środa, 2 sierpnia 2017

WAKACYJNY POLIGLOTA cz.2: penpal - co to, kto to i do czego służy?

Któż nie spotkał nigdy na swojej drodze nauczyciela, który mówiłby, że język to przede wszystkim komunikacja z drugim człowiekiem, umiejętność dojścia do porozumienia i rozmowa wymagająca przede wszystkim słów (a nie gwałtownej gestykulacji)? Z drugiej jednak strony, na lekcji w dalszym ciągu, zgodnie z programem nauczania, będzie Ci wciskał do ręki kolejne kserówki gramatyczne oraz "zachęcał" do nauki poprzez program cotygodniowych kartkówek.

Jak temu zatem zaradzić? Jak w końcu przyswoić sobie chociaż podstawy luźnej pogawędki, która niekoniecznie musi ograniczać do zasobu słów zawartych w danym dziale, a wręcz momentami tak spontanicznie i nieprzewidywanie wybiega na różne ścieżki? Prosta sprawa: znaleźć sobie penpala. 



Zacznijmy jednak od początku... Kim jest penpal?
Jak sama nazwa głosi, mianem penpala możemy nazwać naszego przyjaciela korespondencyjnego - takiego, z którym kontaktujemy się poprzez listy (w tym momencie są to przede wszystkim maile, z racji wygody używania) bądź, w wersji uaktualnionej, przez komunikatory typu Messenger, WhatsApp, WeChat etc.  

Gdzie znaleźć swojego penpala?
Nie trzeba się szczególnie natrudzić, by zdobyć namiary na naszego przyszłego rozmówcę. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło "penpal", by wyskoczyło nam kilka stron, stworzonych właśnie w tym celu: odnajdywania ludzi z całego świata, którzy są chętni do wymiany wiadomości. 


Wchodząc w środowisko penpalsów, można spotkać się także ze zwrotem: snail mail. Co zatem ono oznacza?
Jeśli ktoś zaproponuje nam wymianę snail mail, nie musimy się martwić. Chodzi po prostu o przesyłanie sobie listów tradycyjnych. Zgodnie z nazwą: snail jako ślimak, oznaczający wolny, wymagający czasu sposób komunikacji, natomiast mail, oczywiście od słowa wiadomość, sugeruje nam jej formę. Osobiście bardzo chętnie podjęłabym takie wyzwanie, aczkolwiek obawiam się kosztów, jakie musiałabym ponosić w związku z wysyłką koperty, nie daj Boże jeszcze z jakimiś upominkami np. do Chin - bądź co bądź bibliofil powinien oszczędzać (z tego co sprawdzałam, wysyłka przeciętnego, priorytetowego listu do Azji kosztuje aż ok. 20zł :/). Ale gdy to rozważę, chętnie opiszę i tę przygodę w innym poście.

Przechodząc już do bardziej osobistej części tekstu, związanej z moimi własnymi doświadczeniami... (a te, jak wiadomo, mogą się różnić od podejścia do sprawy i indywidualnych, bliżej nieznanych czynników)
Chcąc stawić czoła swym umiejętnościom językowym, postanowiłam spróbować swoich sił na jednej ze wspomnianych stron. Na nic się nie nastawiałam, nie czytałam żadnych opinii, stwierdziłam, że spontaniczność sprawdzi się w tym wypadku najlepiej. 

Jak wyglądają pierwsze kroki na takiej stronie?
Wszystko zaczyna się od założenia konta (nick, mail), a następnie profilu, w którym zawieramy płeć, nasz wiek, kraj pochodzenia oraz aktualnego pobytu, ewentualnie status związku oraz, co najważniejsze, piszemy kilka słów o sobie + dodajemy zdjęcie (nie jest to obowiązkowe, ale zawsze ciekawe zdjęcie przyciąga wzrok - w żadnym stopniu nie odnoszę się tu jednak do wyglądu samych osób, bo to już naprawdę nie gra roli). Sposobów na przedstawianie się przeczytałam już całe mnóstwo, ale istotne jest to, by zwracać uwagę na to, jak inni mogą odebrać zamieszone w opisie informacje. Od tego zależy, czy będą zainteresowani znajomością z nami ludzie chętni na jedną pogawędkę, długie dyskusje, wymianę maili czy po prostu zaproszenie do grona przyjaciół. 

Mnie udało się trafić odpowiednio, gdyż w gronie "chętnych", którzy się do mnie zgłaszali, mogłam znaleźć kilka osób, z którymi mailuję już od jakiegoś czasu i są to wiadomości wymagające ode mnie zarówno chwili czasu, jak i pomocy słownika. Także: jest dobrze! Ale o tym za chwilkę.

