poniedziałek, 30 lipca 2018

Trish Cook - W blasku nocy: urocza bajka, choć niekoniecznie w stu procentach szczęśliwa

Historie miłosne sprzedają się wyjątkowo dobrze. Wystarczy dwoje ludzi, małe czary-mary i mamy nowe, zakochane pary! Jeszcze lepiej, gdy jedno z tej dwójki cechuje wyjątkowa zdolność, zaleta, przywara bądź, jakkolwiek źle to zabrzmi, choroba. Nie ma się co oszukiwać - zbyt dużo romansów pozostaje nam w głowach, by ciągle bazować na motywach Romea i Julii. I właśnie dlatego, do akcji wkraczają losy takich postaci jak Katie - dziewczyny, która marzy o pięknej, szczęśliwej miłości, ale z przyczyn niezależnych od niej samej, wydaje się być to właśnie tylko nierealnym marzeniem.


Katie cierpi bowiem na chorobę skóry pergaminowej (w skrócie od łacińskiej nazwy: XP). Właśnie z tego powodu nie może w ciągu dnia wychodzić na zewnątrz, zapobiegając zetknięciu się promieni słonecznych z jej skórą. Skutkowałoby to bowiem poważnym poparzeniem, prowadzącym do śmierci. W związku z tym, dziewczyna pozostaje pod opieką ojca, który ze wszelkich sił próbuje się sprowadzić jej życie do jak najbardziej normalnego. Na tyle, na ile jest to w ogóle możliwe. Nastolatka, siedząc w domu, każdego dnia obserwuje chłopaka, przechodzącego pod jej oknem. Zaczynając snuć fantazje na jego temat, nie przychodzi jej nawet do głowy, że lada chwila będzie mogła stanąć z nim twarzą w twarz, rozpoczynając najwspanialszą przygodę życia.
Na pewno słyszeliście już o książkach, pojawiających się ostatnio na rynku wydawniczym, które bazują na podobnych motywach: tu bohaterka nie może wychodzić na słońce, gdzieś indziej po prostu na zewnątrz. Z racji, iż ja nie czytałam do tej pory takich powieści, nie mogę porównywać ich do "W blasku nocy", a jedynie spojrzeć na tę historię jako osobny, nowy dla mnie, pomysł.

I już na wstępie, docenię to, co zostaje umieszczone na samym końcu - podbudowanie przedstawionej historii naukowym dopowiedzeniem na temat choroby skóry pergaminowej. To właśnie na nią cierpi główna bohaterka. Z wyjaśnień Trish Cook dowiadujemy się, jak często ktoś odkrywa symptomy tej choroby oraz w jaki sposób jej przebieg został zmodyfikowany na potrzeby losów Katie. Dzięki temu, nieco przychylniejszym okiem spojrzałam na książkę, która poza lekkim wzruszeniem, przyjemnie spędzonym czasem, dała mi ciut coś więcej.

Żałuję, szczerze żałuję natomiast  okładki, która w postaci plakatu filmowego zupełnie do mnie nie przemawia. Pomijając fakt, iż psuje wyobrażenie o bohaterach poprzez wciskanie na siłę wizerunków aktorów odtwarzających główne role, to budzi małe zdezorientowanie - dlaczego historia o dziewczynie, która "żyje" nocą została zwieńczona fotografią w pełnym słońcu? Od razu do głowy wpadają dwa słowa: spoiler + przewidywalność.

Dla jednych przeciętniak, dla drugich coś wyjątkowego - ja umieszczę swoją opinię dokładnie pośrodku tych dwóch skrajnych, bowiem, o ile imiona bohaterów już przywołuję z trudem, o tyle sens i zakończenie wryją się w pamięć na dłużej.

Styl pisania, pierwszoosobowa narracja przede wszystkim przywodzi na myśl pamiętnik. Choć tekst nie jest bezpośrednio stylizowany w ten sposób, ciągle odnosiłam wrażenie, jakby główna bohaterka dzieliła się swoimi myślami w prosty, niewymuszony sposób, opowiadając o przeżywanych wydarzeniach, swoich emocjach tak, jak komunikują się ze sobą nastolatki - z elementami slangu, skrótów, typowych sformułowań. Dla kogoś, kto już wyrósł ze szkolnego etapu życia, może się to wydać męczące, zbędne, lecz dla rówieśników Katie, wydaje mi się, że tekst jeszcze lepiej trafi i chętniej zostanie pochłonięty. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak to mówią.

