukcji, bardzo pomocnych szczególnie przy chęci prowadzenia własnego bullet booka, tworzonego od podstaw, czyli czystego zeszytu i długopisu. Nie zmienia to jednak faktu, że "Twój rok..." świetnie sprawdzi się również np. w udoskonaleniu swoich notatek w szkole bądź na studiach: pokaże w jaki sposób wyróżniać najważniejsze informacje, oddzielać partie tekstu od siebie oraz po prostu: optymalizować swoją codzienność. :)


 


***
Podsumuję krótko, ale treściwie: nie byłam przekonana, ale forma, wielozadaniowość oraz dużo przeróżnych tematów, jakich dotyka Bullet Book sprawia, że z przyjemnością po niego sięgam i na bieżąco uzupełniam wybrane elementy. Mogę zatem z ręką na sercu stwierdzić, że dziennikowi udało się osiągnąć w moim przypadku sukces i jestem z tego powodu baaardzo zadowolona!

A tak wyglądały moje początki z Bullet Bookiem i moim małym, dziennikowym pomocnikiem :) :



Myślę, że z przyjemnością pochwalę się niedługo, co udało mi się jeszcze w moim Booku naskrobać, stworzyć i do czego go wykorzystać. :)

***

***
Jak podobają Wam się obie pozycje? Macie własny bullet book? Lubicie dbać o organizację dnia? Piszcie! :)

5 komentarzy:

  1. Zawsze byłam nieogarnięta i traciłam czas na nicnierobieniu. Lubię samo tworzenie planów, ale już ich zrealizowanie jest trudniejsze. ;) Słyszałam już kiedyś o bullet journalu, ale za bardzo mnie to nie interesowało. Muszę jednak przyznać, że z twojego postu wygląda to zachęcająco, więc może kiedyś się skuszę na coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się to podoba i tego pierwszego bardzo chciałabym kupić ale znając mnie przez tydzień bym to uzupełniała a później znowu by to tylko leżało i zagracało miejsce tak jak to ze zniszcz ten dziennik kupiłam zrobiłam kilka zadań i to leży i nawet nie ma jak to sprzedać czy coś :/ Więc sama nie wiem rozdarta jestem :D
    Pozdrawiam ;)
    https://wmoimswiecie99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Miewam momenty kiedy najchętniej kupiłabym sobie taki zestaw, albo chociaż zeszyt w kropki czy kratkę, gdzie sama mogłabym tworzyć BUJO, aczkolwiek znam siebie i swój słomiany zapał zarówno do gotowych rozwiązań jak i tworzenia od podstaw. Dlatego mimo iż to wygląda zachęcająco, to w moim przypadku zmarnowałabym jedynie pieniądze, które wolałabym wydać na jakąś fajną książkę ;) Ja zostaję przy moim standardowym, torebkowym kalendarzu który ma piękną grafikę na okładce i służy mi tylko do zapisywania ważnych rzeczy w danym dniu- jak chcę zaplanować co mam zrobić, to używam zwykłych karteczek i spisuję listy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tę ideę. Od roku korzystam z BuJo, a takie poradniki wydają się ciekawe. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, uwielbiam wszystko co związane z organizacją czasu więc zdecydowanie muszę się zaopatrzyć w Bullet book, zwłaszcza, że okładka jest naprawdę urocza :))
    Pozdrawiam,
    blondiebooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz ten post.
Proszę, byś wcześniej jednak go przeczytał/a bądź przynajmniej przewertował/a wzrokiem. :)

Zależy mi na szczerych opiniach, pytaniach, wątpliwościach i komentarzach. Możesz zostawić link swojego bloga - ale przede wszystkim przekaż mi swoją, wartościową ocenę.

Nie masz pomysłu na ciekawy komentarz? Napisz:
→ czy czytałeś/aś książki, o których piszę w poście?
→ czy owe lektury Ci się spodobały?
→ czy masz ochotę je przeczytać?
→ czy podoba Ci się pomysł na post?
→ czy przyjemnie czytało Ci się napisany przeze mnie tekst?
→ czy masz inny pomysł na post, który by Cię zaciekawił?
→ co będziesz czytał/a w najbliższym czasie? (albo co czytasz teraz?)
→ jak Ci mija dzień? :)
→ co słychać na Twoim blogu?



Z góry dziękuję za każde zdanie - dzięki nim mam szansę pracować nad swoimi!

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░