Mechanizm działania strony to bardzo prosta sprawa. Po przygotowaniu profilu, wystarczy wejść w zakładkę wyszukiwania osób, ustawić nasze preferencje, czyli warunki dotyczące przedziału wiekowego, płci i kilku innych szczegółów, po czym zatwierdzić to.. i już możemy przeglądać użytkowników, którzy ostatnio zalogowali się na stronie. I choć, wchodząc już któryś raz z rzędu i wybierając takie same ustawienia, w końcu uda nam się zobaczyć znajomą, widywaną już twarz, zarejestrowanych jest naprawdę sporo, zatem i można mieć w czym wybierać. 

Jak nawiązywać kontakt?
Sposoby są przede wszystkim trzy: przez komentarz, który zostawiamy na czyimś profilu, przez wiadomość prywatną wysyłaną do użytkownika bądź, co sprawdza się wg mnie najlepiej, zostawiając przy swoim opisie bądź w komentarzu/wiadomości adres mailowy (ew. nazwę na portalu społecznościowym/w komunikatorze), przez który chcemy kontynuować znajomość. Po co tak komplikować życie? Głównie za sprawą ograniczonej liczby komentarzy (max. 10 dziennie) oraz wiadomości (max. 3 dziennie). Jednak ludzie zawsze będą sobie radzić na swój sposób, także stronę, summa summarum, traktuje się jako sam początek, zalążek kontaktu. 

Wybierając formę kontaktu przez maila i informując o tym właśnie na moim profilu, bardzo wygodne okazało się to, że ludzie pisali już bezpośrednio na ten adres, co zapobiegło sytuacjom, w którym musiałabym sprawdzać i pocztę na stronie, i komentarze i całą resztę. Jako, że nie jestem również ogromną fanką zagadywania do obcych (o dziwo, nawet przez internet!), ucieszyło mnie to, że znaleźli się odważni, którzy pisali pierwsi, zwłaszcza, gdy znaleźli w moim opisie wspólne cechy bądź zainteresowania. Powiem szczerze: to dużo ułatwiało!

Z jakich państw osoby można spotkać?
Naprawdę z bardzo wielu. Jako najkrótszą, ale i najzabawniejszą anegdotkę w tym poście, powiem, że znalazł się nawet kraj, o którym w życiu nie słyszałam. Żeby przywołać tę nazwę, musiałam wejść do Wikipedii, a jest nią... Belize. Tak, kto, tak jak ja, nie był świadomy istnienia takiego państwa, niech pisze i mnie pokrzepi, bo czułam się co najmniej dziwnie.
Ale wracając.. zgodnie z proporcjami w populacjach, natykałam się na sporą ilość Hindusów, Chińczyków, Amerykanów. Z krajów europejskich, odnoszę wrażenie, że najczęściej widywałam flagę brytyjską, hiszpańską, rosyjską, niemiecką. Co zaskakujące, może raz spotkałam w wyszukiwaniach Polaka - tu jeszcze nas nie było!

A z jakimi ludźmi sama miałam okazję pisać?
Ogólnie użytkowników podzieliłabym na trzy grupy: 
a) spamownicy, którzy wysyłają do każdego taką samą wiadomość, pozbawioną jakichkolwiek zwrotów osobowych oraz odniesień do konkretnych zainteresowań. To jedyny typ wiadomości, na który nawet nie odpisuję - bo i po co?
b) zagadywacze na chwilkę, czyli osoby, które napiszą, bardzo często wychwycą z profilu jakiś jeden fakt, dodając, że też to lubią/też tak mają, lecz gdy odpowie się dwa razy dłuższą wiadomością, kontakt od razu zamiera. A szkoda. Natomiast jeśli tak się nie stanie, to rozmowa pojawia się sporadycznie i przeważnie nie dotyczy długich w rozwinięciu, frapujących tematów.
c) kontaktowi długodystansowi - moja ulubiona grupa, do której należy kilka, dosłownie 2-3 osoby, chcące i angażujące się w rozmowę. Charakteryzują się przede wszystkim baaaardzo długimi mailami, które są jak miód na serce oraz chęcią podtrzymywania kontaktu poprzez pytania, ciekawość i sympatyczne podejście.