Koniec końców, w przypadku tego tytułu zderzam się z nie lada zagwozdką: polecać czy też nie. Po chwili namysłu dochodzę do wniosku, że jest to powieść, którą wielu osądzi jako typową bądź banalną. Ot połączenie "Gwiazd naszych wina" Johna Greena z "Ponad wszystko" Nicoli Yoon. Ale siłą tej historii i tak będzie pozostawać jej przystępność - dla kogoś, kto niekoniecznie jest zagorzałym molem książkowym, kto chce sięgnąć po lekką, acz wzruszającą historię lub pragnie odpocząć, nie sięgając po totalnie ogłupiające książki, ta powinna się sprawdzić. 

"W blasku nocy" przywodzi mi na myśl współczesną baśń młodzieżową. Tak jak w historiach, które rodzice czytają na dobranoc swoim pociechom: z prostym językiem, niezbyt długą historią, ale istotnym przekazem zamkniętym w przystępnej formie, tak i tutaj otrzymujemy powieść stawiającą głównie na podarowanie pewnego przesłania w nienachalny sposób, ale prawdopodobnie poruszając niektóre serca. I wtedy, w obliczu takich motywacji autorki, czasem warto przymknąć oczy na wszystko, co nie zostało do końca dociągnięte, dopięte i ogarnięte. 

Tip: jako, że zdecydowanie bardziej opłaca się pożyczyć tę książkę z biblioteki, od koleżanki bądź zdobyć w inny sposób nie wymagający płacenia ceny okładkowej (zawsze lepiej zachować pieniążki na kolejne książki!), polecam czekać do kolejnego posta, w którym znajdziecie konkurs właśnie na ten tytuł! :)

Liczba stron: 240
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumacz: Zuzanna Byczek
Data premiery: 11 lipiec 2018r.

Więcej zdjęć:



***
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar. :)

7 komentarzy:

  1. Hmm pewnie bym po nią sięgneła.

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem pewna czy to mój styl.
    Mam wrażenie że rynek w tej chwili zalewany jest milionem ksiązek o tej samej tematyce. Równie łzawych, tragicznych, i dla mnie trochę mdłych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej znajduje się popyt na takie książki. Ale tutaj z tymi mdłościami nie jest jeszcze tak najgorzej. :D

      Usuń
  3. Pochłonęłam ją w godzinę, podobała mi się, ale za bardzo przypominała mi japońską dramę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chyba nie lubię takich książek. Już tyle ich jest z motywem choroby, tego jaki on potrafi być cudowny. Chyba sama zacznę pisać, bo to jest najłatwiejsza forma fabuły :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi okej, więc może sięgnę z ciekawości ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmmmm... chyba... nie xD Romanse lubię, ale jestem co do nich wybredna (chociaż do czegoś, bo ogólnie mój gust książkowy jest szeroki i łatwo mnie zadowolić), a tutaj nie zachęca mnie już pomysł... W ogóle jakoś unikam książek z chorobą w tle, więc i na tę polować nie będę :D

    OdpowiedzUsuń

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz ten post.
Proszę, byś wcześniej jednak go przeczytał/a bądź przynajmniej przewertował/a wzrokiem. :)

Zależy mi na szczerych opiniach, pytaniach, wątpliwościach i komentarzach. Możesz zostawić link swojego bloga - ale przede wszystkim przekaż mi swoją, wartościową ocenę.

Nie masz pomysłu na ciekawy komentarz? Napisz:
→ czy czytałeś/aś książki, o których piszę w poście?
→ czy owe lektury Ci się spodobały?
→ czy masz ochotę je przeczytać?
→ czy podoba Ci się pomysł na post?
→ czy przyjemnie czytało Ci się napisany przeze mnie tekst?
→ czy masz inny pomysł na post, który by Cię zaciekawił?
→ co będziesz czytał/a w najbliższym czasie? (albo co czytasz teraz?)
→ jak Ci mija dzień? :)
→ co słychać na Twoim blogu?



Z góry dziękuję za każde zdanie - dzięki nim mam szansę pracować nad swoimi!

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░