Co najbardziej spodobało mi się w tej formie nauki?
To, że właśnie ciągle pozostaje nauką! Bo gdy dochodzi już do kontaktu, chcąc nie chcąc, jesteśmy skazani na ten nasz angielski bądź ewentualnie inny język pomocniczy (choć z Japończykiem po norwesku może być trudno :/). A musząc go używać, ja chciałam robić to przynajmniej w dużej mierze poprawnie. Co się z tym wiąże? Ciągle otwarty słownik w drugiej karcie przeglądarki, od czasu do czasu sprawdzenie jakiejś formy gramatycznej bądź zwrotu w wyszukiwarce - bez to byłoby momentami trudno. Wiadomo, wszystko zależy od naszego poziomu, aczkolwiek po drugiej stronie komputera siedzi.. cóż, ruletka. Możemy trafić na kogoś mówiącego wyłącznie za pomocą prostych rzeczowników, połączonych z bezokolicznikami, a czasem znajdzie się ktoś, którego mail trzeba odszyfrowywać godzinę, bo operuje zwrotami nieprzyswajanymi przeważnie na poziomie podstawowym w polskiej szkole. Grunt, by podchodzić do wszystkiego jak do wyzwania! Ja, po tych kilkunastu dniach mailowania, przyswoiłam już sobie podstawowe zwroty, których, co się okazało, nagminnie używam w potocznej mowie takie jak właściwie, zasadniczo, przeważnie, zwykle, natomiast, pomimo - zawsze je myliłam, a tutaj muszę uważać na to, co piszę. Świetna sprawa!

Komu polecałabym tę formę nauki?
Chciałoby się powiedzieć, że każdemu, aczkolwiek.. niecierpliwki mogą szybko wykończyć się, trafiając na "mocnego, lingwistycznego gracza". Ponadto, czasami potrzeba sporych dawek cierpliwości, aby trafić na osobę, odpowiadającą naszym preferencjom - ludzie są różni i podłużni, a bratnia dusza niech zostanie jednak w romansach. 
Poza takimi drobnymi wadami, sprawa wygląda super, zwłaszcza, że może rozwinąć się w coś, czego byśmy się na pozór nie spodziewali np. w początek długoletniej przyjaźni. I o takich przypadkach już słyszałam! Także... powodzenia. :)



***
Próbowaliście tego sposobu nauki? A może macie już korespondencyjnego przyjaciela z innego kraju? Piszcie! :)

P.s.
Jeśli macie namiary na stronę/forum, na którym można znaleźć ciekawe znajomości, ale już w obrębie naszego kraju, to piszcie! Chętnie bym się z kimś wiadomościami powymieniała. :)


3 komentarze:

  1. Będąc te kilka lat temu w klasie maturalnej - pierwszy raz zarejestrowałam się na takiej stronie ;) Wybrałam wtedy pierwszą z brzegu, czyli bodajże penfriend-club. Według mnie to świetny sposób na naukę i ćwiczenie słownictwa w praktyce ;) A jeśli chodzi o polskie strony to niestety nie znam żadnej, sama chętnie bym taką odwiedziła.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie w te wakacje zarejestrowałam się na Pen Pal World, ale choć na początku dostawałam nawet sporo wiadmości, po pewnym czasie wszystko zamarło, ne wiem czemu. A sama boję się napisać pierwsza. xd W każdym razie nawiązałam kontakt z paroma osobami, co ciekawe głównie z USA. Trudno mi się szczegółowiej wypowiedzieć, bo niedawo zaczęłam, ale wydaje mi się to bardzo fajną inicjatywą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie słyszałam o tym dziwnym kraju także czuj się pokrzepiona! Inicjatywa bardzo... ciekawa. U mnie sytuacja z językiem jest dość specyficzna; całe życie uczę się niemieckiego, ale poza szkołą nie mam kontaktu z tym językiem, więc siłą rzeczy nie byłabym wstanie wymieniać takich wiadomości (a przynajmniej tak mi się wydaje). Za to angielskiego niby się uczę dwa lata, ale umiem tylko to co wyciągnęłam z seriali i jakiś dyskusji fandomowych. Czyli kończy się na tym, jako odbiorca lepiej radzę sobie z angielskim, bo mam większy kontakt z językiem. Za to gdybym miała już coś pisać to o wiele lepiej odnajduje się w języku naszych sąsiadów gdyż mam więcej słownictwa (mimo, iż często niepotrzebnego) i przede wszystkim żelazna niemiecka gramatyka jest przeze mnie dość dobrze opanowana. Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz ten post.
Proszę, byś wcześniej jednak go przeczytał/a bądź przynajmniej przewertował/a wzrokiem. :)

Zależy mi na szczerych opiniach, pytaniach, wątpliwościach i komentarzach. Możesz zostawić link swojego bloga - ale przede wszystkim przekaż mi swoją, wartościową ocenę.

Nie masz pomysłu na ciekawy komentarz? Napisz:
→ czy czytałeś/aś książki, o których piszę w poście?
→ czy owe lektury Ci się spodobały?
→ czy masz ochotę je przeczytać?
→ czy podoba Ci się pomysł na post?
→ czy przyjemnie czytało Ci się napisany przeze mnie tekst?
→ czy masz inny pomysł na post, który by Cię zaciekawił?
→ co będziesz czytał/a w najbliższym czasie? (albo co czytasz teraz?)
→ jak Ci mija dzień? :)
→ co słychać na Twoim blogu?



Z góry dziękuję za każde zdanie - dzięki nim mam szansę pracować nad swoimi!

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░